Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 06.12.2016

Ptasia grypa w Polsce: na razie sytuacja opanowana, ale hodowcy powinni uważać

Ptasia grypa, czy poprawniej grypa ptaków, dotarła do Polski i chociaż jej ognisko zostało błyskawicznie zlikwidowane, to hodowcy drobiu obawiają się konsekwencji handlowych i apelują o rygorystyczne przestrzeganie zasad higieny i bioasekuracji.
Ptasia grypa w Polsce: na razie sytuacja opanowana, ale hodowcy powinni uważaćGlowImages/EastNews
Posłuchaj
  • O ptasiej grypie w Polsce mówili w "Agro-Faktach" radiowej Jedynki: Aleksandra Porada, lekarz weterynarii, ekspert Krajowej Rady Drobiarstwa i Łukasz Dominiak, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Jesień to czas migracji ptaków, a wirus grypy ptaków jest obecny nieustannie wśród dzikiego ptactwa, mówi Łukasz Dominiak, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa.

- I to w różnych zakątkach świata. Szczególny moment to okres przemieszczania się ptaków do ciepłych krajów, czyli właśnie listopad, grudzień. Wówczas jest największa możliwość przeniesienia wirusa z różnych miejsc. To właśnie wydarzyło się prawdopodobnie w Polsce z powodu dzikich ptaków migrujących – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Obecnie nie ma zagrożenia dla drobiu 

Inspekcja weterynaryjna zadziałała błyskawicznie i obecnie nie ma zagrożenia dla drobiu z tego powodu, podkreśla Łukasz Dominiak.

- Ognisko ptasiej grypy wystąpiło w stadzie gęsi utrzymywanym na zewnątrz. Nie ma ogniska grypy ptaków utrzymywanych w zamknięciu, w stadach hodowlanych i produkcyjnych, jeżeli chodzi o te najbardziej popularne gatunki drobiu, jak kurczak czy indyk – podkreśla ekspert.

Szczep ptasiej grypy nie jest groźny dla ludzi 

Aleksandra Porada, lekarz weterynarii, ekspert Krajowej Rady Drobiarstwa wyjaśnia, że szczep ptasiej grypy, który pojawił się w tym roku, nie jest żadnym zagrożeniem dla ludzi

- Natomiast ludzie mogą nieść pewne zagrożenie dla drobiu. Zarówno branża drobiarska, jak i Inspekcja Weterynaryjna apelują, aby bardzo ostrożnie podchodzić do dzikich ptaków, nie zbliżać się do nich, ponieważ ludzie mogą być nośnikiem wirusa i niechcący możemy zarazić drób – tłumaczy Aleksandra Porada.

Hodowcy muszą stosować się do zasad

Dlatego ważne jest ścisłe przestrzeganie zasad, które hodowcy przecież znają, dodaje Aleksandra Porada.

- W momencie, kiedy nasi hodowcy będą stosowali wszystkie zasady zabezpieczenia drobiu, paszy, wody przed możliwością kontaktu z dzikim ptactwem, możemy być w miarę spokojni, że grypa ptaków nie wejdzie na fermy – uważa rozmówczyni Jedynki.

Drób utrzymywany w budynkach jest najlepiej chroniony przed wirusem 

Tymczasem drób utrzymywany w budynkach jest najlepiej chroniony przed wirusem, mówi Łukasz Dominiak, odnosząc się do słów ministra środowiska, Jana Szyszki, który stwierdził, że ptasia grypa powoduje znaczące szkody w zamkniętych hodowlach drobiu, gdzie panują specyficzne warunki i gdzie choroba dziesiątkuje, powodując ogromne straty dla producentów.

- Warto w tym miejscu zaprzeczyć słowom, które padły podczas konferencji prasowej ministra środowiska o rzekomym największym zagrożeniu tego rodzaju drobiu. Jest dokładnie odwrotnie. Drób ten najbardziej powszechny: kurczęta, indyki utrzymywane w budynkach, w obiektach, są najmniej narażone siłą rzeczy – mówi Łukasz Dominiak.

Rozprzestrzenienie się wirusa H5N8 w Polsce byłoby dużym ciosem dla branży drobiarskiej, zwłaszcza dla rosnącego eksportu drobiu na rynki trzecie.

A eksport drobiu jest koniecznością, bo choć krajowe spożycie rośnie, to nie nadąża za produkcją. W tym roku  może być rekordowy i przekroczyć 1 milion ton.

Aleksandra Tycner, awi