Kino i widzowie przede wszystkim. Rozpoczął się festiwal filmowy Nowe Horyzonty

• 24. Międzynarodowy Festiwal Filmowy mBank Nowe Horyzonty odbywa się w dniach 18-28 lipca we Wrocławiu. Do 4 lipca potrwa natomiast internetowa odsłona imprezy.
• Jak podkreśla dyrektor festiwalu Marcin Pieńkowski, wydarzenie jest świętem kina, a nie imprezą z czerwonymi dywanami.

Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty powstał w 2001 roku. Od początku jego ideą jest prezentacja kina artystycznego, którego twórcy poszukują nowych form wyrazu i nie boją się wyjść poza ramy konwencjonalnego filmu.

W ramach tegorocznej edycji festiwalu zaprezentowanych zostanie 285 filmów. Oznacza to ponad 600 seansów w Kinie Nowe Horyzonty, Dolnośląskim Centrum Filmowym oraz na wrocławskim Rynku, a do tego wystawy, Scena VR, koncerty, spotkania i inne wydarzenia towarzyszące. Część filmów z programu będzie dostępna również w formie online, do 4 lipca.

Festiwal bez czerwonych dywanów i dla młodych ludzi

Festiwal rozpoczął się w czwartek 18 lipca. Filmem otwarcia były "Rodzaje życzliwości" Yorgosa Lanthimosa. Oprócz tego uczestnicy wydarzenia mogli obejrzeć "Minghuna” Jana P. Matuszyńskiego, z udziałem twórców i obsady (w tym reżysera oraz Marcina Dorocińskiego), "Armanda" Halfdana Ullmanna Tøndela. 

- Pamiętam takie czasy, kiedy pokazywaliśmy dwa, trze seanse pierwszego dnia. Teraz jest ich więcej; to też pokazuje głód. To bardzo optymistyczne w tych czasach - przyznaje Marcin Pieńkowski. - W pandemii i po niej nie wiedzieliśmy jak to będzie; czy będzie miał taką skalę jak w latach 2018-2019. (...) Nasza lojalna publiczność z nami została, ale cieszy, że przychodzi nowa publiczność. To jest festiwal młodych ludzi - mówi dyrektor Nowych Horyzontów.

Rozmówca Martyny Podolskiej podkreśla również, że nie jest to festiwal celebrytów i czerwonych dywanów. - To jest festiwal widzów, mówimy to od samego początku. Podkreślają to również autorzy i autorki filmów, którzy tu przyjeżdżają - to najlepsza publiczność na świecie. (...) Myślę, że chodzi o rodzinną atmosferę. Pamiętać o widzach, a nie o tym, ile jest tam kamer telewizyjnych. Liczy się czyste kino i sztuka - zaznacza.

Czytaj także:

• Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny. Nowy dyrektor: porządki będą duże, działo się bardzo źle
• 27. Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach. Jedyny taki festiwal integrujący środowisko twórców i odbiorców

"Love Lies Bleeding" przedpremierowo we Wrocławiu

Pierwszego dnia 24. edycji festiwalu Nowe Horyzonty można było zobaczyć również przedpremierowo film "Love Lies Bleeding" (premiera kinowa w Polsce 2 sierpnia). To amerykański thriller w reżyserii Rose Glass i Weroniki Tofilskiej, która jest również współscenarzystką obrazu. W filmie występują m.in. Kristen Stewart, Dave Franco i Ed Harris.

- Motyw dążenia do czegoś za wszelką cenę i Ikara, który za daleko pofrunął, jest obecny w tym filmie. To prowadzi do autodestrukcji jednej z bohaterek i całego tego świata - wyjaśnia Weronika Tofilska w rozmowie z Martyną Podolską. Reżyserka przyznaje również, że istotne dla twórczyń były także wątek cielesności i transformacji. - To jeden z motywów wizualnych, który był trochę punktem wyjścia dla Rose (Glass - red.). Miała album fotograficzny, w którym były zdjęcia Lisy Lion. Gdzieś to ją zafascynowało; kulturystyka była w kinie wcześniej, ale głównie jeżeli chodzi o mężczyzn. Jest w tym coś intrygującego: jakiego typu kobieta chce swoje ciało rzeźbić w ten sposób - wyjaśnia.

***