Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Czyżewski 08.10.2013

Fantastyczny obraz nastoletniej Osieckiej

- To naprawdę szczęśliwa diarystka. Ma straszny apetyt na życie, a zarazem kształci swoje pióro - mówił w Dwójce prof. Andrzej Zieniewicz w rozmowie o pierwszym tomie "Dzienników" Agnieszki Osieckiej.
Agnieszka OsieckaAgnieszka Osieckaokularnicy.org.pl
Posłuchaj
  • Marta Dobromirska-Passent, Karolina Felberg i prof. Andrzej Zieniewicz mówią o pierwszym tomie "Dzienników" Agnieszki Osieckiej (Sezon na Dwójkę)
Czytaj także

- Gdy dowiedziałem się o istnieniu tych dzienników, pomyślałem, że to będą uczuciowe zapiski w stylu piosenek Osieckiej, tym bardziej, że prowadziła je od wczesnej młodości - powiedział prof. Andrzej Zieniewicz, autor wstępu do "Dzienników". - Właśnie tego się spodziewałem, oczywiście z poprawką na inteligencję i poetyckie talenty. Tymczasem to coś zupełnie innego. Ten dziennik zaczyna 13-latka, która bardzo dobrze wie, na jakim świecie żyje, rozumie bliższe i dalsze tło społeczne, polityczne i historyczne - dodał.

>>> Agnieszka Osiecka w Radiach Wolności

Ze względu na młody wiek diarystki egzaltacji jest jednak w tych zapiskach całkiem sporo. - Ta egzaltacja będzie jeszcze trwać w życiu Osieckiej - mówiła Marta Dobromirska-Passent z Fundacji "Okularnicy", opiekunka spuścizny literackiej pisarki. - Będzie jednak zmieniać się z wiekiem, gdy autorka czym innym będzie żyć i co innego będzie ją poruszać. To przecież nie był typ kobiety miałkiej i obojętnej na otoczenie - powiedziała. Prof. Andrzej Zieniewicz zauważył, że ta egzaltacja od początku wiązała się z dojrzałym spojrzeniem. - Są oczywiście w dzienniku młodej Osieckiej uwagi o Jurku, które przechodzą w uwagi o Staśku, te jednak kontrapunktowane są uwagami na temat czytanego Czechowa, dyskutowanego problemu filozoficznego oraz prywatki na Saskiej Kępie - mówił. - To wszystko jest nieprawdopodobnie spójne. Dostajemy fantastyczny obraz nastoletniej egzystencji, spisywany przez osobę, która umie to robić. Ma straszny apetyt na życie, a zarazem kształci swoje pióro. To naprawdę szczęśliwa diarystka - powiedział.

- Mnie najbardziej zaskoczyło to, że Osiecka, nie mając właściwie wzorów (nie ma u nas tradycji wydawania zapisków nastoletnich panienek), dobrze wiedziała, jak się pisze dzienniki - mówiła Karolina Felberg, która zapiski poetki opracowała i opatrzyła przypisami. - Myślę, że osoby pilnie śledzące twórczość Agnieszki Osieckiej od dawna wiedziały o tych dziennikach, bo ona sama wspomniała o nich w filmie dokumentalnym Magdaleny Umer, mówiąc, że to są stosy bzdur i kłamstw na jej temat. Trzeba powiedzieć, że dzienniki te były prowadzone również po to, żeby je pokazywać koleżankom, które z kolei pokazywały swoje. Była to pewna forma życia społecznego - dodała.

O młodzieńczych "Dziennikach" Agnieszki Osieckiej rozmawialiśmy w przeddzień 77. urodzin autorki. Audycję prowadziły Katarzyna Hagmajer-Kwiatek i Dorota Gacek.

mc