Marek Wołos z TMS Brokers podkreśla, że obiecana Lizbonie suma jest mniejsza od wsparcia finansowego jakie Unia Europejska udzieliła innym upadłym ekonomicznie państwom: Grecji i Irlandii. Dzięki temu Portugalia nie jest zmuszona do przeprowadzania restrykcyjnych reform, jakie czekają dwa wspomniane kraje.
- Nie będzie obniżek pensji, radykalnej podwyżki podatków, ani kluczowych zmian w wieku emerytalnym.
Pomoc, którą udzielono Grecji obarczona była znacznymi obostrzeniami. Jak podkreśla ekspert, w efekcie kraj ten nawet w tym roku nie wydobędzie się z recesji. - Widać, że wszystkie państwa Europy powoli odbudowują swoją gospodarkę. Natomiast w Grecji popyt wewnętrzny, przez cięcia emerytur i równanie wieku emerytalnego, prawie zanikł – tłumaczy ekonomista.
W efekcie temu południowemu państwu trudniej będzie wydobyć się z zapaści i spłacić tym samym długi. - Unia Europejska w przypadku Portugali wyciągnęła już wniosku posługując się przykładem Grecji. Dlatego ta pomoc jest udzielana na mniej surowych warunkach – mówi Marek Wołos.
Według gościa audycji nie oznacza to jednak, że Portugalia nie musi się starać i podejmować żadnych działań. Lizbona dalej jest bowiem zobowiązana do znacznego obniżenia deficytu budżetowego, ale jak przewidują analitycy w jej przypadku nie będzie to ogromne wyzwanie.
- Ten deficyt w tym roku wynosi 10 procent. W kolejnych latach musi spaść do poziomu 4, a później 3 procent. Sama Portugalia twierdzi, że plan nie jest zbyt ambitny, bo nawet bez warunków, narzuconych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy byłaby w stanie w krótszym czasie dojść do tego celu.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
(dmc)