- Komisja Europejska chce zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego
- Polska sprzeciwia się ingerencji unijnych instytucji w tej kwestii
- Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu ma otrzymać w tej sprawie wniosek o zastosowania tzw. środków tymczasowych
- Ma to skutkować zamrożeniem przepisów do czasu rozpatrzenia przez sędziów skargi Komisji z jesieni ubiegłego roku
- Najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy zapadnie ostateczna decyzja, czy przepisy dot Izby Dyscyplinarnej SN zostaną zawieszone
- Zignorowanie postanowienia Trybunału grozi karami finansowymi
Polska sprzeciwia się ingerencji unijnych instytucji i podkreśla, że organizacja sądownictwa leży w gestii państw członkowskich.
Szefowa KE: kwestia praworządności w Polsce tematem posiedzenia w Strasburgu
Po wpłynięciu wniosku do Luksemburga wiceprezes Trybunału podejmie wstępną decyzję jeszcze w tym miesiącu. Jeśli zgodzi się z argumentacją Komisji Europejskiej i nakaże zawieszenie przepisów, wtedy Polska powinna się już do wstępnej decyzji dostosować. Później zorganizowane zostanie wysłuchanie obu stron i najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy zapadnie ostateczna decyzja. Zignorowanie postanowienia Trybunału grozi karami finansowymi.
Komisja w październiku ubiegłego roku zaskarżyła nowy system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Uznała, że jest on zagrożeniem dla niezawisłości sędziowskiej. Argumentowała, że nie gwarantuje on bezstronności i niezależności Izby Dyscyplinarnej, która składa się wyłącznie z sędziów wybranych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a jej członkowie są powoływani przez polityków. Teraz zdecydowała, że poprosi unijny Trybunał o zamrożenie przepisów do czasu rozpatrzenia tej skargi w Luksemburgu.
Polski rząd wielokrotnie odrzucał zarzuty Brukseli
Zarzuty Brukseli wielokrotnie odrzucał polski rząd. Zapewniał też o gwarancjach niezależności sędziowskiej i o prawidłowo funkcjonującym systemie odpowiedzialności dyscyplinarnej. Wczoraj wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odrzucił również możliwość zablokowania działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
- Organizacja wymiaru sprawiedliwości nie leży w kompetencjach Unii Europejskiej oraz żadnego z jej organów, zatem równie dobrze TSUE mógłby wstrzymać działania całego polskiego rządu, bądź każdego innego rządu państwa członkowskiego, gdyby przyjąć zasadę, że mógłby to zrobić - podkreślił wiceminister sprawiedliwości.
Podobne środki tymczasowe unijny Trybunał Sprawiedliwości zastosował już wcześniej, a dotyczyły one zawieszenia ustawy o Sądzie Najwyższym, do której później zostały wprowadzone zmiany.
kstar/pkur