Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 12.11.2015

Oszczędzanie Polaków: zamiast odkładać, wolimy się zadłużać. Za mało myślimy też o emeryturze

Uczymy się oszczędzać. Z najnowszego badania Fundacji Kronenberga wynika, że odsetek osób odkładających pieniądze wynosi już 59 proc. W 2008 roku było to nieco ponad 41 proc. Nadal jednak za mało myślimy o emeryturze i oszczędzaniu na ten cel.
Posłuchaj
  • Odsetek osób przenoszących swoje oszczędności z ROR-ów, gdzie nie ma praktycznie oprocentowania, na lokaty, jest taki sam. mimo że dzięki technologii obecnie to tylko jedno kliknięcie myszką – zwraca uwagę gość Jedynki Norbert Konarzewski, dyrektor Fundacji Kronenberga. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Pomimo niskich stóp procentowych, Polacy wciąż preferują odkładanie środków pieniężnych na oprocentowanych lokatach terminowych. Większość z nas swoje oszczędności powierza bankom – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Roman Przasnyski, analityk rynku kapitałowego. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Jak podkreśla Tomasz Daniun, dyrektor ds. Segmentów Detalicznych Citi Handlowy, badania wyraźnie pokazują, że odsetek Polaków oszczędzających bardzo dynamicznie rośnie. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Najczęściej korzystamy z lokat terminowych, ale to powinno się zmieniać, w kierunku produktów inwestycyjnych, wieloletnich – prognozuje Tomasz Daniun, dyrektor ds. Segmentów Detalicznych Citi Handlowy. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Klienci muszą wyrobić w sobie dyscyplinę oszczędzania, a banki powinny im doradzać, jak to robić najkorzystniej – zwraca uwagę Tomasz Daniun, dyrektor ds. Segmentów Detalicznych Citi Handlowy. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Od kilku lat liczba kredytobiorców jest w Polsce stabilna, wynosi ok. 15,1 mln osób, co stanowi ok. 50 proc. poziomu „ukredytowienia” Polaków – wyjaśnia prof. Waldemar Rogowski, ekspert Biura Informacji Kredytowej. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Najlepiej spłacane są kredyty mieszkaniowe. Ale ostatnio udzielane kredyty konsumpcyjne też bardzo dobrze są spłacane – zwraca uwagę prof. Waldemar Rogowski, ekspert Biura Informacji Kredytowej. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Wartościowo dominują kredyty konsumpcyjne powyżej 100 tys. zł, które stanowią 17 proc. udziału w rynku – ocenia prof. Waldemar Rogowski, ekspert Biura Informacji Kredytowej. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Według danych z tegorocznego raportu „Postawy Polaków wobec oszczędzania” – coraz mniej naszych obywateli żyje „od pierwszego do pierwszego”. W 2013 roku wszystkie swoje wydatki wydawała ponad połowa z nas, czyli 58 proc., podczas gdy obecnie zdecydowanie mniej, tylko 38 proc.

Jak się zmienia nasze oszczędzanie?

Pierwszy raport został opublikowany w 2008 roku, także w tym roku to już 8. edycja tych badań. Widać w nich bardzo wyraźne trendy, szczególnie jeśli chodzi o oszczędzanie.

– Coraz więcej Polaków zaczyna odkładać pieniądze. Osiem lat temu mniej niż połowa Polaków deklarowała oszczędzanie, a teraz jest to prawie 60 proc. – zwraca uwagę w radiowej Jedynce Norbert Konarzewski, dyrektor Fundacji Kronenberga.

Czy oszczędzamy regularnie?

W procesie oszczędzania najważniejsza jest systematyczność, czyli regularne odkładanie nawet niewielkich sum pieniędzy.

– Jeśli chodzi o regularność, to jest niestety nieco gorzej. Ponieważ zaczynaliśmy badania z poziomu 7 proc., a w tym roku to jest 16 proc. tych regularnie oszczędzających – zauważa gość Jedynki. Czyli nie jest to zbyt duży wzrost, jak na 8 lat.

Także z innych badań, przeprowadzanych choćby przez Narodowy Bank Polski, wynika, że te postawy Polaków wobec oszczędzania zmieniają się na korzyść. Chociaż nie wiadomo, na ile są tylko deklarowane, a na ile rzeczywiste.

– Bowiem w rzeczywistości potrzeba czasu, aby te deklaracje przełożyły się na przyrost konkretnych kwot w bankach, czy w innych formach oszczędzania. Ale coraz więcej osób uważa, że jest w stanie zaoszczędzić jakieś pieniądze, i także więcej osób deklaruje, że ma jakieś oszczędności – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Roman Przasnyski, analityk rynku kapitałowego.

I dodaje, że nasze bogacenie postępuje, ponieważ generalnie płace jednak rosną, pomaga nam też deflacja, bo mniej wydajemy na utrzymanie, na paliwo. Chociaż jeszcze ciągle jesteśmy w tyle, za najbogatszymi państwami.

Ile i gdzie udaje nam się zaoszczędzić?

Najłatwiej jest nam odkładać od 100 do 250 złotych miesięcznie, tak robi 36 proc. respondentów.

– Następnie jest to przedział do 100 złotych, i tak robi 23 proc. badanych, a potem to już im wyższa kwota, tym mniej osób jest w stanie odkładać – wylicza dyrektor Konarzewski.

Co prawda, jak zauważa Robert Przasnyski, oprocentowanie lokat może zniechęcać, wynosi bowiem od 1,5 do 2 proc., ale trzeba przyzwyczaić się do takich stóp procentowych, bo utrzymają się one jeszcze kilkanaście miesięcy.

– Ale oszczędzanie polega na tym, że w różnych okresach są różne warunki i nie wolno się zniechęcać. Nie należy lekceważyć tego niskiego oprocentowania. To częsty błąd. Ponieważ nawet niewielkie sumy, zaoszczędzone systematycznie, dadzą w dłuższym okresie całkiem poważny kapitał – podkreśla gość PR 24.

Jeśli chodzi o inwestycje, co jest już bardziej zaawansowanym sposobem pomnażania swoich pieniędzy, to tu bywa bardzo różnie.

– Z jednej strony widać, że na przykład w tym roku cieszą się dużą popularnością nieruchomości, a kilka lat temu Polacy stronili od tego typu inwestycji. Natomiast teraz jest na nie boom. Choć to duże kwoty i raczej niewiele osób może sobie na to pozwolić, to mamy ok. 11 proc. osób inwestujących w nieruchomości – zauważa Norbert Konarzewski.

Pieniądze chętnie trzymamy też w domu

Ponadto są jeszcze lokaty bankowe i konta oszczędnościowe, które stanowią 2/3 wszystkich form oszczędzania. Rzadziej korzystamy z funduszy inwestycyjnych, natomiast bardzo często z rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych.

– Z badań wynika, że odsetek osób przenoszących swoje oszczędności z ROR-ów, gdzie nie ma praktycznie oprocentowania, na lokaty, jest taki sam jak w poprzednim raporcie, mimo że dzięki technologii, obecnie to tylko jedno kliknięcie myszką – podkreśla Norbert Konarzewski.

Ale także bardzo popularna jest tzw. skarpeta. Polacy trzymają pieniądze w domu. Sprzyja temu deflacja, gdyż te pieniądze nie tracą na wartości.

Można też pomyśleć o obligacjach: skarbowych…

Nie są one jeszcze zbyt popularne. – Jeśli porównać wartość wszystkich obligacji skarbowych detalicznych, to stanowią one ok. 5 mld zł, a to niezbyt dużo. Oprocentowanie jest niewielkie, sięga 2 proc., ale w porównaniu z niektórymi lokatami może być atrakcyjne – ocenia Roman Przasnyski.

Na pewno przydałyby się w tym przypadku jakieś zachęty dla kupujących. Ale warto też podkreślić, że obligacje można odsprzedać przed dniem wykupu, nie tracąc na tym.

… i korporacyjnych

To hit inwestycyjny ostatnich lat. Wartość emisji tych obligacji rośnie średnio o 1/3 rocznie. Jest to naprawdę dynamiczny rynek.

– Zaletą jest na pewno oprocentowanie tych obligacji korporacyjnych. Firmy gotowe są bowiem o wiele więcej zapłacić niż banki, ponieważ potrzebują pieniędzy na prowadzenie swoich biznesów. I dlatego płacą za te pożyczki. To oprocentowanie potrafi być 3 - 4 razy wyższe niż obligacji skarbowych – podkreśla gość PR24.

Ale taka forma oszczędzania wiąże się niestety z ryzykiem. Im większy bowiem zysk, tym większe ryzyko. Tak jak przy obligacjach skarbowych prawdopodobieństwo utraty kapitału czy odsetek jest prawie zerowe, tak w przypadku firm zdarza się, że nie są one w stanie wypłacić odsetek, albo opóźniają je. Ale rynek jest spory, więc mamy też duży wybór.

Za mało oszczędzamy na emeryturę

Na przyszłą emeryturę powinno oszczędzać 100 proc. Polaków, bo w tym nowym systemie, po reformie z 1999 roku, świadczenia będą jednak przeciętnie niższe od tych ze „starego” systemu.

– W badaniu zadaliśmy pytanie, jaka będzie wysokość emerytury w przyszłości? Okazało się, że tylko 40 proc. z nas ma świadomość, że będą to zdecydowanie niższe kwoty niż obecnie, a nawet, że może nie będzie ich w przyszłości, tych wypłacanych przez ZUS – podkreśla gość Jedynki.

Natomiast reszta z nas żyje w błogiej nieświadomości, nie myśląc o tym, co będzie za kilkadziesiąt lat.

IKE i IKZE, czyli jednak pomyślmy o emeryturze

Przede wszystkim możemy odkładać na Indywidualnych Kontach Emerytalnych i Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego. Oprócz oczywiście OFE, ale to jest obowiązkowy element systemu. Natomiast IKE i IKZE to formy dobrowolne, z których możemy korzystać już od ponad 10 lat. Te formy rozwijają się, ale niezbyt dynamicznie.

– W ciągu 10 lat założono tylko ok. 840 tys. takich kont. Zgromadzono na nich ok. 5,5 mld zł, więc nie jest to zbyt duże osiągnięcie. Ale zainteresowanie tymi formami wzrasta. Zwłaszcza, że IKE zapewnia nam korzyści podatkowe. Zyski z oszczędności na IKE są zwolnione z tzw. podatku Belki – przypomina Roman Przasnyski.

Kwot wpłacanych na IKE nie odpisujemy od podstawy opodatkowania w momencie wpłaty, tylko nie jest naliczany ten podatek od przyszłych, uzyskanych dochodów. Są to tzw. odłożone korzyści podatkowe. – Jeśli będziemy trzymać te oszczędności do 60 lat, lub do osiągnięcia wieku emerytalnego, to przy wypłacie ten podatek nie jest naliczany – dodaje analityk.

Natomiast przy IKZE każdą wpłacaną kwotę można odpisać od podstawy opodatkowania, czyli korzyść pojawia się natychmiast. Ale jest ona mniejsza, ponieważ jest górny limit wpłat rocznych – dla IKZE to 4600 zł. Natomiast dla IKE to dużo więcej, prawie 11 900 zł. Te kwoty zmieniają się co roku.

– Warto wybrać albo IKE, albo IKZE, ponieważ jednak ponosimy też opłaty związane z ich obsługą. Może IKE jest korzystniejsze, ponieważ jest bardziej elastyczne i daje więcej możliwości. I więcej instytucji finansowych ma je w swojej ofercie – ocenia gość Polskiego Radia 24.

Trochę oszczędzamy, ale mamy też długi i kredyty

Od kilku lat liczba kredytobiorców jest w Polsce stabilna, wynosi ok. 15,1 mln osób, co stanowi ok. 50 proc. poziomu „ukredytowienia” Polaków. Oznacza to, że co drugi Polak ma dzisiaj kredyt.

– W aspekcie przedziałów wiekowych wygląda to bardzo różnie. Bardziej aktywne kredytowo są osoby pomiędzy 35. a 44. rokiem życia, ponieważ ok. 69 proc. takich osób posiada kredyt. Kwota kredytów do spłaty na koniec sierpnia 2015 roku wynosiła 540 mld zł. Z czego dominującą wartość, powyżej 70 proc., stanowią kredyty mieszkaniowe, około 387 mld zł. Natomiast prawie połowa produktów kredytowych to są kredyty konsumpcyjne – zaznacza prof. Waldemar Rogowski, ekspert Biura Informacji Kredytowej.

Z perspektywy posiadanych produktów dominują więc kredyty konsumpcyjne, natomiast jeśli chodzi o wartość – to kredyty mieszkaniowe.

Łatwiej spłacać, niż oszczędzać

Żeby zaoszczędzić na mieszkanie, np. 100, 200 czy więcej tysięcy złotych, trzeba by naprawdę długo odkładać. Wówczas kredyt bankowy może jednak się opłacić. Ale taki kredyt konsumpcyjny już niekoniecznie. Może jednak lepiej odłożyć pieniądze, niż zadłużać się w banku.

– O to także pytaliśmy Polaków. W jaki sposób zarządzają swoimi domowymi finansami? Pytano m.in. o planowanie. I tutaj też widać, że coraz więcej osób stara się zaplanować wydatki. Ale tylko w obrębie jednego miesiąca. Czyli jest to żadne planowanie. Powinno się bowiem myśleć z wyprzedzeniem kilkunastu miesięcy. Wtedy bowiem łatwiej jest nam zgromadzić jakąś sumę pieniędzy i kupić coś, nie posiłkując się jakimkolwiek kredytem czy pożyczką – podkreśla Norbert Konarzewski.

E-bankowość pomaga kontrolować wydatki

Coraz częściej widzimy, że na portalach bankowych są też narzędzia pomagające kontrolować nasze wydatki.

– Oczywiście są różnego rodzaju wspierające narzędzia, ale przede wszystkim powinniśmy zmienić swoją postawę. To jednak w naszych głowach powinno być zapisane pewne działanie, które wykonujemy cyklicznie: co miesiąc odkładam jakąś sumę, planuję swoje wydatki, kontroluję swój budżet. I być może w przyszłości będzie nas stać na zakup większych rzeczy, bez konieczności zaciągania kredytu – ocenia ekspert z Fundacji Kronenberga.

Takie liczenie jest może nudne i żmudne, ale należy do tego podejść rozsądnie.

Z badań wynika też, że Polacy nie kontrolują restrykcyjnie każdego wydatku, przede wszystkim patrzą na te największe. Jest to łatwiejsze w kontrolowaniu, w nadzorowaniu i jednak również pozwala trzymać rękę na pulsie.

Polacy polubili karty płatnicze

Coraz chętniej chcemy płacić kartą, ten odsetek aktywnych użytkowników wzrósł z 31 do 42 proc., a płatności kartą też ułatwiają kontrolę wydatków, ponieważ wszystko widzimy na wyciągu.

– Tutaj zdania są podzielone, jeśli chodzi o ułatwienie, bo jednak te pieniądze znikają nam z konta, ale my tego nie widzimy. Natomiast jest to duże ułatwienie, w regulowaniu zapłaty. Choć w Polsce mamy jeszcze ten problem, że nie w każdym miejscu można taką kartą zapłacić – komentuje dyrektor Norbert Konarzewski.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na jedno pytanie z raportu Fundacji Kronenberga działającej przy Citi Handlowym. Otóż na pytanie: na jaki cel oszczędzamy? – 29 proc. badanych stwierdziło, że nie ma konkretnego celu, 28 proc. na zabezpieczenie przyszłości swojej lub najbliższych, 11 proc. oszczędza na wakacje, 8 proc. na sprzęt RTV/AGD, 7 proc. na drobne przyjemności (kino, teatr, kosmetyczka), a 6 proc. na kupno samochodu.

Krzysztof Rzyman, Justyna Golonko, Małgorzata Byrska