Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Paweł Klocek 20.11.2010

Śląsk szczęśliwie wygrał z Ruchem

Śląsk Wrocław pokonał Ruch Chorzów 2:1 w meczu 14. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Bramki zdobyli: dla gospodarzy - Wojciech Grzyb - samobójczą w i Piotr Celeban, a dla gości - Andrej Komac.
Śląsk szczęśliwie wygrał z Ruchemfot. PAP

Śląsk pod wodzą Oresta Lenczyka kontynuuje znakomitą passę. Zwycięski mecz z Ruchem był czwartą z rzędu wygraną i siódmym pojedynkiem bez porażki.

Gospodarze mogli prowadzić już po pierwszej połowie, w której mieli dwie dobre okazje do strzelenia gola. W 24. minucie Przemysław Kaźmierczak chybił z rzutu karnego, swoją szansę zmarnował także Vuk Sotirović.W efekcie do przerwy nie było goli, bo Ruch nie potrafił poważnie zagrozić bramce Mariana Kelemena.

W drugiej połowie Ślask wyszedł na prowadzenie po bramce samobójczej - Wojciech Grzyb tak nieszczęśliwie odbił głową piłkę po dośrodkowaniu Sebastiana Mili, że nie dał szans swojemu bramkarzowi. Zachęceni prowadzeniem wrocławianie ruszyli do przodu i już po dziewięciu minutach podwyższyli. Znów podawał Mila, podanie przedłużył Łukasz Gikiewicz, a celne trafienie zanotował Piotr Celeban. Kiedy wydawało się, że drużyna Oresta Lenczyka odniesie pewne zwycięstwo, w 79. minucie kontaktowego gola strzelił z rzutu wolnego Andrej Komac.

Ruch próbował wyrównać, ale w najlepszej sytuacji - kontrataku czterech na trzech - na boisku pojawiła się druga piłka i sędzie przerwał akcję. Po kolejnym zwycięstwie Śląsk ma na koncie już 19 punktów, ale nadal pozostaje w dolnej połówce tabeli Ekstraklasy. Ruch pozostaje z 16 punktami, tuż nad strefą spadkową.

Po meczu powiedzieli:

Trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik: Wydaje mi się, że było to ciekawe spotkanie, twarde i nieustępliwe. Oba zespoły przeciwstawiły sobie ambicję i waleczność. Szkoda, że otworzyliśmy wynik bramką samobójczą, bo na pewno wpłynęło to na późniejsze poczynania na boisku. Drugi gol padł podobno z pozycji spalonego, więc to dla mnie też jest trochę przykre, bo można dostawać bramki, ale niech już będą zdobywane prawidłowo. Nie oceniam jednak pracy sędziego, bo to nie sędzia spowodował, że przegraliśmy mecz. Wybicie drugiej piłki na boisko w trakcie naszego ataku, to było jednak chamstwo na poziomie "okręgówki" i pozostawia niesmak po dobrym meczu.

Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: Mecz, który miał być dla nas bardzo trudny, okazał się jeszcze trudniejszy. Ruch był drużyną, która grała w piłkę, a myśmy czasem ją tylko kopali, okazało się jednak, że skutecznie. W drugiej połowie, jak moi zawodnicy strzelili bramkę, to tym bardziej było widać, że chce im się grać o zwycięstwo. Przyszło ono z wielkim trudem i to w momencie, w którym Ruch nacierał. Prawdopodobnie waleczność i być może łut szczęścia pozwoliły nam wygrać ten mecz. Przysięgam, że ja tej piłki na boisko nie wrzuciłem.

Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 2:1 (0:0)

Bramki: 1:0 Wojciech Grzyb (62-samobójcza), 2:0 Piotr Celeban (70), 2:1 Andrej Komac (77-wolny).

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Amir Spahić - Waldemar Sobota (84. Krzysztof Wołczek), Dariusz Sztylka, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila - Vuk Sotirović (70. Remigiusz Jezierski), Łukasz Gikiewicz (90. Piotr Ćwielong).

Ruch Chorzów: Matko Perdijić - Krzysztof Nykiel, Maciej Sadlok, Piotr Stawarczyk, Grzegorz Bronowicki (87. Arkadiusz Piech) - Wojciech Grzyb (76. Damian Świerblewski), Marcin Malinowski, Andrej Komac, Gabor Straka - Marcin Zając (67. Sebastian Olszar), Maciej Jankowski.

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Amir Spahić. Ruch Chorzów: Grzegorz Bronowicki, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Krzysztof Nykiel, Maciej Sadlok.

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów 8 000.

pk