Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Paweł Klocek 23.07.2011

Tak powinno być w każdym szanującym się klubie

W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Robert Maaskant, trener Wisły Kraków mówi, że jego drużynę stać na wygrywanie w LM.
Robert MaaskantRobert Maaskant fot. PAP/Jacek Bednarczyk

Oglądał pan już rewanżowy mecz Liteksu Łowecz z Mogrenem Budwa?

ROBERT MAASKANT: Widziałem fragmenty, obejrzałem natomiast nasz sparing z Liteksem, który niedawno wygraliśmy w Holandii 2:1. Bułgarzy to niezła drużyna, ma kilku bardzo dobrych zawodników, ale nadal jestem przekonany, że możemy ich przejść.

O których piłkarzach Liteksu pan mówi?

Napastnik Todorow jest bardzo doświadczonym piłkarzem i to samo można powiedzieć o ich środkowym pomocniku, kapitanie Jelenkoviciu. Wyróżniają się też dwaj ruchliwi skrzydłowi z numerami 27 i 11 (Cwetanow i Thiago Miracema – przyp. red.). Jednak my też mamy specjalnych piłkarzy: Meliksona, Ilieva. I nie zapominajmy o Genkowie, który będzie miał coś do udowodnienia w swoim ojczystym kraju. Słyszałem, że trener Liteksu Penew, a także selekcjoner Bułgarów Matthäus byli zadowoleni z wylosowania Wisły. Zobaczymy...

Tym ich zadowoleniem będzie pan motywował swoich zawodników?

Nie muszę, oni już o tym wiedzą. Lotthar Matthäus motywuje Wisłę! To znaczy, że ma nie jedną, a dwie funkcje.

Wracając do rywalizacji w zespole i trudnych decyzji, czyli konieczności odstawienia kogoś od składu. To tak zwany pozytywny ból głowy?

Ależ tak powinno być w każdym szanującym się klubie! Będę w trakcie sezonu potrzebował wszystkich zawodników. Popatrzmy na nasz kalendarz przez najbliższe dwa tygodnie: najpierw mecz z Liteksem w Bułgarii, a potem z Widzewem w Łodzi, następnie rewanż z Liteksem u siebie i wyjazd do Polonii Warszawa. W tych meczach wypróbuję co najmniej osiemnastu piłkarzy.

pk, Przegląd Sportowy