Na planach zdjęciowych nie ma wyjątkowych potraw, owoców czy warzyw. Nie ma też osób, które co kilkanaście minut zmieniają zawartość talerzy. Jak to się zatem dzieje, że wszystko zawsze wygląda świeżo i apetycznie?
- Jest szereg produktów, którymi zastępujemy produkty naturalne. Na przykład brązową pastą do butów możemy posmarować stek wołowy, żeby wyglądał na ładnie wypieczony. Możemy go też potraktować palnikiem i szybko przypiec - wylicza Mariusz Martyniak, fotograf.
Profesjonalny fotograf poradzi sobie również m.in. z topniejącymi kostkami lodu, używając zastępczo sztucznych - z akrylu lub szkła. Nie będzie problemem również symulowanie, że zupa czy kurczak, które niesie gospodyni, są gorące i unosi się nad nimi aromatyczny dymek.
- Bierzemy wacik kosmetyczny, bądź watę, moczymy w wodzie, wkładamy na kilka sekund do mikrofalówki i układamy za potrawą. W ten sposób uzyskujemy efekt pary – zdradza Gość Czwórki.
Dla uzyskania pożądanego rezultatu owoce spryskuje się gliceryną, a efekt takiego zabiegu utrzymuje się nawet kilka godzin! Dezodorant z talkiem pozwala uzyskać wrażenie zmrożenia owoców, a lakiery do włosów pomagają zachować "świeżość" ciast.
Jeśli zaś chcemy długo fotografować wspomniane wcześniej płatki śniadaniowe, zamiast mleka użyjmy białego kleju szkolnego lub innego na bazie wikolu.
Co może zastąpić olej silnikowy i jak fotografuje się hamburgery czy pizzę – dowiecie się słuchając "Fotografujemy jedzenie", który znajdziecie w boksie "Posłuchaj" w ramce z prawej strony.
KaW