Na ramieniu Przemysława Wojcieszka , reżysera widnieje tatuaż "Berlinale", w zeszłym roku zdecydował się na ten rysunek.
- Wiele zawdzięczam Berlinale. To był punkt zwrotny w moich działaniach filmowych - wyjaśnia reżyser powody swojej decyzji w rozmowie z Kubą Kuklą.
Na Nowe Horyzonty Wojcieszek przyjechał jako juror. Wiele razy bronił się przed tą funkcją, tym razem skapitulował. Nie widział jeszcze konkursowych obrazów, całą dwunastkę zobaczy po raz pierwszy.
- Bardzo chciałem, żeby mój film "Sekret" startował w sekcji konkursowej Nowych Horyzontów - mówi Wojcieszek. - Niestety Stowarzyszenie organizujące festiwal jest koproducentem mojego filmu, więc start był niemożliwy. Mój film można będzie zobaczyć w jednej z pobocznych sekcji - dodaje.
Organizatorzy festiwalu o filmie "Sekret" napisali, że jest nakręcony w partyzanckim stylu.
- Zapraszam serdecznie na ten film, nikt się nie będzie nudził. To będzie mocna przygoda. Film budzi skrajne emocje - wyjaśnia Wojcieszek. - Zależało nam, żeby się wpisać w taką estetykę kina, która pojawia się w Europie i na świecie. Cały film został nakręcony aparatem fotograficznym. Technologia poszła już tak do przodu, że zdjęcia wyglądają fantastycznie, pięknie - dodaje. - Chcieliśmy udowodnić sami sobie, że możemy coś zrobić poza systemem. Nienawidzę klientelizmu polskiego kina, tego, że się uzależnia los projektu od decyzji paru urzędników. Nikt w Europie tak nie działa.
Film "Sekret" był pokazywany na Berlinale, miał też już swoją polską premierę - jak reagowały na niego obie publiczności, dowiesz się słuchając audycji Kasi Dydo i Kuby Kukli "Stacja Kultura" .
(pj)