W grudniu rokrocznie nasze wydatki zdecydowanie przekraczają comiesięczną średnią. Wydajemy pieniądze na prezenty, jedzenie i często zdarza się nam sięgać po pożyczki, które tak ochoczo w tym okresie reklamują wszystkie banki. Czy warto?
- My chyba od lat mamy tak, że "zastaw się, a postaw się", zwłaszcza na święta, a potem są konsekwencje długoterminowe, do kolejnych świąt będzie spłacanie - zauważa w "4 do 4" nasza dziennikarka Anna Depczyńska.
Nie wszyscy niestety planują wydatki z wyprzedzeniem, odkładając regularnie kwoty, z których można w grudniu zrobić użytek nie sięgając po pożyczki. Te są obecnie na wyciągnięcie ręki, ale konieczność ich spłacania powoduje, że gdy kończą się święta, a zaczyna nowy rok, na głowie mamy kolejny problem. Szczególnie, gdy nie uda nam się otrzymać pieniędzy w normalnym banku i trzeba sięgnąć po tzw. "chwilówki".
- Niestety tak często bywa, stąd tak ogromna, najważniejsza wręcz rola regularnego oszczędzania - mówi Krzysztof Kaczmar, Prezes Zarządu Fundacji Bankowej im. Leopolda Kronenberga przy City Handlowy. - Gdy jednak przyjdą święta i konieczność pożyczki, doradzamy przede wszystkim zachowanie zdrowego rozsądku i naprawdę dokładną analizę, jakie jest oprocentowanie, koszty dodatkowe i ile to nas będzie rzeczywiście kosztowało. No i przede wszystkim trzeba skalkulować, czy tak samo udanych, wesołych świąt nie uda nam się przygotować za znacznie mniejszą cenę.
Pożyczki, jakkolwiek ładnie opakowane i zareklamowane mają bowiem, o czym zawsze trzeba pamiętać, jedną zasadniczą wadę - trzeba je spłacić, bo nikt nam ich w prezencie nie umorzy.
(ac)