Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Petar Petrovic 07.06.2013

Prześwietlono "Sąd Ostateczny" Memlinga. "Piekło było bardziej dramatyczne"

Jeden z najcenniejszych i najbardziej tajemniczych obrazów w polskich zbiorach został poddany gruntownej analizie. Skanowanie w podczerwieni przyniosło fascynujące odkrycia.
Sąd Ostateczny, tryptyk, część centralna: Maiestas Domini i Archanioł Michał ważący dusze.Sąd Ostateczny, tryptyk, część centralna: Maiestas Domini i Archanioł Michał ważący dusze.wikipedia/File Upload Bot (Eloquence)

540 lat temu gdański kaper Paweł Benecke napadł na galeon transportujący do jednego z florenckich kościołów dzieło Hansa Memlinga "Sąd Ostateczny". Być może dręczyły go wyrzuty sumienia, skoro ofiarował łup kościołowi Mariackiemu w Gdańsku.

Car Piotr Wielki i cesarz Rudolf II chcieli odebrać obraz miastu. Na rozkaz Napoleona dzieło zrabowano i umieszczono w Luwrze. Do Gdańska wracało długo – przez Berlin, Turyngię i Petersburg. Od 1956 r. znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Kilka dni temu zakończyły się prowadzone na szeroką skalę badania naukowo-konserwatorskie gdańskiego arcydzieła realizowane w ramach międzynarodowego projektu "Charisma-Molab". Jak opowiadała w Dwójce prof. Iwona Szmelter z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, zdecydowano się na te badania po wcześniejszych analizach, które pokazały już, że obraz skrywa wiele tajemnic. Rzecz dotyczyła choćby pierwotnych, ukrytych rysunków.

- W centralnej części kompozycji okazało się na przykład, że są inne podrysowania. Chcieliśmy ciągnąć ten fascynujący wątek - wspominała prof. Szmelter. Dziś, po zakończonych badaniach "Charismy" - skanerem na podczerwień - można potwierdzić wcześniejsze obserwacje polskich uczonych. - Możemy śledzić zmianę rysunku w czasie, w przypadku najstarszej warstwy jest to fascynujące - przyznawała prof. Szmelter, wspominając, jak podczas pierwszego pobyty "Charismy" oglądała, wraz z Anną Fortuną, wyniki analiz. - Pochylałyśmy się nad wynikami i jak osłupiałe porównywałyśmy to z widokiem ołtarza.

Badania wykazały między innymi zmiany w kompozycji centralnej części tryptyku, pokazały również, że pierwotna wizja potępionych była na obrazie bardziej dramatyczna. - Memling dążył do zmniejszenia dramatyzmu w pokazywaniu osób w piekle - zdradzała rozmówczyni Hanny Marii Gizy.

Jednak czy to na pewno Memlig jest autorem gdańskiego arcydzieła? Kim w ogóle był ten tajemniczy malarz? Zapraszamy do wysłuchania audycji z cyklu "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego". Gośćmi Hanny Marii Gizy byli: prof. Anna Gosławska-Fortuna, prof. Iwona Szmelter i Wojciech Bonisławski - dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku.