Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 14.12.2015

Banki kuszą ofertami kredytów świątecznych, ale nie wszystkie są rzeczywiście korzystne

W bankach nie ma darmowych pożyczek. Przed świętami instytucje finansowe zalewają nas reklamami „tanich pieniędzy dostępnych od ręki”. W rzeczywistości nawet kredyt bez odsetek może okazać się bardzo drogi.
Posłuchaj
  • Liczmy zawsze dokładnie, porównujmy ze sobą różne sposoby zadłużania się, i tzw. całkowity koszt kredytu – radzi gość Jedynki Paweł Majtkowski, niezależny analityk. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zawsze też należy brać pod uwagę zasadę, która mówi, że im łatwiejszy dostęp do kapitału w instytucji finansowe, tym koszt pozyskania pieniędzy jest wyższy – podkreśla Marcin Matyja, wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego. (Grażyna Raszkowska, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Całkowity koszt kredytu będzie jest co najmniej kilkadziesiąt złotych wyższy niż rok temu, za sprawą wyższych prowizji za udzielenie kredytu – wyjaśnia główny analityk firmy Expander Jarosław Sadowski. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Przed zaciągnięciem pożyczki na święta warto podliczyć, jakie już mamy zobowiązania – radzi Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W ostatnim czasie rosną całkowite koszty kredytów – przyznaje Michał Krajkowski, główny analityk DK Notus . Prowizja za udzielenie kredytu gotówkowego sięga 5-6 proc. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Jeśli musimy wziąć na święta pożyczkę, najlepiej by okres jej spłaty był jak najkrótszy – zauważa Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W przypadku kredytów świątecznych należy uważać na te oferty, które są łatwo dostępne – podkreśla Michał Krajkowski, główny analityk DK Notus. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zamiast pożyczki na święta warto pomyśleć o innym rozwiązaniu, np. o limicie na koncie – zwraca uwagę Michał Krajkowski, główny analityk DK Notus. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Maksymalne roczne oprocentowanie kredytu wynosi 10 proc. Ale rzeczywiste koszty kredytu mogą być dwu-, a nawet trzykrotnie wyższe.

Decyzja o pożyczce: bez emocji i racjonalna

Zawsze przed Bożym Narodzeniem banki udzielają kredytów na potęgę. Nie inaczej jest w tym roku, to bardzo dobry okres dla banków. Ale także dla klientów, którzy mają tych możliwości zadłużania się bardzo wiele, ale trzeba to robić z głową.              – Trzeba o tym pamiętać. Właśnie przed świętami, kiedy tych ofert jest bardzo dużo, kiedy wszyscy namawiają do zadłużania się, to ja raczej staram się zawsze trochę tamować te zapędy, bo nie wszystko powinniśmy finansować kredytem – uważa gość radiowej Jedynki Paweł Majtkowski, niezależny analityk.

Natomiast jak dodaje Marcin Matyja, wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego, banki mają prawo reklamowania swoich produktów.

– Ale finanse zawsze wymagają chłodnej głowy, kalkulatora i policzenia tego. Nie patrząc na nazwę danej oferty, warto ją porównać, policzyć. Bo nie zawsze to, co jest oferowane jako „świąteczne”, jest rzeczywiście dobrym prezentem dla nas – zaznacza gość Polskiego Radia 24. Z pożyczkami świątecznymi należy więc uważać, bo bardzo często są to te same produkty bankowe, które są oferowane w ofercie standardowej, tyle że mają taką ładną nazwę „kredyt albo pożyczka świąteczna”, co ma sugerować klientom bardziej atrakcyjne warunki.

Choć rzeczywiście, niekiedy, banki w tych ofertach specjalnych rezygnują z prowizji, czy też z opłat.

Kosztem kredytu jest oprocentowanie, marża…

Oprocentowanie nominalne kredytu jest określane w sposób maksymalny przez stopę lombardową ustalaną przez Radę Polityki Pieniężnej. Maksymalne nominalne oprocentowanie to czterokrotność tej stopy, czyli obecnie to 10 proc.

– Natomiast pojęcia marży używamy mówiąc o zmiennym oprocentowaniu. I to oprocentowanie składa się ze stawki referencyjnej, czyli stopy bazowej, najczęściej jest to jeden z WIBOR-ów, np. trzy-, albo sześciomiesięczny (jest to zmienny składnik), i właśnie tej stałej marży banku, jako dodatkowe oprocentowanie, czyli stały zarobek banku, przez cały okres kredytowania – tłumaczy Marcin Matyja.

Natomiast jeśli mamy oprocentowanie stałe w trakcie całego trwania umowy, nie używamy pojęcia marży, lecz pojęcia oprocentowanie kredytu.

Pożyczki krótsze są oferowane w oprocentowaniu stałym, natomiast dłuższe występują z marżą.

…i prowizja

Ze względu na niskie stopy procentowe, banki rekompensują sobie te opłaty –podwyższając prowizję. Jest to opłata, która ponosimy na wejściu, kiedy dany produkt jest nam przydzielany.

– Niektóre banki kredytują te prowizję, czyli jeśli bierzemy 10 000 zł kredytu, i jest 10 proc. prowizji, to kapitał do spłaty wynosi 11 000 zł i od tego jest naliczane oprocentowanie. A inne banki robią to w drugą stronę, czyli jeśli bierzemy 10 000 zł kredytu, to de facto na nasze konto wpływa 9 000 zł, a ta 10-proc. prowizja jest od razu zarobkiem banku. Tak czy inaczej, jest to opłata która ponosimy na wejściu, i która stanowi istotny element, co musimy brać pod uwagę – zaznacza gość Polskiego Radia 24.

Ponieważ czasem możliwość obniżenia czy uniknięcia tej prowizji decyduje o atrakcyjności produktu. Gdyż prowizja wpływa na RRSO.

Kredyt tylko przemyślany i policzony

Przede wszystkim warto więc spojrzeć, ile ten kredyt kosztuje. Co prawda, jak już wspomniano, stopy procentowe mamy na rekordowo niskim poziomie, może w przyszłym roku będzie to nawet jeszcze niżej, a maksymalne oprocentowanie kredytu wynosi 10 proc. w skali roku, ale prowizje są tak wysokie, że ta rzeczywista roczna stopa oprocentowania, czyli RRSO poszybowała w górę.

– Od ponad dwóch lat nie ma ograniczenia maksymalnej wysokości prowizji, którą banki pobierają przy zaciąganiu kredytów. Prowizji, czyli tej jednorazowej płatności której dokonujemy na rzecz banku w momencie zaciągania kredytu. Kiedyś to maksimum wynosiło 5 proc. i przez pewien czas, nawet po zniesieniu tego limitu, ten poziom się utrzymywał. Ale potem pojawiły się kredyty z 10-proc. prowizją, i ta jest obecnie już bardzo popularna, choć są też kredyty z jeszcze wyższą prowizją. Mniejsze znaczenie ma natomiast dzisiaj wysokość oprocentowania – tłumaczy Paweł Majtkowski.

Chociażby w firmach pożyczkowych prowizje sięgają 20 proc. Dlatego trzeba zawsze brać pod uwagę nie tylko oprocentowanie, ale też właśnie RRSO, czyli wskaźnik rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania.

– Jeśli pożyczymy np. 500 zł, na trzy miesiące, z prowizją 18-proc., to w ciągu tych trzech miesięcy oddamy 640 zł. Czyli RRSO wynosi tutaj aż 350 proc. – wylicza Marcin Matyja.

W przypadku banków te prowizje są mniejsze, ale banki mniej chętnie pożyczają mniejsze sumy na krótki okres. Banki koncentrują się raczej na większych kwotach, na dłuższy termin.

Jak uniknąć kosztów prowizji?

Kiedy prowizje za kredyty są wysokie, a właściwie większość bankowych produktów finansowych jest dzisiaj oprocentowana na takie maksimum, które przewiduje prawo, czyli 10 proc., to jest na wysokość czterokrotności stopy lombardowej NBP, to wtedy opłacają się nam te wszystkie sposoby zadłużania gdzie nie ma prowizji.

– Najczęściej taką niską prowizję mamy w wypadku limitu w koncie, albo w wypadku karty kredytowej. Jeśli tego rodzaju instrumenty finansowe mamy, to warto się zastanowić, czy to się nie będzie nam bardziej opłacało niż zaciągnięcie zwykłego kredytu gotówkowego. I liczmy zawsze dokładnie, porównujmy ze sobą różne sposoby zadłużania się, i tzw. całkowity koszt kredytu. To jest taka suma, która zawiera w sobie wszystkie koszty, które poniesiemy w związku z zaciągnięciem danej pożyczki czy kredytu – podkreśla gość Jedynki.

Może się okazać, że takie użycie limitu kredytowego w koncie, może być nawet dużo tańszą opcją od pożyczki. Zwłaszcza, że można też podnieść istniejący limit, i banki często wtedy rezygnują z prowizji. – Czyli zostaje nam do spłaty samo oprocentowanie – wyjaśnia Marcin Matyja.

Innym sposobem może być rozłożenie limitu przyznanego w karcie kredytowej na raty łatwiejsze do spłaty. – I wtedy jest to oprocentowanie bardziej korzystne, niż w przypadku standardowej karty kredytowej – dodaje gość Polskiego Radia 24.

Marketing bankowy obiecuje…

A teraz krótki quiz. Jeśli kredyt oprocentowany jest na 10 proc., a bank obiecuje, że zwróci nam potem 10 proc. odsetek, to ile ostatecznie zapłacimy tego oprocentowania? Może wcale? Jeśli płacimy 10 proc., a bank ma oddać nam 10 proc., to znaczy, że oprocentowanie wyniesie 9 proc., a nie, że kredyt będzie bez oprocentowania.

– Boże Narodzenie to jest też zawsze okres nowinek w marketingowych przekazach bankowych. Np. kredyty bez oprocentowania. Możliwość udzielania kredytów bez oprocentowania wynika z tego, że można dzisiaj praktycznie bez ograniczeń pobierać prowizję. Która może być bardzo wysoka. Czyli cały koszt kredytu przerzucamy do prowizji, i można wówczas klientowi powiedzieć, że nie zapłaci żadnych odsetek. Co nie oznacza, że ten kredyt nie może być bardzo drogi – przestrzega gość Jedynki.

…a klienci powinni się podliczyć

Przed zaciągnięciem pożyczki na święta warto zsumować, jakie już mamy inne zobowiązania, tak radzi Mariusz Hildebrand, wiceprezes firmy BIG InfoMonitor, do której spływają informacje o naszych niespłacanych długach.

– My właściwie nie budżetujemy sobie comiesięcznego życia. Nie patrzymy, jakie mamy przychody miesięczne, ile nam wpływa do naszej kasy domowej, a ile mamy takich właśnie stałych wydatków typu energia, czynsz, gaz, woda, telefon, Internet, telewizja, raty kredytów i długoterminowych i krótkoterminowych. Nie patrzymy na skalę płatności, którą mamy do zapłacenia, i ile nam zostaje pieniędzy. Zdarza się sytuacja, że gdy zobaczymy fajny gadżet w reklamie, np. telefon, czy telewizor, to chcielibyśmy sobie go kupić, choć nasz jeszcze działa. Często działamy „na emocjach chwili”, i nie zawsze podchodzimy racjonalnie do zakupów, co powoduje, że kiedy dołożymy kolejną płatność ratalną np. 50 zł czy 100 zł, lub kilka takich płatności, to może się okazać, że skumulują się dodatkowe koszty w wysokości 500–600 zł, 1000 zł miesięcznie. I to zaczyna powoli przekraczać nasze zdolności finansowe – podkreśla Mariusz Hildebrand.

Dlatego z punktu widzenia takiego naszego codziennego działania, a co jest bardzo istotne dla takiego comiesięcznego rozliczenia, to warto sobie robić budżet domowy: podsumowanie tego co mamy, co nam wpływa, jakie mamy koszty miesięczne, i na co możemy przeznaczyć dodatkowe, wolne środki.

Chłodna kalkulacja zamiast impulsu kupowania

Kilka lat temu, w Wielkiej Brytanii pojawiła się taka idea, aby wprowadzić do przepisów regulujących kwestie kredytów konsumenckich takiego okresu na ochłonięcie dla zaciągającego kredyt.

– Czyli staramy się o kredyt, a jego wypłata następuje tydzień albo dwa, po załatwieniu wszystkich formalności. Okres bardzo dobry, bo pozwala się oderwać od takiego impulsywnego myślenia o kupowaniu, które szczególnie wiąże się z okresem przedświątecznym. Kiedy po prostu wchodzimy do sklepu i kupujemy – uważa Paweł Majtkowski.

Jednak nie jest już to chyba aktualny i skuteczny pomysł, gdyż obecnie można robić zakupy, czy też przeprowadzać operacje finansowe używając do tego smartfonów.

Porównywać i przeliczać, porównywać i przeliczać…

I jeszcze jedno, trzeba znaleźć odpowiedni bank. Inny do kredytu hipotecznego, a inny do pożyczki krótkoterminowej. Warto sprawdzać oferty różnych banków. I koniecznie porównujmy je, sprawdzajmy w kilku instytucjach finansowych, żeby nie było tak, że wzięliśmy pierwszy z brzegu kredyt, i płacimy za niego bardzo, bardzo dużo.

- Im łatwiejszy dostęp do kapitału, tym cena pieniądza będzie wyższa. Jeśli mamy kartę kredytową, której można używać w każdym momencie, to ta cena pieniądza będzie dużo wyższa, niż w przypadku kredytu dedykowanego jakiemuś produktowi, np. kredytu hipotecznego – zwraca uwagę Marcin Matyja.

I dodaje, że zawsze karta kredytowa będzie droższa od limitu w koncie, a limit w koncie będzie droższy od kredytu konsumpcyjnego. Ale bywają wyjątki, okresowe promocje, które np. pozwalają zwiększyć limit na karcie kredytowej lub w koncie i dzięki temu możemy uniknąć prowizji, która musielibyśmy zaciągnąć biorąc nowy kredyt z banku.

Krzysztof Rzyman, Grażyna Raszkowska, Karolina Mózgowiec, Małgorzata Byrska