Dziś potencjalny pracodawca może, przed zatrudnieniem nas, poznać wyłącznie nasze dane osobowe, czyli imię i nazwisko, datę urodzenia, a także adres i przebieg dotychczasowej kariery zawodowej. Zdaniem niektórych to za mało.
- Obecnie katalog informacji, które może uzyskać pracodawca, jest zamknięty i dość ograniczony – tłumaczy Wioletta Bobrek, radca prawny w kancelarii Baker&MacKenzie, która współpracuje ze Związkiem Liderów Sektora Usług Biznesowych. Nie chodzi o to, by nowe przepisy dawały wgląd w naszą historię kredytową każdemu pracodawcy, który sobie tego zażyczy, ale tylko tym związanym z szeroko pojętą branżą finansową. - A więc o sytuację, gdy kandydat do pracy ubiega się o stanowisko związane z przetwarzaniem i z dostępem do danych finansowych oraz danych o mieniu klientów - mówi Bobrek.
Skąd wziął się taki pomysł? Czy pracodawcy powinni mieć dostęp do historii kredytowej swoich podwładnych? By dowiedzieć się więcej, posłuchaj nagrania materiału reporterskiego Anny Depczyńskiej z audycji "4 do 4".
(kd)