To właśnie Rapa Nui, wpisane do listy światowego dziedzictwa UNESCO, jest głównym celem wycieczek turystów na tę położoną na Pacyfiku wyspę. Wyspa Wielkanocna należy do najbardziej izolowanych miejsc na Ziemi. Jest oddalona o ponad 2000 km od wyspy Pitcairn i ok. 3600 km od wybrzeży Chile, kraju do którego należy. Wracając do parku narodowego, znany jest przede wszystkim z 887 kamiennych posągów, zwanych moai. Stanowią one najbardziej znane osiągnięcie cywilizacji polinezyjskich mieszkańców wyspy. Większość z nich została wykuta w tufie wulkanicznym pochodzącym z wulkanu Rano Raraku przy pomocy narzędzi z bazaltu.
Wschód słońca na Wyspie Wielkanocnej, foto: Marta i Łukasz - swiatzbliska.pl
Łukasz Śliwiński miał okazję przebywać na wyspie blisko dwa tygodnie. W "4 do 4" przekonywał, że poza Rapa Nui jest tam wiele innych atrakcji. - Turyści są tam średnio trzy dni, więc stanowiliśmy wyjątek. Nie ograniczyliśmy się do zwiedzenia posągów i leżenia na plaży, a czas wypełniliśmy dość szczelnie - przekonywał.
PRZECZYTAJ: Światoholicy zdobywają świat!
Na gościu Czwórki niesamowite wrażenie zrobiła przyroda oraz wulkany. Bardzo ciekawe jest też lotnisko Mataveri, jedyne na wyspie. Przez długie lata jego pas był za krótki dla dużych samolotów, stąd też transport na wyspę był mocno utrudniony. Dopiero w latach 80. pas startowy został wydłużony na podstawie umowy między prezydentem Chile Augusto Pinochetem i prezydentem USA Ronaldem Reaganem. - Obecnie nie ma już więc problemu z ruchem lotniczym, a ciekawostką jest fakt, że lotnisko jest od czasu tamtego porozumienia lądowiskiem zapasowym dla promów kosmicznych - dowiedzieliśmy się od gościa.
Więcej impresji Łukasza z Wyspy Wielkanocnej - w nagraniu z "4 do 4".
ac/pj