Słuchacze Czwórki przyznają, że podczas wakacji najwięcej wydajemy na przyjemności, atrakcje dla dzieci czy sytuacje niezaplanowane. Krzysztof Grzybowski postanowił zapytać Roberta Szulca, eksperta do spraw wyjazdów z firmy Boomerang jak wyjechać na oszczędne wakacje oraz których krajów na świecie i regionów w Polsce unikać, by nie "pójść z torbami".
- Jeśli jedziemy w szczycie sezonu, do miejsc tłumnie odwiedzanych przez turystów, musimy liczyć się z tym, że wydamy więcej - mówi Robert Szulc.- Gdy odwiedzamy miejsca-ikony jak plac św. Piotra w Rzymie, plac św. Marka w Wenecji czy Akropol w Atenach lepiej nie decydował się na kawę czy obiad w ich najbliższym otoczeniu. Może się zdarzyć, że filiżanka cappuccino w takiej lokalizacji będzie kosztował 30-40 euro.
Czytaj też: Elżbieta Dzikowska: w podróży liczy się przygoda
Zazwyczaj wystarczy odejść kilka przecznic od miejsc turystycznych, by ceny w sklepikach, na straganach, w kawiarenkach czy restauracjach drastycznie spadły.
Gość Czwórki poleca odwiedzanie turystycznych miejsc poza sezonem, korzystanie z zakupów grupowych, sprawdzanie newsletterów od linii lotniczych i korzystanie z promocji biur podróży.
Są jednak kraje, w których z wysokimi cenami musimy liczyć się zawsze. Do tej grupy należą np. Brazylia czy Norwegia. W Skandynawii bardzo dużo zapłacimy za kawę czy piwo, w Brazylii zaś bardzo drogie są noclegi, baza hotelowa nie jest bogata, a przedstawiciele przemysłu naftowego, którzy tłumnie tam przybywają, zajmują większość miejsc.
Oddzielny rozdział wakacyjnego podróżowania stanowią wyjazdy nad polskie morze czy do Zakopanego. To miejsca, gdzie ceny posiłków, atrakcji dla turystów i pamiątek są bardzo wygórowane. Nierzadko za rybę z frytkami i surówką zapłacimy nawet 50 zł. Dodatkowym aspektem jest tłum urlopowiczów, który spędza "z nami" wakacje.
Odwiedź z nami najciekawsze miejsca na świecie <<<
Posłuchaj audycji "4 do 4" i dowiedz się jak taniej podróżować oraz których miejsc unikać w szczycie sezonu.
(pj/bch)