Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 08.03.2012

Testowanie "SSX" – ta gra pędzi jak szalona

W grach snowboardowych najważniejsze jest sterowanie. I w tej grze, zdaniem naszego eksperta - pod tym względem jest bardzo dobrze.
Testowanie SSX  ta gra pędzi jak szalonamat. pras.

- Sterowanie jest bardzo intuicyjne – opowiada Leszek Smosarski Electronic Dreams. – Już na samym początku możemy sobie wybrać, czy będziemy wykonywać wszystkie tricki przy pomocy analoga, czy przycisków. Należy dodać, że analog jest dużo bardziej dokładny.

Poza tym przy każdej hopie i każdym wyskoku można wykonywać mnóstwo tricków. Mnogość dostępnych ewolucji poraża i – zdaniem naszych ekspertów – niestety jest ich zbyt wiele, bo po prostu nie da się wykonać wszystkich podczas krótkiego lotu. – Ta gra pędzi przed siebie jak szalona – opowiada Smosarski. – Totalnie! Nie jestem w stanie ogarnąć tricków, a jeśli już wyskoczę w powietrze, zdążę wykonać co najwyżej dwie ewolucje.

W tej grze nie ma za to właściwie customizacji postaci. – A zmienianie kolorów ubrań jest po prostu żałosne – skarży się Smosarski.

Tymczasem gry z cyklu "SSX" słyną z tego, że są i zawsze były bardzo trudne. – Ale w tym przypadku, nawet jeśli dojedziesz na metę trzeci i teoretycznie nie powinieneś móc startować w kolejnym wyścigu, gra pozwala ominąć dany tor i jeszcze da ci punkty doświadczenia – opowiada Smosarski. – Popłakałem się…

fot.
fot. Aurelia Chmiel

Więcej o tym, dlaczego grafika zasługuje na miano "poprawnej", o zawodach, rozgrywanych w nocy, tajemniczym rosyjskim śmigłowcu, a także o dźwiękach, dodatkach i bonusach dowiesz się, słuchając całej "zaGRYwki", albo oglądając ją po kliknięciu w ikonkę filmu.

(kd)