Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 01.09.2012

Widzew świetnie się odnalazł w roli faworyta

Widzew Łódź na własnym stadionie wygrał z GKS Bełchatów w meczu trzeciej kolejki piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy.
Piłkarz Widzewa Łódź Alex Bruno (P) cieszy się z Hachemem Abbesem (L) ze zdobycia bramki podczas meczu T-Mobile Ekstraklasy z PGE GKS BełchatówPiłkarz Widzewa Łódź Alex Bruno (P) cieszy się z Hachemem Abbesem (L) ze zdobycia bramki podczas meczu T-Mobile Ekstraklasy z PGE GKS BełchatówPAP/Marek Kliński
Posłuchaj
  • Po meczu bardzo niepocieszony był Miroslav Bożok - słowacki obrońca szczególnie żałował niewykorzystanych szans pod bramką Widzewa
  • Bramkarz Widzewa Maciej Mielcarz cieszył się trzecim kolejnym zwycięstwem, ale nie popadał w euforię
Czytaj także

Dwa pierwsze mecze piłkarze Widzewa rozegrali z mistrzem i wicemistrzem Polski i w tych spotkaniach nie uchodzili za faworyta.

Na własnym stadionie, w starciu GKS Bełchatów wystąpili w zupełnie innej roli.

Już w pierwszej minucie pojedynku z Widzewem golkiper PGE GKS sprokurował pod własną bramką groźną sytuację, której jednak gospodarze nie zdołali zamienić na gola. Nie potrafili też wykorzystać kilku innych błędów niepewnie grającej defensywy bełchatowian, ale skorzystali z kiksu własnego zawodnika.
W 27. minucie Łukaszowi Broziowi nie wyszedł strzał, ale nieczysto uderzona piłka spadła pod nogi Aleksa Bruno, który strzelił precyzyjniej od kolegi i pokonał Adama Stachowiaka. Dwie minuty później goście mogli wyrównać, ale w dobrej sytuacji Miroslav Bozok zamiast do siatki trafił w słupek.
Po przerwie goście atakowali próbując odrobić stratę z pierwszej połowy, lecz ich akcje kończyły się z reguły na wysokości pola karnego. Widzew momentami bronił się całym zespołem, ale swój cel osiągnął. Nie stracił gola i po trzech meczach ma na koncie komplet punktów.

Po meczu powiedzieli:

Kamil Kiereś (trener PGE GKS):"Przegrał dzisiaj zespół lepszy. Na pewno kibice zobaczyli bardzo szybkie i interesujące spotkanie. Na początku było widać, że obie drużyny dążyły do tego, by strzelić gola i wyglądało na to, że komu to się uda, ten zdobędzie przewagę psychiczną. Na nasze nieszczęście zrobił to Widzew, ale szybko mogliśmy wyrównać. Szkoda sytuacji Bozoka, który trafił w słupek. Po przerwie byliśmy już zespołem zdecydowanie lepszym, który potencjałem piłkarskim zdecydowanie przewyższał Widzew. Jakościowo graliśmy bardzo dobrze, niemniej jednak przegraliśmy to spotkanie. Nie chcę jednak tego zrzucać na pech. Ten zespół przegrał trzy mecze z rzędu i zdaję sobie sprawę z tego, że włodarze naszego klubu nie będą zadowoleni z takiego startu do sezonu".
Trener Widzewa Radosław Mroczkowski: "Troszkę się narobiło ciekawych rzeczy, o których będzie się teraz mówić i pisać. Dla nas był to trudny mecz. Obie drużyny były zdeterminowane, by osiągnąć dobry wynik. Było trochę niezłych momentów, jednak były też słabe. Zwłaszcza w drugiej połowie, w której nasza gra zrobiła się chaotyczna. Było sporo stałych fragmentów gry i bałem się, że któryś z nich może się dla nas źle skończyć. Dobrze, że teraz będzie przerwa w rozgrywkach, bo jak pokazało to spotkanie mamy jeszcze nad czym pracować. Jest też dwóch nowych piłkarzy, których dzisiaj nie było w kadrze meczowej, a których musimy wkomponować w zespół. Muszą jednak na treningach potwierdzić swoją wartość".

Widzew Łódź - PGE GKS Bełchatów 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Alex Bruno (27).

Widzew: Mielcarz - Broź, Abbes, Phibel, Bartkowski, Alex, Bartoszewicz, Dudek, Kaczmarek, Okachi, Ben Dhifallah

GKS: Stachowiak - Basta, Lacić, Szmatiuk, Wilusz, Baran, Wróbel, Bozok, Wacławczyk, Kosowski, Buzała

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 4 000.