Dawniej zegarek naręczny uznawany był za kunsztowną ozdobę dla kobiet wykonaną ze szlachetnych materiałów i ozdobioną kamieniami. Panowie sprawdzali godzinę wyciągając ze specjalnej kieszonki zegarek z dewizką, czyli z łańcuszkiem. Okazało się to jednak niepraktyczne w warunkach bojowych.
- Niemcy stwierdzili, że zegarek kieszonkowy nie sprawdza się w przypadku artylerzystów. Trzeba go było wyciągać, wkładać, majtał się między nogami, można było łatwo nim o coś uderzyć i go uszkodzić, a w tamtych czasach dla artylerzysty zegarek był jednym z podstawowych narzędzi pracy – opowiadał Piotr Zarzycki.
Tym sposobem zegarek wylądował na męskiej ręce. W przypadku osób praworęcznych był to lewy przegub,co było związane z przekonaniem, że umiejscowiony na ręce wiodącej jest bardziej narażony na uszkodzenia.
Dziś zegarki naręczne częściowo zostały wyparte przez czasomierze znajdujące się w telefonach komórkowych i innych urządzeniach podręcznych. Renesans przeżywają za to budziki, które coraz efektywniej wybudzają nas ze snu. Są nawet takie, które uciekają przed zaspanymi właścicielami.
Aby poznać więcej ciekawostek na temat zegarków i najnowszych gadżetów z nimi związanych posłuchaj nagrania audycji.
bch