Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 15.10.2015

Ustawa antysmogowa wymusi zmiany w górnictwie i przyspieszy rozwój OZE

Prezydent Andrzej Duda podpisał kilka dni temu tzw. ustawę antysmogową. Umożliwi ona samorządom ograniczanie albo wręcz zakazywanie ogrzewania prywatnych domów węglem. Ekolodzy się cieszą, a branża górnicza mówi: to cios w polski węgiel.
Posłuchaj
  • Od spraw środowiskowych zależy przyszłość polskiego przemysłu. Tymczasem politycy nie poruszają tego tematu w kampanii wyborczej – zauważa gość Jedynki Ryszard Pazdan, ekspert BCC ds. zmian klimatycznych i ryzyk środowiskowych. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ustawa antysmogowa daje szansę także np. na rozwój nowych gałęzi gospodarki, chociażby tych związanych z OZE – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Bartłomiej Derski, z portalu WysokieNapiecie.pl. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Na podpisanej przez prezydenta tzw. ustawie antysmogowej zyskamy my wszyscy – przekonuje Małgorzata Smolak z Client Earth. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zyskają wszyscy, ponieważ priorytetem jest życie i zdrowie mieszkańców Rzeczpospolitej – mówi o nowej ustawie antysmogowej Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Dr Maciej Sokołowski, ekspert z zakresu energetyki, zwraca uwagę na obawy sektora górniczego związane z ustawą antysmogową. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ustawa antysmogowa może pozwolić również na oszczędności – uważa Małgorzata Smolak z Client Earth. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Janusz Steinhoff dodaje, że w wielu krajach na świecie podobne do naszej ustawy antysmogowej regulacje już funkcjonują. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Dr Maciej Sokołowski, ekspert z zakresu energetyki dodaje, że ustawa antysmogowa nie eliminuje branży górniczej jako dostawcy paliwa. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ustawa antysmogowa to pierwszy krok do oczyszczenia powietrza, a zyskać może na tym cała nasza gospodarka – przekonuje Małgorzata Smolak z Client Earth. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Obecnie 47 proc. gospodarstw domowych ogrzewa się paliwami stałymi. Co prawda kupują one tylko co piątą tonę wydobywanego w Polsce węgla, ale to tzw. węgiel gruby, dobry jakościowo. Górnictwo sprzedaje go po 600 zł za tonę i więcej, prawie trzy razy drożej niż tzw. miały węglowe.

Koniec z paleniem odpadów i śmieci?

Ustawa antysmogowa to jest bardzo ważna regulacja, ponieważ zmienia relacje w traktowaniu węgla, choć nie tylko, a tym samym może doprowadzić do poprawy jakości powietrza w naszych miastach.

– W ustawie mówi się o paliwie stałym, bowiem większość ciepła w Polsce powstaje w wyniku spalania różnego rodzaju paliw stałych w paleniskach domowych. I oczywiście jest to węgiel, ale węgiel odpadowy, którym palą ludzie niezbyt bogaci, np. miał węglowy. Ale spalane są też inne odpady, takie jak tworzywa sztuczne, powodujące jeszcze większe zanieczyszczenie niż węgiel – wyjaśnia gość Jedynki Ryszard Pazdan, ekspert BCC ds. zmian klimatycznych i ryzyk środowiskowych, minister środowiska w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC.

Jednak ten miał węglowy trafia do domowych pieców, trafiają tam również śmieci. A teoretycznie mieliśmy już przepisy, które upoważniały straże gminne do kontrolowania tego.

– Ale nie były one realizowane. Dlatego ta nowa ustawa może określić takie standardy, jednak najważniejsze, żeby była respektowana i żeby samorządy dbały nie tylko o karanie tych, którzy się nie dostosują, ale także o to, aby uświadamiać społecznościom lokalnym zagrożenia związane z tym procederem. Bo przecież paląc słabej jakości paliwem, trujemy siebie, swoje dzieci, swoich sąsiadów, po prostu szkodzimy sami sobie – podkreśla gość Polskiego Radia 24 Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl.

Sejmiki będą mogły decydować o formie ogrzewania

Ustawa nie mówi jednak jednoznacznie, co ma się zdarzyć. – Ale jeśli samorząd stwierdzi, że na jego terenie są bardzo poważne przekroczenia zanieczyszczeń, groźne dla środowiska – a np. na terenie Śląska i Małopolski 80 proc. całej populacji dzieci choruje na choroby układu oddechowego z powodu zanieczyszczenia powietrza – to np. prezydent czy burmistrz będzie mógł wówczas wystąpić do samorządu wojewódzkiego z propozycją wydania regulacji prawnej, która wprowadza albo ograniczenia konkretnych rodzajów paliw, względnie konkretnych rodzajów źródeł do spalania tych paliw na danym terenie, po to, żeby poprawić sytuację – tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Jednak samorządowcy mogą się obawiać podejmowania takich działań, ze względu na chęć reelekcji.

– Ale takie decyzje mogą być konieczne. A samorządowcy muszą pamiętać o tym, że mogą się znaleźć w tych 80 proc., których dzieci są chore. Dlatego jest to sprawa bardzo istotna dla wszystkich środowisk. Niezależnie od tego, czy to jest lobby górnicze, czy jakiekolwiek inne – zaznacza Ryszard Pazdan.

Czy producenci kotłów i pieców zacierają teraz ręce?

Kotły będą musiały teraz spełniać znacznie wyższe normy emisji zanieczyszczeń. Jest to sprawa trudna i będzie wymagała pewnych procesów certyfikacyjnych, których u nas nie ma.

– U nas sprzedaje się i montuje w zasadzie wszystko, co znajduje się w zasięgu ręki. I dotychczas nie było żadnych regulacji. Byliśmy jednym z nielicznych państw, które w tak nonszalancki sposób podchodziły do tego typu urządzeń – zauważa ekspert BCC.

Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że ludzie nie dlatego palą w starych piecach, bo tak lubią, ale nie stać ich na nowoczesne.

– W połowie lat 70. taki sam problem występował w Krakowie i przeprowadzono wtedy wielką akcję wymiany kotłów stałych na paliwo gazowe. Ale w ciągu 5–10 lat mieszkańcy z powrotem zainstalowali kotły stałe po to, żeby spalać śmieci. Żeby nie płacić za wywóz tych śmieci i mieć tanie ogrzewanie. I w tej chwili to się zemściło, ponieważ nikt nie myślał wtedy, jak wesprzeć tych ludzie, przy tej zmianie, pod względem kosztowym – komentuje Ryszard Pazdan.

Jak dodaje Bartłomiej Derski, ustawa zmusi firmy produkujące kotły węglowe do produkcji tych bardziej efektywnych, czyli też do rozwoju. –Teraz tych pieców najgorszej jakości nawet nie mamy gdzie sprzedawać. Europa jest już dużo dalej.

Do tej pory większość z nas kierowała się ceną, a nie jakością. – Dlatego to dobrze, że ta ustawa może zmusić producentów do wprowadzania innowacji. Oczywiście takie nowoczesne piece są już oferowane, ale nie są kupowane. I to się zmieni – ocenia gość PR 24.

NFOŚiGW oferuje wsparcie finansowe

A na pomoc można liczyć, choćby z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który ma środki na ten cel, żeby właśnie dopłacać do wymiany kotłów.

– Programy pomocy są bardzo różne. I przez najbliższych kilka lat wiele milionów złotych zostanie przeznaczonych właśnie na tę zamianę. Ponadto są jeszcze środki unijne, które będą mogły być przeznaczone na to przedsięwzięcie. W ustawie wspomniano też o działaniach kompensacyjnych, czyli może to być finansowane także przez przedsiębiorców, którzy w wyniku obniżenia emisji w miastach, będą mogli część tej emisji, która zostanie ograniczona, przeznaczyć na własne potrzeby –zaznacza gość Jedynki Ryszard Pazdan.

NFOŚiGW będzie np. dotował zakup nowoczesnych pieców. – To jest bardzo dobra wiadomość. Dzięki temu programowi będziemy mieli o wiele bardziej wydajne źródło ciepła i będzie można kupować mniej węgla, na czym zaoszczędzimy. Jeżeli nowy piec nie będzie nas drożej kosztować niż ten niskiej jakości, to z czysto ekonomicznego punktu widzenia jest to korzystne. A na dodatek nie będziemy się truli nawzajem – zwraca uwagę Bartłomiej Derski.

Na Śląsku ustawa antysmogowa wywołuje niepewność…

Dr Maciej Sokołowski, ekspert z zakresu energetyki uważa, że sektor górniczy jest pełen obaw. – Tutaj dość mocno protestują górnicy, przede wszystkim środowiska związkowe, gdyż obawiają się, że zmaleje zapotrzebowanie na węgiel, który do tej pory był wykorzystywany w piecach, w ogrzewaniu na poziomie poszczególnych mieszkań, domów. A obawa jest następująca: że kopalnie, które są w nie najlepszej sytuacji, mogą stracić na tym finansowo – wyjaśnia ekspert.

Ale trzeba jeszcze raz podkreślić, że dotychczas palono nie tylko węglem. Pali się bowiem odpadami, plastikiem, śmieciami, co wpływa na jakość powietrza, a nie jest związane z sektorem wydobywczym, górnictwem.

A samorządy mogą różnie podejść do tego tematu. Kraków chciał całkowicie zakazać palenia paliwami stałymi, czyli przede wszystkim węglem w domowych paleniskach. – Ponieważ jest tam olbrzymi problem z zanieczyszczeniami. Natomiast w części gmin, które mają lepsze warunki wietrzności, być może wystarczą łagodniejsze przepisy. Ta ustawa jest dobra pod tym kątem, że każdy samorząd może dostosować te standardy do swoich potrzeb – ocenia gość PR 24.

… a zdaniem ekspertów nie zaszkodzi kopalniom

Nikt dokładnie nie zbadał, ile jest spalanych odpadów, śmieci, wynikających z wydobycia węgla. Ponieważ duża część wydobywanego węgla to muł i miał węglowy.

– Można to poprawić, poprzez odpowiednie wzbogacanie węgla. Ale to kosztuje, czyli znowu podniesie koszt wydobycia wartościowego węgla z kopalni. A ten węgiel jest niestety bardzo drogi, bo drogi jest koszt wydobycia. Obawiam się, że polskie górnictwo może mieć wtedy duży problem z konkurencją na rynku. Natomiast sama ustawa w niewielkim stopniu zaszkodzi górnictwu. A poza tym, górnicy też posiadają dzieci, które cierpią z powodu powietrza na Śląsku – komentuje Ryszard Pazdan.

Zgodnie z przepisami ustawy antysmogowej sejmiki czy samorządy mogą nakazać palenie w piecach lepszej jakości węglem. – Może to więc być korzystne rozwiązanie dla górników, bo będą mieli więcej tych odbiorców detalicznych, którzy zapłacą za węgiel drożej niż za miał węglowy, który nigdy nie powinien trafiać do domowych palenisk, ponieważ tam nie ma filtrów, które wyłapują te zanieczyszczenia, tak jak to jest w przypadku elektrowni – zauważa Bartłomiej Derski.

Najgorszy moment na zakazy palenia węglem

Co nie zmienia oceny, że moment na wprowadzanie rozwiązań ustawy jest fatalny, jak mówi Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

– Cały czas jest za późno. Trzeba było rozpocząć te działania już wiele lat temu. Wtedy, kiedy ograniczono liczbę osób zatrudnionych w górnictwie. Ale to już historia i szkoda o tym mówić. Dlatego trzeba zmiany rozpocząć jak najszybciej, nie patrząc na relacje polityczne. Bo to na pewno spowoduje perturbacje i państwo będzie musiało ponieść koszty. Palenie tym słabym węglem powoduje też powstawanie pewnych dodatkowych kosztów zewnętrznych, które u nas nie są brane pod uwagę, a które się objawiają tym, że trzeba niestety więcej płacić na służbę zdrowia i cały szereg innych obszarów, które kosztują – wylicza Wacław Czerkawski.

Polska niechlubnym liderem

Ustawa antysmogowa łączy się też z regulacjami dotyczącymi wymogów klimatycznych, z działaniami Unii Europejskiej na rzecz poprawy stanu środowiska.

– Teraz sprawy środowiskowe będą decydowały o rozwoju gospodarczym Polski, nie tylko o tym, czy górnictwo będzie bardziej czy mniej rozwinięte. Ale czy w ogóle nasz przemysł ma miejsce w tym środowisku, ponieważ Polska jest rzeczywiście krajem najbardziej zanieczyszczonym w Europie. I to trzeba mieć cały czas na uwadze – uważa Ryszard Pazdan.

Natomiast zdaniem Bartłomieja Derskiego, nowa ustawa częściowo może wpływać na osiągnięcie tych celów klimatycznych UE, czyli 3x20 (redukcja o 20 proc. gazów cieplarnianych, zwiększenie o 20 proc. efektywności energetycznej oraz 20-proc. udział odnawialnych źródeł energii w ogólnym bilansie energetycznym). – Bo jeśli w gminach będą zakazy używania węgla do ogrzewania domów, to część gospodarstw będzie szukała alternatyw typu kolektory słoneczne czy pompy ciepła – uważa.

A ustawa antysmogowa daje wsparcie dla rozwoju sektora OZE, a to też są miejsca pracy. Za kilka lat może ich być tysiące.

Czy OZE zapewni potrzebną energię?

Według prognoz ekspertów, do 2050 roku Polska będzie mogła zabezpieczyć swoje potrzeby energetyczne w 88 proc., korzystając z OZE.

– Technicznie jest to możliwe. Natomiast bardzo ważne będzie uwzględnienie realiów gospodarczych. Na ile szybko jesteśmy w stanie się transformować, na ile ceny np. przydomowych baterii wykorzystujących energię z paneli fotowoltaicznych na dachu spadną. Jeżeli te technologie będą się szybciej rozwijać, jeżeli będziemy inwestować w energetykę wiatrową i samochody elektryczne, bo to jest bardzo ważny elementy tego układu, to jest to możliwe. Raczej jednak nie będzie zgody politycznej na tak szybką transformację, ale idziemy w tym kierunku. I odwrotu raczej nie będzie – komentuje Bartłomiej Derski.

Ustawa zacznie obowiązywać po 30 dniach od podpisania. Cały czas budzi jednak wiele kontrowersji, a od spraw środowiskowych zależy przyszłość polskiego przemysłu. Tymczasem politycy nie poruszają tego tematu w kampanii wyborczej.

 

Krzysztof Rzyman, Błażej Prośniewski, Dominik Olędzki, Małgorzata Byrska