Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 17.02.2017

Warszawska giełda rośnie. Ale potrzebuje indywidualnych inwestorów i debiutów spółek

Sytuacja na GPW pozwala pozytywnie patrzeć na rozwój polskiej gospodarki. Najważniejsze indeksy warszawskiego parkietu są na dawno nienotowanych poziomach. Zyskuje m.in. WIG20, skupiający największe spółki, który 16 lutego przekroczył poziom 2200 punktów. A analitycy widzą jeszcze dużą przestrzeń do wzrostów.
Posłuchaj
  • Dzięki GPW spółki się finansują, rozwijają i wtedy też rośnie gospodarka. A to jest bardzo ważne – komentuje Dariusz Mejszutowicz z GPW. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Inflacja zachęca część inwestorów do szukania różnych możliwości lokowania kapitału, np. na giełdzie, wyjaśnia Marek Wołos, ekspert IDM. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Warszawski parkiet radzi sobie coraz lepiej, tak dobrze dawno nie było – podkreśla Kamil Maliszewski, analityk DM mBanku. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Polskiego Radia)
  • O tym, jakie wyzwania stoją przed Rafałem Antczakiem, mówi Michała Stajniak, analityk DM X-Trade Brokers. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Polskiego Radia)
  • Kolejnym wyzwaniem dla GPW, jest zdaniem Kamila Maliszewskiego, analityka DM mBanku, kwestia pobudzenia rynku NewConnect. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Polskiego Radia)
Czytaj także

Dokładnie 8 lat temu, 17 lutego 2009 roku, warszawska giełda była u szczytu bessy. Od tego momentu główny indeks naszego parkietu WIG wzrósł o ponad 170 procent. Jeszcze bardziej podrożały spółki małe i średnie. Możemy zatem powiedzieć, że przy Książęcej hossa trwa w najlepsze.

Dariusz Mejszutowicz, GPW Dariusz Mejszutowicz, GPW

Dariusz Mejszutowicz Wszystkie „książkowe czynniki” wskazują na to, że mamy do czynienia z hossą.

– Wszystkie „książkowe czynniki” wskazują na to, że mamy do czynienia z hossą. Jest wzrost obrotów, wzrost indeksów, wzrost cen surowców, pojawiła się inflacja, o której rok temu nikt nie wspominał, umocniła się też waluta. Wszystko to świadczy o tym, że mamy do czynienia z solidnym wzrostem – ocenia gość Jedynki Dariusz Mejszutowicz, dyrektor Zespołu Relacji z Klientami Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Dynamiczna sytuacja w gospodarce i na giełdzie

Z wielu raportów analitycznych wynika, że ten rok będzie dobry dla inwestorów, że będzie dobrą okazją do lokowania swoich oszczędności na warszawskiej giełdzie.

– Od listopada mamy silne odbicie, od dołka na poziomie 1700 punktów, jeśli chodzi o najważniejszy wskaźnik WIG20. Rosną wszystkie spółki z tego rynku, banki mocno nadrabiają swoje straty, dlatego ta hossa jest naprawdę pełna. Jest też napływ do funduszy inwestycyjnych, które właśnie inwestują w spółki giełdowe. Obecnie na naszym rynku dzieje się więcej interesujących rzeczy niż przez parę ubiegłych lat  – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Marek Wołos, ekspert Izby Domów Maklerskich.

Marek Wołos Rosną wszystkie spółki WIG20, banki mocno nadrabiają swoje straty, dlatego ta hossa jest naprawdę pełna.

Coraz silniejsze spółki Skarbu Państwa

Indeksowi sprzyjają rosnące ceny surowców i dobra sytuacja spółek Skarbu Państwa.

– Postrzeganie całego rynku i spółek Skarbu Państwa zmieniło się, ponieważ tzw. ryzyko polityczne zmieniło się, coraz bardziej zanika. To jest widoczne i na rynku giełdowym, i na rynku złotego. Inwestorzy już wiedzą, z jakim ryzykiem politycznym mają do czynienia, że już zostały podjęte pewne decyzje, np. te dotyczące sektora bankowego. Ważną rzeczą są też kredyty frankowe, co do których jeszcze kilka miesięcy temu inwestorzy obawiali się, że np. ich anulowanie może spowodować mocne załamanie sektora bankowego, nawet upadek niektórych banków. Dlatego m.in. giełda nie cieszyła się popularnością – ocenia Marek Wołos.

Marek Wołos Postrzeganie rynku i spółek Skarbu Państwa zmieniło się, ponieważ tzw. ryzyko polityczne zmieniło się, coraz bardziej zanika.

Natomiast dzisiaj, kiedy informacje związane z kredytami walutowymi przynajmniej odraczają się w czasie, a z drugiej strony wyniki sektora bankowego za 2016 rok, mimo podatku bankowego, są zaskakująco dobre, to ryzyko już w jakimś stopniu zniknęło.

– Ponadto zaczynamy wychodzić z deflacji, a pojawia się inflacja, która raczej nie spowoduje w najbliższym czasie decyzji RPP o podwyżkach stóp procentowych  - i to zachęca część inwestorów do szukania różnych możliwości lokowania kapitału, np. na giełdzie – dodaje gość Polskiego Radia 24.

Inflacja sprzyja giełdzie

Bo przy niskich stopach procentowych i szybującej inflacji trzeba gdzieś zarabiać, skoro nie można na lokatach, to inwestorzy szukają czegoś innego.

– Na lokatach nie zarabiamy, bo mamy teraz ujemne oprocentowanie. Główna stopa procentowa NBP i oprocentowanie większości lokat jest poniżej wskaźnika inflacji, dlatego tracimy, i stąd jest to przesuwanie pieniędzy między lokatami bankowymi o stałym oprocentowaniu a funduszami giełdowymi. Polscy inwestorzy obserwują także to, co się dzieje np. na amerykańskiej giełdzie, gdzie również jest hossa, także niemiecki indeks DAX cieszy się dużymi wzrostami – zwraca uwagę Marek Wołos.

I jeszcze jeden argument. Otóż rynek kapitałowy, giełda, tak samo inne fragmenty rynku finansowego w jakimś stopniu wyprzedzają pozytywne zjawiska gospodarcze. 

Marek Wołos Rynek kapitałowy, giełda, tak samo inne fragmenty rynku finansowego wyprzedzają pozytywne zjawiska gospodarcze.

– Po tym załamaniu koniunktury, które mieliśmy w drugiej połowie 2016 roku, po gorszych danych gospodarczych, teraz te dane będą się poprawiały. Będzie większy napływ inwestycji, wykorzystanie funduszy, wdrożenie kolejnych planów, i to mocno wpłynie na naszą gospodarkę. Dlatego giełda, z tym wyprzedzeniem co najmniej 6 miesięcy już teraz na te pozytywniejsze zjawiska reaguje i stąd te wzrosty – wyjaśnia ekspert Izby Domów Maklerskich.

Hossa na giełdzie a nasz PKB

Czyli hossa na GPW przełoży się też na szybszy wzrost naszego PKB.

– Hossa na giełdzie powinna – zgodnie z teorią efektywności rynku – wyprzedzać zjawiska w gospodarce, na co najmniej 6 miesięcy. Co prawda, nasza gospodarka nie była w recesji, było to raczej spowolnienie i wskaźniki giełdowe sugerują, że w 2017 roku nasza gospodarka będzie odbijała. A to, że będzie rosła inflacja, to też zachęta do zakupów, do wzrostu cen, do poprawy wskaźników budżetowych. I będzie to przyciągało kapitał na giełdę – uważa Marek Wołos.

Marek Wołos Wskaźniki giełdowe sugerują, że w 2017 roku nasza gospodarka będzie odbijała.

Inwestorzy szukają bowiem możliwości zarobku na giełdzie i to dotyczy nie tylko tych największych spółek, ale także tych skupionych w mWIG40, czyli spółek małych i średnich. Te spółki jednak przez dłuższy czas rosły, inaczej niż te w WIG20.

– To rzeczywiście stoi w kontraście z WIG20, ale niekoniecznie ma złe perspektywy. Przede wszystkim w tych małych i średnich spółkach inwestorzy nie postrzegali tyle ryzyka politycznego i regulacyjnego, co w WIG20. I dlatego zaczęli je wcześniej kupować. Ponadto w tym wypadku inwestorzy stawiają na wartości fundamentalne, na wyniki tych spółek, w zależności od branży, od sektora. Jeśli to będzie branża związana z możliwościami wzrostu, bo będzie wzrost sprzedaży, konsumpcji, a część tych spółek jest właśnie w takim sektorze, to będą zarabiały – tłumaczy gość Polskiego Radia 24.

I dodaje, że także podejście inwestorów do tych spółek o mniejszej płynności jest inne. Tutaj inwestorzy są mniejsi i krótkoterminowi, a WIG20 jest zależny od dużych pieniędzy, kapitałów, od inwestorów zagranicznych, którzy inaczej patrzą na rynek.

– Te rynki uzupełniają się. A naszej giełdzie brakuje takiego rozwoju, jaki mieliśmy w 2006–2007 roku, kiedy było dużo nowych debiutów. Teraz inwestorzy mogą już być przytłoczeni tymi wzrostami spółek i brakiem nowych ciekawych spółek. Stąd ważne,  aby i giełda, i inwestorzy, i biura maklerskie starały się o to, aby na giełdę wchodziły coraz to nowe spółki – zaznacza Marek Wołos.

Marek Wołos Ważne, aby i giełda, i inwestorzy, i biura maklerskie starały się, aby na giełdę wchodziły nowe spółki.

Wyzwania dla GPW, i dla nowego prezesa GPW

Giełda w Warszawie radzi sobie więc coraz lepiej, ale na ile tego „paliwa” wystarczy? Wkrótce na Książęcej ma pojawić się nowy prezes, Rafał Antczak, i to właśnie on stanie przed wieloma wyzwaniami.

– Jeśli chodzi o nowego prezesa, to powinien on być dobrze przygotowany do swojej roli. Spekuluje się co do tego, że powinien obniżyć koszty prowadzenia spółek na giełdzie. Może to być pozytywne także dla tych firm, które dopiero zastanawiają się nad wejściem na rynek kapitałowy – uważa Michał Stajniak, analityk Domu Maklerskiego X-Trade Brokers.

Michał Stajniak Nowy prezes GPW powinien obniżyć koszty prowadzenia spółek na giełdzie.

W ubiegłym roku w Warszawie zadebiutowało 19 firm. Kilka się wycofało. Czy obniżenie opłat wystarczy, aby przyciągnąć nowe spółki? Bo z drugiej strony są alternatywne źródła pozyskiwania kapitału, np. obligacje czy kredyty.

– Obecnie żyjemy w czasach, gdzie dostęp do kapitału jest bardzo duży. Na rynku jest masa „taniego pieniądza” i inwestorzy tylko czekają, żeby zainwestować w dobrą spółkę. Dlatego GPW bardzo aktywnie zabiega o to, aby nowe spółki wchodziły na parkiet. Od ponad roku działa Zespół Relacji z Klientami, który umawia się ze spółkami, jeździ do spółek i promuje finansowanie poprzez rynek kapitałowy – zaznacza Dariusz Mejszutowicz.

I to zainteresowanie firm już jest. W ubiegłym roku odbyło się ponad 100 spotkań ze spółkami i dużymi, i średnimi, i tymi najmniejszymi. – I efekty przyjdą, w tym i w przyszłym roku – dodaje gość Jedynki.

Z NewConnect na główny parkiet

Jeśli chodzi o przyszłość giełdy, to kolejnym wyzwaniem jest – w opinii Kamila Maliszewskiego, analityka Domu Maklerskiego mBanku – kwestia pobudzenia rynku NewConnect, na którym notowane są najmniejsze spółki.

– Miał to być rynek zapewniający w założeniu dostęp do kapitału na trochę luźniejszych zasadach niż giełda. Natomiast patrząc z perspektywy już kilku lat jego działania – nie spełnił raczej tych nadziei. Na pewno jest to element, któremu warto się będzie przyjrzeć – zauważa analityk.  

Kamil Maliszewski Wyzwaniem jest też kwestia pobudzenia rynku NewConnect.

Problemem rynku NewConnect jest to, że nie ma zainteresowania wśród przedsiębiorców czy inwestorów.

– NewConnect to rynek z natury bardziej ryzykowny. Na ten rynek wchodzą spółki małe, z emisjami 2–3 mln zł i dlatego obrót jest tu mniejszy. Ale zainteresowanie samym rynkiem jest duże, wchodzą tam bardzo ciekawe spółki, były tam bardzo udane debiuty i ten rynek będzie się dalej rozwijał – prognozuje Dariusz Mejszutowicz.

Pytanie tylko, ile tych spółek z NewConnect przejdzie na rynek główny. Bo to jest kluczowa sprawa: na ile te firmy rozwijają się i czy mają szansę pozyskać większych inwestorów.

– Historia pokazuje, że ten proces dojrzewania i przechodzenia spółki z NewConnect na rynek główny następuje, że spółki poradziły sobie z przejściem na rynek główny, znalazły inwestorów, pozyskały dodatkowe finansowanie. Czyli na tym etapie NewConnect spełnia swoje założenia – uważa gość radiowej Jedynki.          

Ale oczywiście zawsze można go poprawić.

Dariusz Mejszutowicz Na NewConnect 2.0 wchodzą tylko te spółki, które już mają pozycję na rynku.

– Ostatnio wprowadziliśmy taki NewConnect 2.0, gdzie promujemy te dobre spółki, pokazujemy inwestorom segmentację tego rynku. Nie jest to już taki rynek, jakim był na początku, gdy każda spółka mogła tam wejść, nawet start-upy. Teraz dokręciliśmy śrubę i wchodzą tam tylko te spółki, które już mają pozycję na rynku. I ten rynek też  będzie się rozwijał – podkreśla Dariusz Mejszutowicz. 

Za mało inwestorów indywidualnych

Innym wyzwaniem dla naszej giełdy jest też pozyskanie inwestorów indywidualnych, którzy stanowią obecnie nieco tylko powyżej 10 procent. Ponad połowa w strukturze inwestorów to kapitał zagraniczny, a 1/3 to instytucje krajowe. Dlatego GPW chce zachęcić inwestorów indywidualnych do lokowania swoich oszczędności na giełdzie.

– Stawiamy na edukację. Dla inwestorów indywidualnych mamy dwa projekty, dwa programy. Pośredni i bezpośredni. Pierwsza propozycja to jest Szkoła Giełdowa. Otworzyliśmy w 2016 roku 11 szkół giełdowych w całej Polsce, gdzie inwestorzy indywidualni mogą się zapisać na dwa rodzaje kursów – podstawowy i średniozaawansowany. A drugi projekt to program Ambasador, który jest przeznaczony dla sprzedawców bankowych. Przystąpiło do niego 10 wiodących banków. Edukujemy tu sprzedawców bankowych po to, aby oni dalej szerzyli wiedzę o giełdzie, żeby inwestor indywidualny miał pełną informację o tym, z czym wiąże się inwestowanie na GPW – wylicza gość radiowej Jedynki.

Zwiększeniu liczby inwestorów indywidualnych może także sprzyjać inflacja, bo przy szybkim wzroście cen i niskich stopach procentowych, trudno już nie tylko zarobić, ale nawet nie stracić. – Sam fakt, że WIG20 w ciągu trzech miesięcy wzrósł o 26 proc., już robi wrażenie. I daje do myślenia o tym, że to właśnie giełda pozwala zarobić w dłuższej perspektywie – dodaje.

Dariusz Mejszutowicz Zwiększeniu liczby inwestorów indywidualnych może sprzyjać inflacja.

Wizerunek GPW do renowacji

Jednak niestety giełda ostatnio nie miała zbyt dobrej prasy. Mówiło się, że jest to loteria, hazard. A wizerunek rynku kapitałowego jest bardzo ważny.

– Dlatego ważne jest przekonanie, że nie jest to hazard, że nie jest to loteria, że jest to oparte na wartościach fundamentalnych, a nie na przypadku. I że wprowadzanie spółek na giełdę wiąże się z całym długim procesem przejścia kontroli, weryfikacji, gdzie zaangażowany jest nadzór finansowy i giełda. I gdzie spółki po wejściu są bardziej transparentne i cieszą się przeważnie większym powodzeniem. To jest bardzo ważne, bo ten kształtowany przez ostatnie miesiące wizerunek, dość słaby – może zniechęcać inwestorów. Dlatego nad tym trzeba pracować i Izba Domów Maklerskich aktywnie chce się zaangażować w poprawę reputacji giełdy, w lepsze postrzeganie rynku kapitałowego i całego rynku finansowego, ponieważ jest to część naszej gospodarki. I to ta część, która będzie się rozwijała – podkreśla Marek Wołos.

Natomiast Dariusz Mejszutowicz dodaje, że GPW walczy z tym niekorzystnym wizerunkiem i stara się przede wszystkim edukować.

Dariusz Mejszutowicz GPW walczy z niekorzystnym wizerunkiem i stara się przede wszystkim edukować.

– Edukacja to jest to, na czym nam zależy. Bo świadome inwestowanie w daną spółkę spowoduje to, że potem nie będzie np. rozczarowania, że nie ma inwestowania na chybił-trafił, że nie ma inwestowania typu: może mi się powiedzie, a może nie. Najważniejsza jest bowiem świadomość podejmowanych decyzji. 

Giełda – firma – gospodarka

Sytuacja na giełdzie jest powiązana ściśle z tym, co dzieje się w całej w gospodarce, zarówno naszej, polskiej, jak i tej światowej. Jaki więc wpływ na polską gospodarkę ma Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie?

– Gospodarka i giełda to jeden krwiobieg, gdzie giełda jest sercem. Bo giełda to nie tylko miejsce, gdzie dokonuje się wycena spółki, gdzie następuje przepływ gotówki, lecz jest to miejsce do pozyskiwania finansowania. Spółki się finansują, rozwijają i wtedy też rośnie gospodarka. A to jest przecież bardzo, bardzo ważne – komentuje Dariusz Mejszutowicz, dyrektor Zespołu Relacji z Klientami Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Błażej Prośniewski, Dominik Olędzki, Małgorzata Byrska