Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marcin Nowak 12.05.2011

Tomasz Zimoch: Hipokryzja do setnej potęgi

Stadion piłkarski to nie kościół, a mecz nie jest niedzielną sumą. Na stadionie można gwizdać, krzyczeć. W kościele nie. W kościele szukamy niekiedy ciszy, spokoju. Na stadionie cisza jest przerażająca - pisze Tomasz Zimoch w komentarzu o zamykaniu stadionów piłkarskich.
Stadion Legii WarszawaStadion Legii Warszawafot. Adam Polak/Legia Warszawa

Stadion tylko z betonowymi trybunami, pustymi krzesełkami, choć najbardziej nowoczesny - spokoju nie daje. Przeciwnie - budzi u mnie niepokój.

Mecz bez kibiców, to jak Luwr bez Mony Lisy. Niby jest na co patrzeć, ale jednak czegoś brakuje. Mecz z kibicami to dopiero prawdziwy Luwr. Nawet jak na murawie biegają sami artyści, ale gdy nikt tych da Vincich nie oklaskuje to stadion nigdy nie będzie La Scalą. Dlatego zamykanie stadionów częściowe czy całkowite - budzi smutek.

Do kościoła nie należy wchodzić roznegliżowanym, w teatrze nie należy wsuwać na widowni pop cornu. A czego nie powinno się czynić na stadionie? No właśnie - jak trudno znaleźć odpowiedź na łatwe zdaje się pytanie...

Od kilku dni w dyskusji o bezpieczeństwie na polskich stadionach wyczuwam hipokryzję. I to do setnej potęgi. Bo choć odpowiedź jest banalnie prosta, to wydaje mi się, że nie brakuje takich - co niemal zawsze - chcą zaprzeczać odkryciom Kopernika, twierdzić, że Pitagoras nie miał racji, że a(kwadrat) + b(kwadrat) + c(kwadrat),a Wisła (rzeka) lepiej, jakby płynęła z północy na południe. By określić czego nie powinno się czynić na trybunach, nie potrzeba wznawiać w "Przekroju" rubryki Kamyczka. Savoir vivre nie obowiązuje przecież i na salonach, w teatrze bardzo często widzowie pupami ocierają nosy tym co wcześniej zajęli już właściwe miejsca, a żucie gumy, czy trzymanie rąk w kieszeniach w czasie rozmowy nie jest wcale "białym krukiem".

Nie wymagam by i na stadionach wszystko było wypolerowane - od krzesełka po usta kibiców. Ale chcę by było bezpiecznie. Normalnie. Fajnie. I kiedy wydaje się, że to takie proste, to jak to często w Polsce twierdzimy, że to wyjątkowo trudne. I od lat tak gadamy, gadamy, gadamy... Kibic nie musi być nazywany kibolem. Mecz nie musi być kojarzony z wyjątkową mobilizacją sił porządkowych. A stadion w Bydgoszczy czy w innym mieście nie musi być zniszczony, jak po tsunami.

Ale kibic musi poddać się pewnym rygorom, mecz musi być organizowany zgodnie z przepisami, stadion musi być odporny na jakiekolwiek tsunami. Nie toczmy w tej prostej sprawie jałowej dyskusji. Nie warto. Siła państwa, siła klubów, siła piłkarzy i siła kibiców (kolejność absolutnie przypadkowa) składa się bowiem na siłę piłki nożnej.

Skomentuj artykuł Tomasza Zimocha na blogu Moje 29 zdań - Hipokryzja do setnej potęgi...

Przeczytaj również o decyzji w sprawie zamknięcia stadionów piłkarskich w Polsce dla kibiców gości - Stadiony zamknięte dla kibiców gości

Przeczytaj też komentarz Marcina Nowaka na blogu Na Spalonym - Trudna wojna z kibolami, czyli cel uświęca środki

Tomasz Zimoch, IAR, polskieradio.pl