Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marcin Nowak 09.12.2010

Arboleda podjął decyzję - zostaje

Manuel Arboleda podpisze nową umowę z Lechem Poznań! 31-letni Kolumbijczyk chciałby to zrobić już dziś - czytamy w "Super Expressie".
Manuel Arboleda i Bartosz Bosacki cieszą się z bramki dla LechaManuel Arboleda i Bartosz Bosacki cieszą się z bramki dla Lechafot. PAP

Obrońcy Kolejorza za pół roku kończył się kontrakt. Wiele klubów interesowało sie zatem Kolumbijczykiem, który w styczniu mógłby podpisać kontrakt z nowym pracodawcą. Ostatecznie jednak Arboleda postanowił pozostać w Poznaniu.

- Zostanę w Lechu! Dziś powinno dojść do mojego spotkania z prezesem Kadzińskim i "klepniemy" nowy kontrakt.W ostatnich dniach przeżywałem wiele emocjonujących chwil, bo to jedna z najważniejszych decyzji w mojej karierze. Ale kibice Lecha zachowali się niesamowicie. Kiedy tylko wychodziłem na ulicę, podchodzili do mnie i prosili: "Manuel, zostań!". Byłem wzruszony, nie mogłem nie wziąć tego pod uwagę. Czuję się tu świetnie, będę dalej grał w Lechu - powiedział piłkarz w rozmowie z "Super Expressem".

Arboleda zaznacza, że tylko nie wywiązanie się przez klubu z już wynegocjowanej umowy mogłoby zmienić jego zdanie. W rozmowie z dziennikiem dodał, że duży wpływ na jego decyzję miała jego rodzina, która świetnie czuje się w stolicy Wielkopolski.

O sprowadzeniu Kolumbijczyka myślała m.in. Polonia Warszawa. Pojawiły się też oferty z Meksyku i klubu z włoskiej Serie A.

- Przygotowałem dla Manuela ofertę z meksykańskiego klubu Atlante. Zaproponowali mu 800-900 tysięcy rocznej pensji netto, a mieszczą się w Cancun, najmodniejszym kurorcie Meksyku. Arboleda miałby tam raj na ziemi pod każdym względem. Dzwonił też klub z Serie A, ale Arboleda podkreślał, że kocha Lecha, więc ciężko go było namówić na transfer. W Poznaniu dostał trzyletni kontrakt. 550 tysięcy dolarów za sezon plus duży bonus za przedłużenie umowy. Jak na polskie warunki, to dobra propozycja - powiedział "Super Expressowi" menadżer Kolumbijczyka - Ricky Schanks.


man, Super Express