Jarosław Pinkas podkreślił, że działalność ruchów antyszczepionkowych i projekt ustawy o zniesieniu obowiązkowych szczepień przypadły na bardzo zły moment. Wskazał, że migracje, „pochód” m.in. odry w kierunku Polski, a także brak stosowania szczepionek na Ukrainie powodują ogromne zagrożenie dla zdrowia naszych rodaków.
– Z tych właśnie względów nie możemy pozwolić sobie na to byśmy nie zachowali odpowiedniego bezpieczeństwa. Do niedawna nikomu nie przeszkadzało to, że szczepienia są obligatoryjne, było to coś zupełnie naturalnego. Traktowano je jako jedno z największych dobrodziejstw, które dostaje się od państwa. Nagle coś się zmieniło – podkreślił gość Polskiego Radia 24.
Ze strony osób sprzeciwiających się obowiązkowym szczepieniom, w kierunku lekarzy, padają zarzuty, że próbują oni doprowadzić do depopulacji polskiego społeczeństwa lub że zlecają szczepienia, bo czerpią korzyści ze współpracy z firmami farmaceutycznymi. – Należy ufać profesjonalistom. My, jako lekarze, nie mamy złych intencji. Zaręczam, że nie jesteśmy również na pasku firm farmaceutycznych produkujących szczepionki – dodał Jarosław Pinkas.
Główny Inspektor Sanitarny podkreślił, że w tej chwili nie ma w Polsce zagrożenia epidemicznego, gdyż wyszczepialność wynosi ponad 95 proc. Zaznaczył, że zdecydowana część społeczeństwa jest świadoma i racjonalnie podchodzi do kwestii szczepień.
– Jednak wśród niektórych osób narodził się problem, który polega na tym, że nie do końca potrafią korzystać z wiedzy i nauki. Mamy w tym momencie do czynienia z przypadkami śmierci na Ukrainie z powodu odry. Z tego samego powodu były już pierwsze zgony na Zachodzie. Boję się, że jeżeli nie zajmiemy zdecydowanego stanowiska w sprawie szczepień, to za kilka lat pojawi się kłopot. Praca epidemiologów, pediatrów i neonatologów polega na tym, by nie doprowadzić do zagrożenia – powiedział Jarosław Pinkas.
Audycję „Kulisy Spraw” prowadził Piotr Nisztor.
Polskie Radio 24/db
---------------------------
Data emisji: 17.10.2018
Godzina emisji: 19.10