Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 22.02.2012

Małecki się przeliczył polegając na sobie

- Większość drużyny nic nie zrobiła. Ale ja nie liczę na drużynę, tylko liczę zawsze na siebie - mówi Małecki.
Małecki się przeliczył polegając na sobiefot. Wisła Kraków/Kazek.K

Zawieszony do końca sezonu pomocnik "Białej Gwiazdy" Patryk Małecki zdecydował się na szczerą rozmowę z serwisem Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków. Opowiedział o konflikcie z władzami klubu i trenerem.

SKWK: Zacznijmy od początku. Gdy schodziłeś z boiska podczas meczu ze Standardem mogłeś chyba nieco inaczej wyładować swoje emocje.

Patryk Małecki: - Na pewno mogłem zachować się lepiej. Był to pierwszy mecz w tej rundzie i ja byłem zdegustowany, że trener mnie zdejmuje z boiska w 57 minucie, a nie w przerwie, to była sportowa złość. To jest właśnie ten problem, z którym nie umiem sobie poradzić. Mi po prostu za bardzo zależy, wszystko mocno przeżywam. Popełniłem błąd, że pojechałem po meczu do domu. Wiem, że trener może mieć ze mną problemy. Ja za bardzo chcę i nie umiem radzić sobie z porażkami. Nie potrafię czasem zachować czegoś dla siebie, tylko zawsze mówię to, co myślę, albo zachowuję się tak, jak nie powinienem. Wiem, że jest to źle odbierane, ale naprawdę ciężko jest mi sobie z tym poradzić. Dlatego powiedziałem trenerowi, że jeśli chce mnie jakoś ukarać, bo przez moje nerwowe zachowanie Wisła więcej straciła niż zyskała, to może mnie nie brać pod uwagę na mecz z Zagłębiem. Nigdy bym nie powiedział, że nie chcę grać dla Wisły Kraków i każdy kto mnie zna ten to wie! Ja sam zaproponowałem, że ze względu na moje zachowanie mogę nie jechać do Lubina i w tym czasie trenować z Młodą Ekstraklasą. Nie wiem czemu podano taką wersję, że powiedziałem, że nie chcę grać dla tego klubu. Jest mi najbardziej przykro z tego powodu, że ludzie myślą, że ja tak powiedziałem, a nigdy w życiu bym tak nie zrobił.

SKWK: Ale może nie wytłumaczyłeś trenerowi, że to nie jest tak, ze chcesz być całkiem odseparowany od drużyny? A przez to, że byłeś zdenerwowany mógł on zupełnie inaczej zrozumieć Twoje słowa.

Patryk Małecki: - Być może. Ja po prostu powiedziałem trenerowi, że jeśli nie pasuję charakterem do drużyny i jeśli nie widzi mnie w zespole, bo jestem ciężką osobą do prowadzenia, to może mnie nie brać do Lubina. Przeprosiłem wszystkich chłopaków.

SKWK: Podobno jednak nie pojawiłeś się na zaplanowanym spotkaniu z trenerem, na którym już na spokojnie mieliście sobie wszystko wyjaśnić.

Patryk Małecki: - Najgorsze jest właśnie to, co piszą media. Ja pojawiłem się na każdym treningu przed wyjazdem. Cały czas byłem w klubie. W piątek ćwiczyłem też na siłowni.

SKWK: I później miałeś mieć spotkanie z trenerem.

Patryk Małecki: - Ja nic o takim spotkaniu nie wiem! Nikt mnie o tym nie poinformował. (...)

SKWK: W takim razie jak uważasz, co spowodowało, że po spotkaniu z Zagłębiem trener Moskal wypowiedział się na Twój temat w taki sposób?

Patryk Małecki: - Nie wiem. Ciężko mi powiedzieć, ale tak jak już mówiłem, nigdy bym nie powiedział, że nie chcę grać dla Wisły. (..) Przykro mi, że cała ta sytuacja została tak przedstawiona w mediach. Co więcej uważam, że takie sprawy powinno się załatwiać tylko i wyłącznie w szatni (...).

SKWK: Po tym, jak dowiedziałeś się, że jesteś zawieszony otrzymałeś od nich jakieś wsparcie?

Patryk Małecki: - Jedynym zawodnikiem, który okazał mi wsparcie był Chavez. Człowiek, który nie jest z Polski , który nie zna naszego języka powiedział mi, że jest ze mną, że na pewno wszystko się jakoś ułoży. Większość drużyny nic nie zrobiła. Ale ja nie liczę na drużynę, tylko liczę zawsze na siebie. Niestety od jakiegoś czasu jest taka sytuacja, że w Wiśle każdy patrzy na siebie i do tego się przyzwyczaiłem.

SKWK: Uważasz, że pół roku zawieszenia jest słuszną karą?

Patryk Małecki: - To jest decyzja klubu. Ja się z tym pogodziłem.

SKWK: No właśnie, wiele osób zarzuca Ci, że te nerwy podczas czwartkowego meczu były spowodowane tym, że wciąż nie podpisałeś nowego kontraktu.

Patryk Małecki: - Nie, ja wychodząc na mecz nie myślę o takich sprawach. Dla mnie mecz jest świętością, chcę zagrać jak najlepiej i go przede wszystkim wygrać. Zawsze daję z siebie 100%. Sprawami kontraktowymi mogę zająć się w domu, jak wrócę po meczu. Wychodząc na murawę jestem skupiony tylko i wyłącznie na Wiśle. Zawsze chcę zagrać jak najlepiej. Wiadomo, że nie zawsze to wychodzi, choćbym nie wiem jak się starał. Mecz ze Standardem był pierwszym w tej rundzie, myślę, że to też na pewno było powodem słabszej postawy.

ah, serwis Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków