Uchodźcy z Syrii żyją w skrajnej nędzy

W Charmanli, 30 kilometrów od granicy z Turcją, w byłych koszarach wojskowych mieszka ok. 1600 uchodźców, głównie z Syrii, ale są też tam obywatele państw afrykańskich, Afganistanu. Połowa z nich to dzieci. Warunki w obozie są katastrofalne: ludzie mieszkają w niedogrzanych budynkach, hale są przedzielone przepierzeniami z materiału. Mimo zimna (nocą temperatury spadają poniżej zera) część uchodźców wciąż mieszka w namiotach. 
- Na pomysł wyprawy wpadł mój przyjaciel Maciej Pastwa, którego poznałem kilka lat temu w Wenezueli - opowiada w "4 do 4" Andrzej Pałgan. - Akcja była przeprowadzona całkowicie za jego pieniądze, ja dołączyłem do niej w ostatniej chwili.
Maciej i Andrzej nie mieli żadnych problemów z dostaniem się na teren obozu. Bezpośrednio, bez żadnych podejrzanych pośredników, rozdali dary. Potrzeby są ogromne. Dlatego zdecydowali się pojechać ponownie i teraz wraz z Michałem Borkiewiczem prowadzą zbiórkę darów.

W Czwórce w "Poranku OnLine" Michał Borkiewicz opowiada o akcji "Warszawa dla uchodźców z Syrii" i zaprasza by do niej dołączyć - posłuchaj.
(ac)