Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 19.08.2014

Ebola niegroźna w samolocie? WHO: małe ryzyko zakażenia

Wirus Ebola nie zagraża pasażerom podróżujący samolotem, na pokładzie którego znajduje się zakażona nim osoba. Podczas lotu bardzo małe jest ryzyko zarażenia tym zarazkiem innych osób - twierdzi w specjalnym oświadczeniu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneGlow Images/East News

Epidemia Eboli - czytaj więcej>>>

Nie trzeba również aż tak bardzo obawiać się podróży do Liberii, Gwinei oraz Sierra Leone, gdzie pojawiła się epidemia. WHO zapewnia na swej stronie internetowej, że małe jest ryzyko, aby wybierające się tam osoby zakaziły się wirusem Ebola.

WHO uspokaja, że zarazek ten nie rozprzestrzenia się drogą kropelkową, tak jak grypa czy przeziębienia, kiedy drobnoustrój najszybciej może się przenieść na inne znajdujące się w pobliżu osoby, szczególnie w pomieszczeniach zamkniętych, na przykład w samolocie.

Zarażenie po kontakcie z krwią

Ebolą można się zarazić jedynie poprzez bezpośredni kontakt z zakażoną osoba, przede wszystkim z jej krwią, gdy na przykład dojdzie do zranienia, oraz poprzez kontakt z innymi wydzielinami jej organizmu.

Według ekspertów WHO dodatkowym utrudnieniem jest to, że osoby zainfekowana tym drobnoustrojem nie zarażają przed pojawieniem się objawów gorączki krwotocznej. Kiedy jednak objawy te już wystąpią, ofiara zakażenia jest zwykle tak osłabiona, że nie jest już w stanie wybrać się w jakąkolwiek podróż.

Do zakażenia Ebolą najczęściej dochodzi wśród opiekujących się chorymi osobami, które się z nimi bezpośrednio stykają i nie przestrzegają odpowiednich zabezpieczeń. Może do tego dojść również po śmierci chorego, ponieważ wirus może zakażać jeszcze przez kilka dni. Dlatego nie wolno dotykać zwłok zmarłego ani jego ubrań oraz innych dotykanych przez niego przedmiotów.

Nie ma potrzeby monitorowania pasażerów?

Na lotniskach krajów dotkniętych epidemią specjalne służby wypatrują osób, które zdradzają objawy gorączki. WHO zapewnia, że w razie podejrzenia sprawdza się, czy nie doszło u nich do zakażenia Ebolą.

Światowa Organizacja Zdrowia przynajmniej na razie nie zaleca ograniczenia międzynarodowych podróży z powodu zagrożenia Ebolą. W krajach, w których nie pojawiły się ogniska epidemii, nie ma potrzeby monitorowania pasażerów z powodu gorączki krwotocznej.

2240 przypadków zarażenia

Epidemia gorączki krwotocznej w czterech krajach Afryki Zachodniej - Gwinei, Liberii, Sierra Leone i Nigerii - zabiła już 1229 osób - ogłosiła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Odnotowano ogółem 2240 przypadków zarażenia wirusem Ebola.

WHO podała też, że wraz ze Światowym Programem Żywnościowym (WFP) pracuje nad dostarczeniem żywności dla miliona ludzi, którzy mieszkają na obszarach objętych kwarantanną w Gwinei, Liberii i Sierra Leone.

Obecna epidemia jest najpoważniejszą od pojawienia się gorączki krwotocznej Ebola w 1976 roku.

Umiera od 50 do 90 proc. chorych
Gorączkę krwotoczną Ebola wywołuje wirus Ebola należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.

Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.

Wirus Ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem. Szczególnie ważne jest odizolowanie osób chorych od zdrowych w odpowiednich ośrodkach i neutralizacja wirusa wydzielanego przez pacjenta. Wyjątkowo duży zasięg obecnej epidemii specjaliści przypisują, między innymi, brakowi właściwej izolacji chorych.

Czytaj też<<<Belgia: do szpitala trafił 13-letni chłopiec z objawami Eboli. Epidemia zabiła już ponad 1200 osób>>>

IAR,PAP,kh

''