Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Anna Borys 05.07.2015

Ursus, czyli jak tradycyjna polska marka na nowo podbija świat

Zanim zacząłem przygodę z biznesem rolniczym, ciągniki znałem tylko z widzenia. Dzisiaj umiem jeździć traktorem, orać, belować, obsługiwać ładowacz czołowy, rozsypywać nawóz na polach – opowiada Karol Zarajczyk prezes Ursusa, który jest bohaterem audycji Ludzie gospodarki.
Posłuchaj
  • Ludzie gospodarki cz. 1- o Ursusie w Polskim Radiu 24 opowiada jego prezes Karol Zarajczyk (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ludzie gospodarki cz. 2 - o Ursusie w Polskim Radiu 24 opowiada jego prezes Karol Zarajczyk (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Ursus to największy polski producent ciągników i maszyn rolniczych, obecny na rynku już od ponad 120 lat, chociaż nie obyło się bez turbulencji. W roku 2003 Zakłady Przemysłu Ciągnikowego Ursus ogłosiły upadłość. Produkcji wprawdzie nie przerwano, ale większość hal fabrycznych w Warszawie została wyprzedana, a dla Ursusa zaczęto szukać inwestora. Najpierw miała nim być turecka spółka Uzel, ta jednak nie wywiązała się z warunków umowy.

A w roku 2011 umowę o przejęciu znaków towarowych oraz 100 procent udziałów w Ursusie podpisała spółka POL-MOT Warfama i tak oto Ursus trafił do Lublina. Zresztą był tam już wcześniej, bo działała tam wielka odlewnia.

"Co nas nie zabije, to nas wzmocni"

Ursus stał się ofiarą transformacji. Jeśli jest się monopolistą na wielkim rynku i nie przeprowadza się odpowiednich działań restrukturyzacyjnych, to niestety tak to się kończy. Ale może firma potrzebowała takiej drogi, żeby się wzmocnić, bo przecież Ursus zawsze był synonimem siły – mówi Karol Zarajczyk prezes spółki, nawet jego nazwa nawiązuje do słynącego z siły bohatera powieści Henryka Sienkiewicza Quo vadis.

Karol Zarajczyk jest prezesem od roku 2013. To był bardzo trudny rok dla firmy pod względem finansowym. Byliśmy zaraz po przejęciu Ursusa, rynek krajowy się załamał, mieliśmy chwile zwątpienia, mówiliśmy nawet, że nad Ursusem ciąży jakaś klątwa, że nie da się odbudować tej legendarnej marki – wspomina Zarajczyk. Ale jednak upór, zaangażowanie kapitału i wyjątkowych ludzi przekuły się w sukces. W ubiegłym roku wyprodukowaliśmy ponad 2 tysiące ciągników. Zatrudniamy 700 osób i ta liczba rośnie, bo dzisiaj Ursus to nie tylko maszyny rolnicze, ale też trolejbusy i autobusy.

Ursus czyli symbol jakości

Obecnie wśród półtora miliona ciągników używanych w Polsce – 700 tysięcy, czyli mniej więcej połowa to traktory z Ursusa. Najczęściej produkowane są one dla małych i średnich gospodarstw, ale też na potrzeby branży leśnej, budowlanej i komunalnej. Średnia wieku ciągnika w Polsce wynosi 25 lat. Po prostu Ursus produkował za dobre traktory – śmieje się prezes. Rolnicy nie chcą ich wymieniać, ale rozwijamy za to rynek oryginalnych części zamiennych. Ciągniki stają się wręcz rodzinną wartością.

Znamy przypadki, kiedy rolnicy w testamencie zapisują, że jeśli dzieci albo wnuki pozbędą się ciągnika, to stracą prawo do ziemi. Takie jest przywiązanie do naszych traktorów, pieszczotliwie nazywanych „ciapkami” – opowiada Karol Zarajczyk.

Klienci wierni marce

Mamy całą rzeszę fanów marki, którzy wyrażają swoje opinie na forach internetowych, w e-mailach i na portalach społecznościowych. Piszą recenzje, poddają pomysły zmian – i firma z tego korzysta. Jeden z internautów, który bardzo często pisał do firmy i recenzował jej produkty został zaproszony do współpracy. Teraz jest testerem nowości Ursusa. 

Ja śledzę wszystkie wpisy na bieżąco – dodaje Zarajczyk, bo trzeba się wsłuchiwać w głosy klientów. Byłem kiedyś na stypendium w Japonii i tam mnie nauczono, że klient to nie jest nasz pan, jak to się mówi w Polsce, ale że klient jest bogiem.

Europa – to już za mało

Traktory Ursusa sprzedawane są do Czech, Belgii, Holandii i Pakistanu. Ostatnio jednak firma podbija Afrykę. W roku 2013 w ramach umowy pomiędzy rządem polskim i etiopskim Ursus podpisał kontrakt na dostawę 3 tysięcy ciągników dla Etiopii, wyposażenie centrów serwisowych, dostawę części zamiennych do ciągników i szkolenia.

Tak jak kiedyś pomagano Polsce, tak teraz my pomagamy innym, mniej rozwiniętym krajom – mówi prezes Ursusa. A ciągniki są bardzo ważne dla Afryki, bo kontynent ten przechodzi głęboką transformację.

15 czerwca br. odbył się 25. Szczyt Unii Afrykańskiej, na którym byliśmy obecni. Każdy z 54 przywódców dostał po jednej glebogryzarce marki Ursus, jako symbol odejścia od motyk – opowiada Zarajczyk. Cieszy nas to, że Polska może być dla krajów afrykańskich wzorem w dziedzinie mechanizacji rolnictwa. Na tak ważną uroczystość zaproszono nie Chińczyków, nie Hindusów, czy Amerykanów, ale właśnie firmę z Polski. 

"Go Africa" czyli Ursus zdobywa nowe rynki

Naszą przewagą jest to, że w latach 70. Ursus kupił licencję od brytyjskiej firmy Massey Ferguson, która jest synonimem niezawodności. Teraz tę licencję odgrzebaliśmy, odświeżyliśmy i dzięki niej wygrywamy z konkurencją – mówi prezes Zarajczyk. Etiopczyków interesuje niska cena, wytrzymałość silnika na kiepskiej jakości paliwo, łatwość samodzielnej naprawy i dostępność części zamiennych. Polskie ciągniki pracują po 30–40 lat, podczas gdy ciągniki z Chin czy z Indii po 2 latach nie nadają się do użytku.

W projekt zaangażowane były kluczowe osoby w spółce. Pomogło też Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Gospodarki, ambasador w Etiopii oraz program rządowy „Go Africa”. Niektóre ciągniki były dostarczane do Etiopii w całości, inne w częściach i na miejscu montowane, bo tym, czego Afryka dzisiaj najbardziej potrzebuje są nowe miejsca pracy. I tu Ursus daje przykład całemu światu, bo w naszej montowni zatrudniani są pracownicy miejscowi – mówi Zarajczyk.

Na pytanie o podbój kolejnych rynków afrykańskich – prezes nie odpowiada wprost, zasłaniając się wymogami informacyjnymi dla spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, ale przyznaje, że przynajmniej raz w miesiącu jest w Afryce. Należy też do powołanej z inicjatywy Jana Kulczyka Rady Polskich Inwestorów, która ma pomagać rodzimym przedsiębiorcom w rozwoju działalności w Afryce.

Przyszłość należy do inwestycji w Afryce

W ciągu najbliższych lat na świecie liczba ludności wzrośnie o 2 miliardy, z czego połowa przybędzie w Afryce. W samej Nigerii do roku 2020 będzie więcej osób niż w całej Europie. Dla polskich firm będzie to więc atrakcyjny rynek zbytu i region, w którym warto budować zakłady.

Jeśli my teraz nie zajmiemy tam odpowiednich pozycji, to przegramy jeden z najważniejszych rynków – tłumaczy Karol Zarajczyk. Obok niego w Radzie są przedstawiciele Polfarmy, Asseco, Kopexu czy Navimoru. Wszystkie te firmy mają już swoje doświadczenia w Afryce.

Bardzo się cieszę, że na uczelniach otwierane są kierunki związane z Afryką, bo tam trzeba jechać przygotowanym – mówi Zarajczyk. Najpierw trzeba poznać zwyczaje, kulturę i język. U nas w firmie, jak tylko zaczęliśmy współpracę z Etiopią, zorganizowaliśmy szkolenia dla pracowników.

Nowe wyzwanie: transport ekologiczny

Ale Ursus to nie tylko ciągniki. W kwietniu firma dostała homologację na autobus elektryczny. To najnowszy produkt firmy, która startuje obecnie w przetargu na 5 autobusów w Krakowie. Producent pozyskał środki unijne na remont hali i zakup wyposażenia do produkcji, montażu i diagnostyki autobusów.

Transport ekologiczny to przyszłość i jestem pewien, że znajdziemy swoje miejsce na tym rynku – deklaruje Karol Zarajczyk. Autobus elektryczny Ursusa jest efektem prac polskich inżynierów i konstruktorów. Firma ma największy w Polsce ośrodek badawczo-rozwojowy w zakresie maszyn rolniczych.

Współpracuje z wieloma uczelniami, m.in. z Wojskową Akademią Techniczną, Politechniką Warszawską i Lubelską, bo chce w Lublinie stworzyć silny ośrodek produkcyjny dla ekologicznego transportu miejskiego.

Marka dba o swoich wiernych klientów

Ursus ma też swoje fankluby. Ostatnio odbył się zjazd starych ciągników na Wybrzeżu, i jeden z jego uczestników starym ciągnikiem C-45 przyjechał do Mielna z Bieszczad.

Jak opowiada prezes Ursusa – ci ludzie spotykają się, wymieniają doświadczeniami. Bardzo szerokim echem odbiła się akcja jednego z branżowych czasopism „Wyremontuj swojego Ursusa”.

Mieliśmy tysiące zgłoszeń, a wybrać musieliśmy kilka. Teraz chcemy otworzyć fabryczny punkt renowacji starych ciągników, klienci by do nas przyjeżdżali, przy okazji mogliby zobaczyć fabrykę. To jest jeden z moich ostatnich pomysłów – dodaje Zarajczyk.

Innym jest zakup muzeum po dawnych Zakładach Ursusa w Warszawie. Od dwóch lat czekamy na rozstrzygnięcie przetargu w tej sprawie, na bazie starych eksponatów chcemy stworzyć multimedialne muzeum techniki dla dzieci i dorosłych.

Sylwia Zadrożna