Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 01.02.2017

Repolonizacja sektora bankowego już się rozpoczęła. Dojdzie też do konsolidacji?

Wartość aktywów bankowych należących do Grupy PZU oraz tych, które w niedalekiej przyszłości mogą do niej należeć, wzrosła w ciągu ostatnich dwóch miesięcy o 1,3 mld złotych. Ten wzrost nastąpił po przejęciu przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju pakietu akcji Pekao SA. Czy to już efekt repolonizacji naszego rynku bankowego?
Posłuchaj
  • Cały czas pracujemy nad tym, aby klienci PZU, jak i Pekao SA, byli zadowoleni z tej zmiany – podkreśla prezes PZU Michał Krupiński. (Wojciech Surmacz, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Repolonizacja sektora finansowego może przynieść większą kontrolę polskiego długu, tak uważa Włodzimierz Kiciński, kurator Banku BPS SA. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Na repolonizacji zyskuje sam sektor i gospodarka, zbyt duży udział kapitału zagranicznego może być negatywny – podkreśla prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Dziś trzeba zwiększać kapitał krajowy – uważa prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Dla klientów sektora finansowego repolonizacja powinna być neutralna – podkreśla Adam Czerniak, wykładowca SGH i główny ekonomista Polityki Insight, choć jak przyznaje może istnieć pewne ryzyko. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Repolonizację trzeba oceniać poprzez przejęcie konkretnego banku przez konkretny podmiot – podkreśla Adam Czerniak, wykładowca SGH i główny ekonomista Polityki Insight. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Polska dotychczas miała największy udział kapitału zagranicznego, ale to się zmieniło – wyjaśnia Adam Czerniak, wykładowca SGH i główny ekonomista Polityki Insight. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Na polskim rynku mogą mieć miejsce kolejne fuzje bankowe. Już niedługo możemy być świadkami następnych zmian właścicielskich i łączenia instytucji finansowych. Choć pewnie w 2017 roku już tak spektakularnych transakcji, jak powrót w polskie ręce Banku Pekao SA, nie będzie. Może właściciela zmieni Idea Bank, należący do Leszka Czarneckiego, także Raiffeisen chce się pozbyć oddziału w Polsce, a rząd rezerwuje sobie prawo pierwokupu.

Wartość akcji w górę

Transakcja dotycząca Pekao SA już doszła do skutku, czyli nastąpiło przejęcie prawie 33 proc. akcji banku przez PZU i PFR, natomiast nowe fuzje jeszcze czekają. Obserwowany wzrost wartości aktywów bankowych wskazuje na to, jak atrakcyjna była cena, którą zdecydowało się zapłacić PZU za walory Pekao SA.

Michał Krupiński Michał Krupiński

– Na pewno to cieszy, że miesiąc po wstępnym etapie transakcji, czyli podpisaniu umowy sprzedaży wartość akcji, które nie są jeszcze nasze, ponieważ czekamy na odpowiednie zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisji Nadzoru Finansowego, tak mocno wzrosła. Jest to też dowód słuszności tezy inwestycyjnej, która sobie postawiliśmy, a która dotyczyła tego, iż jako PZU chcemy zaangażować się w sektor bankowy. I jest to też dowód na to, że negocjacje przeprowadziliśmy w sposób dobry, choć było wielu niedowiarków, którzy uważali, że będziemy gorzej zarządzać bankiem, że cena zacznie spadać. Jednak jak na razie tak się nie stało – wyjaśnia gość Jedynki Michał Krupiński, prezes PZU SA.

Michał Krupiński Cieszy, że miesiąc po wstępnym etapie transakcji, czyli podpisaniu umowy sprzedaży, wartość akcji tak mocno wzrosła.

Także walory należącego do Grupy PZU Alior Banku, podrożały o niemal 20 proc.

Transakcja ważna dla rynku finansowego

Również od 8 grudnia, od dnia zawarcia umowy, do 25 stycznia indeks WIG Banki wzrósł o prawie 13 proc., czyli ta transakcja była bardzo poważnym impulsem dla całego sektora.

– Ze względu na to, że mamy pozytywne dane z gospodarki, także dzisiaj (1.02.) była informacja o wzroście wskaźnika PMI, że mamy mocne ożywienie gospodarcze, to generalnie akcje polskich spółek, w szczególności banków, są w cenie. Także podczas spotkania w Davos było ogromne zainteresowanie globalnych inwestorów, jeśli chodzi o akcje polskich spółek. Dlatego cieszymy się, że jako jako Grupa PZU wpisujemy się w ten trend. Oczywiście z naszego punktu widzenia akcjonariusze są bardzo ważni, kurs PZU od czasu, kiedy ogłosiliśmy strategię, politykę dywidendową wzrósł o ponad 40 proc., ale cały czas pracujemy nad tym, aby także zarówno klienci PZU, jak i Pekao SA, byli zadowoleni z tej zmiany – podkreśla prezes Michał Krupiński.

Michał Krupiński Także podczas spotkania w Davos było ogromne zainteresowanie globalnych inwestorów, jeśli chodzi o akcje polskich spółek.  

Czy repolonizacja się opłaca?

Po zakończeniu transakcji przejęcia kontroli nad Pekao SA przez PZU i PFR, Skarb Państwa będzie kontrolował już ok. 50 proc. polskiego rynku bankowego.

Zdaniem prof. Elżbiety Mączyńskiej, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, z takiego stanu rzeczy płyną korzyści dla nas wszystkich.

–  Sektor bankowy charakteryzował się w Polsce tym, że ok. 70 proc. własności kapitału w tym sektorze to była własność kapitału zagranicznego. Przyczyn tego było wiele, Polska była na początku transformacji i była biedna i nie miała własnego kapitału, była skazana na kapitał zagraniczny. Poza tym nie mieliśmy odpowiedniej kultury rozwoju sektora bankowego i to można było uzasadnić. Natomiast teraz, po 27 latach transformacji, stać nas na wzrost udziału kapitału własnego. I to ma znaczenie. Ponieważ jeżeli klient zaciąga kredyt w jakimkolwiek banku, który należy do właściciela zagranicznego, to wówczas odsetki od kredytu należą do tego właściciela. I wypływają bezpowrotnie w formie udziału w zysku, w postaci dywidend. Dlatego ważne jest, żeby w większym stopniu wykorzystywać kapitał krajowy, bo to może przynieść korzyści dla nas i dla całej gospodarki – ocenia prof. Mączyńska.

Prof. Elżbieta Mączyńska Ważne, żeby w większym stopniu wykorzystywać kapitał krajowy, bo to może przynieść korzyści dla ludzi i dla całej gospodarki.

Czyli ta wartość może być bardziej trwała, bo w razie kryzysu kapitał zostanie w Polsce, nie zostanie wytransferowany do central banków zagranicznych.

–  Ale też w okresie kryzysu Komisja Nadzoru Finansowego sformułowała jasne reguły, iż zyski z polskich banków nie mogą być transferowane dowolnie do macierzystych instytucji. Polski nadzór bankowy zdał więc egzamin i twardo egzekwował swoje prawa – przypomina gość Polskiego Radia 24 Włodzimierz Kiciński, kurator Banku BPS S.A., b.yły prezes Nordea Bank Polska S.A.   

Jednak podkreśla też, że długookresowo dzięki repolonizacji, można mówić o potencjalnie większej stabilności i o kontrolowaniu polskiego długu poprzez polskie instytucje. – A dług ten już przekroczył bilion złotych – dodaje gość PR 24.

Włodzimierz Kiciński Dzięki repolonizacji można mówić o kontrolowaniu polskiego długu poprzez polskie instytucje.

Centra decyzyjne w Polsce

Prezes Michał Krupiński zaznacza z kolei, że Polska jest na takim stopniu rozwoju gospodarczego, że aspiruje do grupy największych gospodarek światowych. Niedawno wicepremier Mateusz Morawiecki brał udział w spotkaniu  ministrów finansów G20.

 – I dlatego musimy myśleć z punktu widzenia budowania wartości dla klientów i akcjonariuszy tutaj, w Polsce. Jako ekonomista, bazując na swoich własnych doświadczeniach pracy w międzynarodowych instytucjach finansowych, uważam, że jest to dobre i wskazane, aby coraz więcej firm miało swoje centra decyzyjne w Polsce, szczególnie banki i firmy ubezpieczeniowe. Co też podkreślają badania, że Polacy wolą kupować produkty ubezpieczeniowe i bankowe w firmach, których decyzje są podejmowane w naszym kraju. Jest to pewien trend, który też pokazuje, że Polska aspiruje do tego, aby stać się jedną z wiodących gospodarek europejskich i światowych – zauważa gość radiowej Jedynki.  

Michał Krupiński Polacy wolą kupować produkty ubezpieczeniowe i bankowe w firmach, których decyzje są podejmowane w naszym kraju.

Repolonizacja zachęci inwestorów?

Zdaniem obserwatorów rynku na wzrastające kursy banków na GPW wpływają m.in. dobre nastroje na rynkach akcji na świecie i postępujący proces repolonizacji całego sektora. Jeśli zatem inwestorzy zagraniczni będę zainteresowani polskim rynkiem akcji, to ich uwaga będzie skierowana na akcje banków, które mają największą wagę w najważniejszym polskim indeksie WIG20.

– Uwaga inwestorów będzie skierowana generalnie na akcje polskich spółek, a w szczególności na akcje polskich banków. Ponieważ Polska ma silny sektor bankowy, który miał kilka problemów, ale które są obecnie rozwiązywane, jak np. kredyty frankowe. Choć to nie dotyczy Pekao SA, a znikomym stopniu Alior Banku. Czyli sektor bankowy to dobra możliwość lokowania środków i inwestowania, zarówno w akcje, jak i w papiery dłużne – komentuje Michał Krupiński, prezes PZU.

Michał Krupiński Sektor bankowy to dobra możliwość lokowania środków i inwestowania.

Nowa struktura rynku bankowego

Mamy więc silny sektor bankowy, który już rozpoczął repolonizację, a czeka go też konsolidacja. Dotąd mówiło się, że aby biznes bankowy był opłacalny, to trzeba mieć 5 proc. udziału w rynku, teraz mówi się o 10 procentach.

– Na pewno trzeba osiągnąć pewną masę krytyczną biznesu. Jeśli chodzi o banki detaliczne to było ok. 5 proc. po to, aby móc skutecznie, długookresowo konkurować na rynku. Bo banki, które miały mniejsze udziały rynkowe, musiały utrzymywać podobne centrale, zatrudniać ludzi, niezależnie od tego, czy ten biznes wynosił 100 czy 50 mld złotych sumy bilansowej. I ta granica istotnie przesuwa się ku górze, choć nie ma jednoznacznie utwierdzonego poglądu, czy ma to być 7 lub 10 proc. – tłumaczy Włodzimierz Kiciński. 

Największym bankiem w Polsce jest PKO BP z ponad 20 proc. udziałem w rynku. Około 10 procent posiadają natomiast cztery banki: Pekao SA, BZ WBK, mBank i ING Bank Śląski.

– Obecnie mamy taką sytuację, że pięć największych banków to 48 proc. sumy bilansowej całego sektora bankowego. A 10 największych banków to ponad 70 proc. sumy bilansowej. Jest to więc rynek podzielony przez największych, co nie oznacza, że nie ma miejsca dla małych. Ale konsolidacja zapewne będzie nieuchronna – zwraca uwagę gość Polskiego Radia 24.

Włodzimierz Kiciński Pięć największych banków to 48 proc. sumy bilansowej całego sektora bankowego.

Średnie banki w najtrudniejszej sytuacji

Konsolidacja na rynku bankowym może narzucić funkcjonowanie małych banków w pewnych niszach.

– Są banki wyspecjalizowane w obsłudze klienta detalicznego, np. w pożyczkach gotówkowych i jest to specjalizacja zapewniająca znaczne przychody. I jeśli ryzyko jest pod kontrolą, to jest bardzo opłacalny biznes. Jest też zawsze miejsce dla graczy niszowych, którzy mogą się specjalizować w transakcjach obsługi handlu zagranicznego. I jest miejsce dla tych, którzy potrafią wprowadzić swoją przewagę technologiczną, produktową i w określonym czasie uzyskać z tego dobre przychody. A konsolidacja i tak będzie postępowała, ale będzie raczej dotyczyła banków średnich i banków uniwersalnych. Bo taki mamy czas – ocenia Włodzimierz Kiciński.

Włodzimierz Kiciński Konsolidacja będzie raczej dotyczyła banków średnich i banków uniwersalnych.

Czyli to banki średnie będą w najtrudniejszej sytuacji, gdyż są zbyt duże, by znaleźć swoja niszę, a zbyt małe, by konkurować z tymi największymi.

– Dlatego będą one raczej sprzedawały swój biznes, albo będą przesuwać się ku pewnym specjalizacjom. I tak właśnie ten proces konsolidacji będzie przebiegał – dodaje gość Polskiego Radia 24.

Prognoza na 10 – 15 lat

Zdaniem Włodzimierza Kicińskiego w kolejnej dekadzie będzie coraz więcej polskiego kapitału w naszym systemie bankowym.

– Około 65 – 70 proc., ale będą też znaczący gracze, którzy mają swoje ambicje na polskim rynku, są graczami międzynarodowymi i będą w stanie wytrzymać konkurencję z polskimi bankami, co więcej – sprawiać im niespodzianki – zwraca uwagę ekspert.

Włodzimierz Kiciński Za 10 – 15 lat będzie około 65 – 70 proc. polskiego kapitału w naszym systemie bankowym.

I dodaje, że polski rynek był zawsze bardzo obiecujący i mamy wysokie tempo wzrostu gospodarczego.

– Polska należy do krajów, które po 1992 roku już tylko rosły. Natomiast Czechy czy Węgry przeżywały też spadki PKB w ujęciu rocznym. Kraje bałtyckie przeżywały poważne kryzysy bankowe i podczas kryzysu finansowego też nie odnotowały dobrych rezultatów gospodarczych. Stąd jeśli ktoś miał dobry model biznesowy, to mógł się odnaleźć na polskim rynku i miał tu swój kawałek tego tortu – komentuje Włodzimierz Kiciński.  

Błażej Prośniewski, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska