Leszy uważany był przez Słowian za pana lasu i władcę żyjących w nim zwierząt. Ukazywał się pod postacią mężczyzny o nienaturalnie białej twarzy, jego wzrost zmieniał się w zależności od wysokości drzew. Czasem przychodził jako wilk, niedźwiedź, puchacz, czasem przybywał jako wichura.
Słowiańskich przodków Leszy traktował obojętnie, no chyba że szkodzili puszczy. Wieki mijały, nasze wierzenia ulegały zmianie. W 19. wieku Leszy pojawiał się mieszkańcom odludnych osad już ubrany w mundur strażnika leśnego.
Ogniki, Nocnice, Żmije, Wampiry, Chmurniki, Południce, Samowiły, Chały, Wieszczy, Brzeginie, Boboki, Wilkołaki i Baby Jagi. Demony słowiańskie mieszkały w jeziorach, puszczach, czasem atakowały śpiących ludzi w ich własnych domach. Wierzono, że z ich winy znikały całe osady.
- Wszystko, co w tamtych czasach żyło w wierzeniach starało się człowiekowi szkodzić - mówi w Dwójce, Paweł Zych, współautor ukazującego się właśnie "Bestiariusza słowiańskiego, czyli rzeczy o skrzatach, wodnikach i rusałkach".
O mitologii Słowian nie wiadomo wiele. Demonologia, dzięki podaniom ludowym i wierszom romantycznym, jest nam dziś najbliższa. O tym, co "obce i swojskie zarazem, co czasami wydostaje się na powierzchnię" bardzo dobrze pisze Maria Janion w "Niesamowitej Słowiańszczyźnie".
- Słyszałem jak ludzie na wsiach mówili: "Miesiąc temu mój znajomy widział mały ognik wyłaniający się z ziemi, wbił tam nóż i następnego dnia wykopał skarb". Wszyscy słuchają tego z uwagą - mówi Witold Vargas, który z Pawłem Zychem bestiariusz napisał.
Przeczytaj więcej o tym ile z prób tłumaczenia sobie świata przez najstarszych przodków przenika do naszej kultury
usc