Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 15.09.2014

Wkrótce nawet 20 tysięcy zarażonych wirusem Ebola?

Epidemia Eboli w Zachodniej Afryce może potrwać jeszcze rok, a nawet półtora roku, a za miesiąc może być już prawie 20 tys. zakażonych - pisze "New York Times", powołując się na najnowszą prognozę badaczy amerykańskich.
Obecna epidemia jest najpoważniejszą od pojawienia się gorączki krwotocznej Ebola w 1976 rokuObecna epidemia jest najpoważniejszą od pojawienia się gorączki krwotocznej Ebola w 1976 rokuPAP/EPA/AHMED JALLANZO

Czytaj więcej na temat epidemii Eboli >>>

Ekspertyzę przygotowano na zlecenie Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH) oraz amerykańskiego departamentu zdrowia.

Czołowi amerykańscy epidemiolodzy nie zgadzają się z przewidywaniami ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zgodnie z którą liczba zakażeń wirusem ebola na świecie zwiększy się maksymalnie do 20 tys., a potem epidemia będzie stopniowo wygasać.

Różne scenariusze

- To zbyt ostrożna prognoza, tyle infekcji może być już w połowie października 2014 r., a nie dopiero za 9 miesięcy, jak zapowiada WHO - twierdzą autorzy najnowszego opracowania prof. Jeffrey L. Shaman, z Columbia University Mailman oraz dr Bryan Lewis z Virginia Bioinformatics Institute w Virginia Tech. Powołują się oni na wyliczenia programu komputerowego dotyczącego zakażeń zwanego MIDAS (Models of Infectious Disease Agent Study). Wcześniej wykorzystano go w prognozowaniu epidemii grypy.

Obaj Amerykanie przygotowali trzy scenariusze w zależności od tego, jakie działania zostaną podjęte, by powstrzymać epidemię w Zachodniej Afryce. Jeśli efekty zmagań z epidemią się nie poprawią, a wszystko na to wskazuje, już w połowie października będzie ponad 18 tys. zakażeń wirusem ebola. Gdy sytuacja jeszcze bardziej zacznie wymykać się spod kontroli, za miesiąc liczba zakażonych może się zwiększyć nawet do 55 tys.

"Obecna epidemia niepodobna do poprzednich"

Jedynie wtedy, gdy podjęte zostaną nadzwyczajne i skuteczne działania, chorych będzie nie więcej niż 8 tys. Ten scenariusz jest jednak najmniej prawdopodobny. Wymagałby podjęcia nadzwyczajnych działań i wykorzystania w walce z wirusem leków oraz szczepionek, które wciąż są dopiero w fazie eksperymentalnej.

Prof. Shaman podkreśla, że obecna epidemia Eboli jest niepodobna do poprzednich, ponieważ wybuchła w pobliżu granicy trzech państwa afrykańskich, gdzie ludzie często się przemieszczają. Osoby zakażone przenoszą się do miast, gdzie wirus w szybkim tempie atakuje kolejne ofiary.

Eksperci Centrum Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie na razie nie komentują najnowszej ekspertyzy. Rzecznik prasowy Centrum Tom Skinner powiedział jedynie, że CDC przygotowuje własną ekspertyzę, która wkrótce zostanie ogłoszona.

Część epidemiologów obawia się, że szybko rozprzestrzeniający się wirus Ebola może zmutować, co doprowadzi do powstania nowego, jeszcze groźniejszego szczepu. Wtedy walka z epidemią byłaby jeszcze trudniejsza. Ekspert CDC odpowiedzialny za zakażenia wirusowe, Stuart T. Nichol uspokaja, że zmiany genetyczne wirusa eboli są śledzone i na razie nic wskazuje na to, że powstają w nim niebezpieczne mutacje.

Umiera od 50 do 90 proc. chorych

Obecna epidemia Eboli rozpoczęła się w marcu w Gwinei i rozprzestrzeniła się m.in. do Sierra Leone, Liberii i Nigerii. Do tej pory zmarło ponad 2,1 tys. osób.

Gorączkę krwotoczną Ebola wywołuje wirus należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.

Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.

Wirus Ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem. Szczególnie ważne jest odizolowanie osób chorych od zdrowych w odpowiednich ośrodkach i neutralizacja wirusa wydzielanego przez pacjenta. Wyjątkowo duży zasięg obecnej epidemii specjaliści przypisują, między innymi, brakowi właściwej izolacji chorych.

Czytaj też<<<Epidemia Eboli. Lekarze bez Granic: to, co teraz widzimy, to tylko wierzchołek góry lodowej>>>

IAR,PAP,kh

''