Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 13.11.2015

Bez reform strukturalnych nasz wzrost gospodarczy może zacząć hamować

Polska gospodarka rozwija nadal w dobrym tempie, prawie 3,5 proc. wyniósł wzrost naszego PKB w trzecim kwartale. To pozytywne dane, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w naszym otoczeniu gospodarczym, i w całej gospodarce światowej.
Posłuchaj
  • Dane z chińskiej gospodarki są różne, pomimo tego, że ich polityka gospodarcza jest bardzo akomodacyjna. I to ma duży wpływ na europejski mechanizm gospodarczy, w którym zdecydowanie uczestniczymy – podkreśla gość Jedynki dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista DM XTB. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ten wynik za trzeci kwartał zbliża nas do zapowiadanego przez KE wyniku rocznego na poziomie 3,5 proc. Ale bardzo wiele zależy od tego, co się będzie działo wokół Polski – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej BCC. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Tempo wzrostu mogłoby być trochę lepsze, gdyby u naszych partnerów handlowych była lepsza koniunktura i gdyby nastroje konsumentów, przedsiębiorców się poprawiły – wyjaśnia gł. ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych Piotr Soroczyński. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Na tempo wzrostu wpływ miało opóźnienie rozpoczęcia inwestycji z nowej perspektywy unijnej – uważa Kamil Maliszewski, analityk Domu Maklerskiego mBanku. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Wydaje się, że ten wynik świadczy o tym, że w trzecim kwartale wzrost gospodarczy był wspierany przez eksport netto. Czyli eksport rósł szybciej niż rósł import– ocenia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Tempo wzrostu naszej gospodarki cały czas utrzymuje się na przyzwoitym poziomie. Więcej dowiemy się ze szczegółowych danych, które GUS poda pod koniec listopada – wyjaśnia gł. ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych Piotr Soroczyński. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Faktycznie w ostatnich kwartałach widać było ostrożność przedsiębiorców, którzy nie odbudowują zapasów – przypomina Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Jeśli popatrzymy na Europę, to te nasze dane wzrostu gospodarczego są naprawdę niezłe. Nie wiemy jeszcze co prawda, jak wygląda ten wzrost, jeśli chodzi o jego strukturę, ponieważ dzisiaj poznaliśmy tylko taki wstępny szacunek. Dokładne dane poznamy 30 listopada.

Nadspodziewanie dobry wynik

– Natomiast wygląda to teraz nie najgorzej, zwłaszcza że dane miesięczne wskazywały, iż po pierwszym półroczu następuje nie przyspieszenie, które było oczekiwane wiosną, a raczej lekkie wyhamowanie wzrostu. Tym razem mamy ten wzrost mniej więcej na poziomie z pierwszej połowy roku, więc jest lepiej od oczekiwań – wyjaśnia gość Jedynki dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista DM XTB.

A jak dodaje gość Polskiego Radia 24 Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej BCC, ten odczyt trzeciego kwartału jest nie tylko znacząco wyższy od wyników rok do roku, ale też jeśli chodzi o kwartał do kwartału, bo wynosi 0,9 proc., wobec np. niemieckiego 0,3 proc.

– Na pewno nie zaważył tu eksport netto, a raczej konsumpcja i inwestycje. Otóż wzrost wynagrodzeń, wzrost liczby zatrudnionych i jednak wyższa deflacja niż się wszyscy spodziewali powoduje, że zainteresowanie konsumpcją wzrosło, co widać na co dzień, przede wszystkim w sklepach wielkopowierzchniowych – zwraca uwagę Maciej Grelowski.

Prognozy zmieniły Chiny

Ale jeszcze na początku wakacji ekonomiści mieli lepsze prognozy dla Polski. Teraz są nieco gorsze. Z czego wynika to pogorszenie oczekiwań? Czy z sytuacji w Chinach, hamującej chińskiej gospodarki? Czy może z tego, co dzieje się w strefie euro?

– Te gorsze perspektywy dla polskiej gospodarki, w porównaniu z tym czego można było oczekiwać wiosną, czy też na początku wakacji – a przypomnę, że w założeniach budżetu jest wzrost 3,8 proc. na 2016 rok, czyli jest to wyżej niż mamy obecnie – wynikają z tego, że od tego czasu czynniki zewnętrzne zmieniły się na niekorzyść. Gospodarka chińska zwalnia, i jest to proces który obserwujemy już od kilku lat. Natomiast w ciągu ostatnich kilku miesięcy mieliśmy tam kilka takich wstrząsów, które sugerowały, że władza która do tej pory miała kontrolę nad tym, w jakim tempie Chiny zwalniały, mogłaby tę kontrolę tracić – zwraca uwagę Przemysław Kwiecień.

Łańcuch zależności: Chiny–Niemcy–Polska…

Takie sygnały kilka razy już napływały i cały czas w tej kwestii nie można być spokojnym, bo o ile rynki trochę ten temat odpuściły, i Chiny mniej straszą, nawet Fed w Stanach Zjednoczonych już nie obawia się tak bardzo Chin, co nie znaczy, że tego problemu nie ma.

– Dane z chińskiej gospodarki są różne, pomimo tego, że ich polityka gospodarcza jest bardzo akomodacyjna. I to ma duży wpływ, nie tyle bezpośrednio na polską gospodarkę, ponieważ nie mamy zbyt silnych więzi handlowych z Chinami, co na ten europejski mechanizm gospodarczy, w którym już zdecydowanie bardziej uczestniczymy – podkreśla gość Jedynki.

Sytuacja w Chinach ma wpływ na kondycję niemieckich firm, niemieckich eksporterów, którzy zamawiają w Polsce komponenty, czy mają tutaj swoje fabryki. Także ten mechanizm sprawia, że te kwestie globalne stały się także dla naszej gospodarki nieco mniej sprzyjające. – Nie dramatyzowałbym, ale to sprawiło, że nie mówimy już o znacznym przyspieszeniu wzrostu gospodarczego, a raczej o jego stabilizacji – ocenia dr Kwiecień.

…i drugi łańcuch walutowy

Zdaniem Macieja Grelowskiego z BCC, na pewno bardzo wiele zależy od tego, co się będzie działo wokół Polski.

– Rynek kapitałowy, i to nie tylko w Polsce więdnie, notowania na świecie spadają, ceny surowców także, i dlatego ta tendencja deflacyjna jest wszechobecna, i nie napawa to szczególnym optymizmem. Dlatego trzeba być ostrożnym ponieważ rosnący dolar powoduje to, że ceny surowców spadają. A dla nas ważną relacją jest relacja „złoty do euro”, ponieważ to będzie potwierdzeniem tego, czy w polskich finansach publicznych dzieje się dobrze. Bo jeżeli zostałaby zachwiana ta ustabilizowana nierównowaga, to przełoży się to na notowania walutowe. Dlatego mniej istotne jest to co się będzie działo na parze: „złoty-dolar”, bo dolar jest skazany na znaczące umocnienie, zarówno z powodów związanych z wysokością stóp, jak i w związku z dobrymi wiadomościami z gospodarki amerykańskiej. Natomiast to, jak my jesteśmy odbierani wewnętrznie, i jakie to ma przełożenie na naszą walutę, będzie widoczne w relacji „złoty do euro” – podkreśla gość Polskiego Radia 24.

I jeżeli utrzyma się obecna tendencja, ta stabilność, to będzie oznaczało, że to co się dzieje w finansach publicznych Polski nie niepokoi naszych zagranicznych inwestorów.

Bez reform nie będzie dużego wzrostu

Ten rok zamkniemy zapewne wzrostem na poziomie 3,5 proc., w przyszłorocznym budżecie zapisane jest 3,8 proc., choć ekonomiści mówią, że to raczej optymistyczna prognoza. W przyszłym tygodniu będzie też nowy rząd i nowy resort rozwoju. Czy jest szansa na to, żeby polska gospodarka rozwijała się w tempie 5-proc.?

– Na pewno nie w przyszłym roku. Wydaje się, że bez istotnych reform strukturalnych, tempo 5-proc. wzrostu będzie raczej takim zwiastunem przegrzania się gospodarki. Myślę, że teraz taki „zdrowy” wzrost gospodarczy jest w okolicach 4 proc., to byłoby bezpieczne tempo wzrostu. Oczywiście, chcielibyśmy żeby było to 5 proc., ale to wymaga reform, które na razie nie są zapowiadane – komentuje gość Jedynki.

Jak osiągnąć 5-proc. wzrost gospodarczy?

Jeśli chcemy się szybciej rozwijać, musimy mieć większą część społeczeństwa pracującą.

– Dlatego, jeśli więc mamy zmiany w tym kierunku, ale w drugą stronę, dotyczy to np. kwestii wieku emerytalnego, czy też zasiłku 500 zł na dziecko, co nie będzie sprzyjało aktywności, jeśli chodzi o pracę, to podniesie nam wzrost gospodarczy w krótkim okresie, poprzez konsumpcję, ale strukturalnie będzie zmianą niekorzystną. Także z tych kwestii wynika, że te zmiany nie będą promowały osiągania wyników, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy – uważa dr Kwiecień.

A z drugiej strony, warunki globalne też nie są obecnie na tyle sprzyjające, żeby poprzez np. eksport czy agresywne inwestycje firm zagranicznych w Polsce istotnie przyspieszyć.

Najważniejsze filary wzrostu

Ciągle stoimy bardzo mocno na pewno na dwóch filarach: na spożyciu indywidualnym, na naszych konsumenckich zachowaniach, ale też ciągle tym wsparciem dla wzrostu gospodarczego są inwestycje.

– I to głównie inwestycje przedsiębiorstw. Przypomnę, że co prawda mamy środki europejskie, ale one jeszcze w bardzo niewielkim stopniu zostały uruchomione. Wydaje się, że ten wynik świadczy o tym, że w trzecim kwartale wzrost gospodarczy był wspierany przez eksport netto. Czyli eksport rósł szybciej niż import. Pewnie w niewielkim stopniu ten eksport przyczynił się do wzrostu, ale jednak na plusie, a nie na minusie. Co jest bardzo ważne, i pokazuje siłę polskiej gospodarki, siłę polskich przedsiębiorstw – podkreśla dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

Nowa RPP, nowe prognozy wysokości stóp procentowych

Tymczasem przed nami wiele zmian. Będzie nie tylko nowy rząd, ale na początku 2016 roku będą również nowi członkowie Rady Polityki Pieniężnej. To jest naturalna zmiana, ponieważ kończy się kadencja większości członków dzisiejszej RPP.

GUS podał także dane na temat deflacji, ale to raczej nie deflacja będzie tym głównym powodem, żeby ściąć stopy procentowe. A o tym się już mówi, że takie cięcie będzie, przynajmniej takie kierunki zapowiadali posłowie PiS.

– Zapewne będzie tak, jak nowa władza będzie sobie życzyła. Ponieważ to ona w całości wybierze nowy skład RPP. Już na posiedzeniu w marcu, ta nowa Rada będzie miała większość, 8 z 10. Nie znam ani nazwisk, ani poglądów ludzi, którzy w tej radzie zasiądą. Było kilka zapowiedzi przed wyborami, ale one ucichły, jeśli chodzi o zamierzenia dotyczące polityki pieniężnej. I dla złotego to dobrze, że one ucichły. Ale dyskusja dość szybko wróci, ponieważ czasu jest niewiele. Bo nie mówimy o 2 czy 3 członkach, tylko o 8 nowych członkach RPP – tłumaczy gość Jedynki.

Obniżka stóp a polityka fiskalna

Jest to bardzo interesująca kwestia czy kierunek, który zostanie wyznaczony przez nową RPP, będzie także uwzględniał zmiany w polityce fiskalnej.

– Z tego względu, że gdybyśmy założyli, że nic w budżecie się nie zmieni, to byłbym skłonny poprzeć taki argument, iż faktycznie obniżka stóp procentowych w Polsce jest uzasadniona. Ponieważ kwestie globalne zmieniają się na niekorzyść, może niezbyt agresywnie, ale jednak. Z drugiej strony ceny rok do roku spadają, choć być może od grudnia zaczną rosnąć, ale i tak będzie to wzrost poniżej celu inflacyjnego. Także ceny paliw, które przyczyniały się do tego, że nie było inflacji powinny pozostać niskie także w przyszłym roku. Więc byłaby przestrzeń do obniżania stóp procentowych, 1–2 razy. A to sprzyja popytowi konsumpcyjnemu i inwestycyjnemu. I rozruszałoby w trochę większym stopniu gospodarkę – ocenia gość Jedynki.

Jednak dodaje też, że jeśli mamy mieć zastrzyk kilkunastu miliardów złotych ze strony „500 zł na dziecko”, to w tym momencie polityka fiskalna wyręczyłaby politykę pieniężną, jeśli chodzi o taki szybki i bardziej bezpośredni „strzał” wspierający konsumpcję i krótkoterminowy wzrost gospodarczy.

– Dlatego, jeśli te kwestie nie będą ze sobą łączone i będziemy mieć z jednej strony odważne zapowiedzi obniżek stóp procentowych przez nową RPP, a z drugiej strony ekspansję fiskalną, to mogłoby być zbyt dużo – podkreśla dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista DM XTB.

Po pierwsze: nie przeszkadzać

Natomiast Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej BCC dodaje do tego swoja receptę na sukces polskiej gospodarki.

– Na pewno należy nie przeszkadzać przedsiębiorcom. Polacy nauczyli się zaradności przez dziesięciolecia, wyciągają też wnioski z historii, z faktu nieobecności na rynkach światowych. I dzisiaj to konsumujemy, mamy sukcesy – uważa Grelowski.

Nasi przedsiębiorcy trafiają z bardzo niszowymi produktami na rynki światowe, zdobywamy specjalności, o których nawet nie marzyliśmy. I bardzo źle by się stało, gdyby utrzymano taką tendencję, wprowadzoną parę lat temu, gdzie kapitał publiczny, państwowy, który składa się z naszych pieniędzy, z pozycji polityków stał się konkurencyjny dla kapitału prywatnego.

– Państwo jest zobowiązane dostarczać obywatelom te zagwarantowane prawami obywatelskimi usługi i świadczenia, i wspomagać proces gospodarczy, a nie konkurować. Mam nadzieję, że polski kapitalizm nie będzie się ograniczał tylko do haseł typu „Dobre, bo polskie”, ale że będzie budowany w oparciu o polski kapitał, ten który będzie tworzony w oparciu o zasilanie europejskie – podkreśla gość Polskiego Radia 24.

I dodaje, że jak pokazały ostatnie lata, polskie firmy nie bardzo skorzystały na „przerobieniu” znaczących kwot, które napływały z zewnątrz, wręcz niektóre popadły w kłopoty. Trzeba jednak mieć świadomość, że na dobrobyt nas wszystkich pracujemy wszyscy, a drobni przedsiębiorcy są esencją działalności gospodarczej.

Krzysztof Rzyman, Błażej Prośniewski, Karolina Mózgowiec, Małgorzata Byrska