Maciej Stuhr zdradza, że wiedza zdobyta na studiach, ułatwia mu przygotowywanie się do roli. – To wszystko dlatego, że aktor i psycholog stawiają sobie bardzo podobne pytania. Obu interesuje bodziec i reakcja – wyjaśnia.
Są to niewątpliwie dwa elementy ważne z punktu widzenia aktora - ten przecież gra swoim zachowaniem, które aby wyglądało na szczere i naturalne musi wynikać z jakiejś przyczyny. Tą przyczyną jest właśnie odpowiedni bodziec. – Aktor patrzy, śmieje się, krzyczy czy blednie w odpowiedzi na coś i to coś musi on umieć określić, aby wypaść przekonująco – tłumaczy gość "Kontrkultury".
Gdyby jednak Maciej Stuhr nie pracował w zawodzie, ani nie był aktorem chciałby być… taksówkarzem. Mówi to z oczywiście w kategorii żartu, jak na niego przystało, jednak ma argumenty na poparcie swojego stanowiska. – Po pierwsze byłoby to bardzo ciekawe zajęcie, a po drugie lubię prowadzić samochód – zdradza. Nie miałby natomiast nic przeciwko temu by zostać pisarzem. – Niestety nie mam takiego talentu, jakbym chciał, żeby uprawiać ten zawód – ubolewa. – Co nie zmienia faktu, że bardzo podobałaby mi się taka profesja – mówi.
Już wkrótce Macieja Stuhra będzie można zobaczyć na deskach "Och-Teatru". W przedstawieniu zatytułowanym "Piosenki Starszych Panów – Zimy żal", aktor występuje wspólnie z Magdą Umer i Piotrem Machalicą. Spektakl składa się z fragmentów niezapomnianej sztuki wystawianej w 1989 roku, która wtedy, ze względów finansowych, musiała zejść z afisza. – Mamy nadzieję, że te piosenki wciąż żyją, i to nie tylko w sercach starszego pokolenia – przyznaje aktor. Jak tłumaczy, od tamtego czasu powstało niewiele piosenek, które mogłyby się z nimi równać, dlatego warto przypominać twórczość Starszych Panów.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak to się stało, że aktor zastępuje w przedstawieniu Zbigniewa Zamachowskiego (podczas niektórych występów) czy wysłuchaj całości rozmowy Magdaleny Kasperowicz z Maciejem Stuhrem i obejrzyj wideo.
ap