Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Paulina Jakubowska 31.03.2013

Amos Oz i siła lokalnej literatury

- Głęboko wierzę, że każda wielka literatura jest literaturą prowincjonalną - mówi izraelski pisarz. - Im bardziej jest lokalna, tym bardziej uniwersalne niesie przesłanie...
Amos OzAmos OzPAP/Grzegorz Michałowski

Amos Oz, izraelski pisarz, eseista i publicysta, odwiedził ostatnio Polskę, by odebrać doktorat honorowy Uniwersytetu Łódzkiego oraz promować książkę "Wśród swoich".

Najnowsza publikacja pisarza to zbiór opowiadań, których akcja rozgrywa się w kibucu pod koniec lat pięćdziesiątych, czyli w miejscu i czasie, w których pisarz przeżywał swoją młodość. - Kiedy miałem około 15 lat, zbuntowałem się przeciwko światu mojego ojca. Postanowiłem, że będę kimś zupełnie od niego odmiennym, by w niczym go nie przypominać - mówi Amos Oz. - On był intelektualistą, ja chciałem zostać kierowcą traktora, on był konserwatystą, ja postanowiłem zostać socjaldemokratą. On był niski, ja chciałem stać się wysoki. On żył w Jerozolimie, ja wyprowadziłem się do kibucu. Po wyprowadzce zmieniłem nawet swoje imię. Dziś widzę całą ironię tego buntu. Siedzę w pokoju pełnym książek, piszę książki, robię to, czego życzył sobie mój ojciec. Ale pobyt w kibucu był najważniejszym doświadczeniem w moim życiu. Mieszkałem w nim 40 lat i tam poznałem ludzką naturę - opowiada.

Amos Oz dość często przyjeżdża do Polski. Twierdzi nawet, że zna nasz język. - Znam melodię polskiego, przywykłem do dźwięków. Znam już ten język... poza słowami - precyzuje. Mimo że rodzice pisarza do Izraela wyjechali z terenów ówczesnej Polski i sami byli poliglotami, to podjęli decyzję, by nie uczyć syna języków europejskich. - Dla mojego bezpieczeństwa... by nie uwiódł mnie urok kontynentu - tłumaczy pisarz.

O języku hebrajskim, literaturze lokalnej i prowincjonalnej, życiu pisarza i jego esejach politycznych dowiesz się więcej z załączonej rozmowy Bogusi Marszalik z Amosem Ozem z audycji "Kontrkultura".

(pj)