Ludzie wysyłają coraz mniej listów, listonosze coraz rzadziej roznoszą pocztówki i nasze prywatne listy. Poczta Polska w związku z tym zmienia taktykę, a listonosze działają zupełnie inaczej.
- Nagradzane jest to, że przesyłka zostanie skutecznie doręczona. Chcielibyśmy osiągnąć taki cel: zmniejszy się liczba przesyłek awizowanych, co powinno mieć wpływ na skrócenie czasu oczekiwania w naszych placówkach - mówi Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej.
To ma upodobnić usługi pocztowe do tych zapewnianych przez firmy kurierskie. Długie kolejki to tylko jeden z wielu zarzutów, jaki Polacy wystosowują względem Poczty Polskiej. Poważny problem stanowi też według raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej to, że dzień po wysłaniu, listów priorytetowych trafiło w zeszłym roku do adresatów tylko 64%.
- Wysyłam pisma polecone ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru - opowiada słuchacz Czwórki - Wydawałoby się, że nie ma innej możliwości: adresat je odbiera, albo nie. Poczta Polska dwukrotnie dowiodła, że jest jeszcze trzecia opcja: list może po prostu zniknąć.
Zawsze można do Poczty Polskiej napisać skargę. Jednak według tego samego raportu UKE 80% skarg, z ponad 200 tysięcy, jakie złożono w zeszłym roku, uznano w Poczcie Polskiej za bezzasadne.
Więcej na ten temat dowiesz się, słuchając całej rozmowy w "Poranku".
usc