Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Anna Wiśniewska 20.04.2017

Upadłość konsumencka bije rekordy popularności. Dla wielu konsumentów to ostatnia deska ratunku

W marcu padł rekord, jeśli chodzi o liczbę osób ogłaszających upadłość konsumencką. Było ich 546, czyli o 35 więcej niż w rekordowym do tej pory październiku 2016 roku. Eksperci podkreślają jednak zgodnie, że nie są to dane niepokojące, a normalny element gospodarki, a ogłoszenie upadłości dla wielu osób jest jedyną szansą na wydostanie się z poważnych tarapatów finansowych.
Posłuchaj
  • W tym roku powinniśmy spodziewać się jeszcze większej liczby upadłości konsumenckich niż w latach ubiegłych, mówi w radiowej Jedynce Sławomir Grzelczak, prezes Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Droga do upadłości została otwarta dla konsumentów, którzy mają tylko jednego wierzyciela, np. bank, mówi w Polskim Radiu 24 mecenas Barbara Szczepkowska z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Możliwość ogłoszenia upadłości konsumenckiej może pomóc niektórym osobom wydostać się z poważnych problemów finansowych, podkreśla Bartosz Wyżykowski, radca prawny z Biura Rzecznika Finansowego (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Złagodzenie prawa wpłynęło na znaczny wzrost liczby ogłaszanych upadłości, zwraca uwagę Bartosz Wyżykowski, radca prawny z Biura Rzecznika Finansowego (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ogłoszenie upadłości obecnie jest możliwe już przy jednym wierzycielu, wcześniej musiało być co najmniej dwóch, tłumaczy Bartosz Wyżykowski, radca prawny z Biura Rzecznika Finansowego (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zobowiązania należy zaciągać z głową, by nie doprowadzić do spirali zadłużenia, radzi Bartosz Wyżykowski, radca prawny z Biura Rzecznika Finansowego (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Rosnąca liczba upadłości konsumenckich nie stanowi zagrożenia dla sektora bankowego, uspokaja Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Upadłość konsumencka to naturalne narzędzie, mówi Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Upadłość konsumencka to ostateczność, trzeba rozmawiać z bankiem, podkreśla Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Liczba upadłości konsumenckich wzrasta, przyznaje Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich.

- W 2015 roku było to nieco ponad 2 tys., w 2016 r. nieco ponad 4 tys. upadłości konsumenckich – podaje liczby ekspert z ZBP.

Sławomir Grzelczak, prezes Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, dodaje w radiowej Jedynce, że w tym roku powinniśmy spodziewać się jeszcze większej liczby upadłości konsumenckich niż w latach ubiegłych.

Sławomir Grzelczak Sławomir Grzelczak

- 2017 rok pewnie skończymy z liczbą ok. 5,2 tys. upadłości konsumenckich, czyli ten trend jest nadal wzrostowy, ale w pewnym sensie się wypłaszcza – zwraca uwagę rozmówca Jedynki.

Łagodniejsze prawo sprzyja bankrutom

Przyczyn zwiększonej liczby upadłości konsumenckich przede wszystkim należy szukać w zliberalizowanym prawie upadłościowym, które obowiązuje od ponad dwóch lat, wyjaśnia Bartosz Wyżykowski, radca prawny z Biura Rzecznika Finansowego.

- Statystyki pokazują, że zarówno wniosków, jak i upadłości jest coraz więcej. Wynika to na pewno z tego, że kilka lat temu została znowelizowana ustawa Prawo upadłościowe i naprawcze, która mocno poluzowała przesłanki upadłości. Obecnie w zasadzie wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenckiej zostanie oddalony tylko wówczas, jeśli do niewypłacalności konsument doprowadził umyślnie, bądź też w wyniku rażącego niedbalstwa. Oznacza to, że we wszystkich innych wypadkach, jeżeli nie wynikało to z jakiejś niestaranności, jeżeli nie było to umyślne, i mamy ten stan niewypłacalności, nie jesteśmy w stanie w sposób bieżący wykonywać zobowiązań pieniężnych wobec wierzycieli, wówczas przysługuje nam prawo do tego, żeby złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości. Taki wniosek składany jest do sądu i jeżeli nie zachodzą te szczególne przesłanki, a także kilka innych, np. jeżeli w ostatnich 10 latach również nie korzystaliśmy z tego instrumentu, zasadniczo taka upadłość powinna zostać ogłoszona – tłumaczy ekspert.

Niższe opłaty, prostszy wniosek

Po liberalizacji przepisów niższe są też opłaty przy składaniu wniosku, niższe jest wynagrodzenie syndyków, a wzór wniosku jest prostszy, dodaje w Polskim Radiu 24 mecenas Barbara Szczepkowska z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy.

- Od 2016 roku wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenckiej składamy na formularzu, który dostępny jest na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, każdy ma do niego dostęp. Samo złożenie wniosku kosztuje 30 zł. Każdy może ten wniosek sporządzić samemu i samodzielnie złożyć do sądu. Po złożeniu takiego wniosku do sądu czekamy na wyznaczenie rozprawy. Zdarza się czasem, że sąd ogłosi upadłość na posiedzeniu niejawnym, bez wyznaczenia rozprawy, ale zazwyczaj takie posiedzenie wyznacza i wysłuchuje dłużnika. Pyta o aktualną sytuację, o to, jak doszło do niewypłacalności, jak to się stało, że znalazł się w takiej sytuacji, która zmusiła go starania się o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. W pozytywnym scenariuszu sąd taką upadłość ogłasza, wyznacza w postanowieniu o ogłoszeniu upadłości syndyka masy upadłości oraz sędziego komisarza. Syndyk to jest taka osoba, która prowadzi całe postępowanie, sprzedaje, czyli likwiduje majątek upadłego, dokonuje wszelkich czynności przewidzianych przez prawo upadłościowe. W skrócie: syndyk działa, likwiduje majątek, sporządza listę wierzycieli, dzieli pieniądze uzyskane ze sprzedaży majątku pomiędzy wierzycieli, a nad całym postępowaniem i nad wszystkimi czynnościami syndyka sprawuje pieczę, kontrolę, nadzór sędzia komisarz – tłumaczy ekspertka.

Sąd określa plan spłaty

Na koniec określany jest plan spłaty.

- Przede wszystkim sąd bierze pod uwagę koszty utrzymania dłużnika i jego możliwości zarobkowe. Na tej podstawie wyznacza plan spłaty na okres do 36 miesięcy. Czasem jest to kwota 150 zł, czasem 50 zł miesięcznie. Ale są też przypadki, gdy upadli konsumenci są prezesami spółek i mają plan spłaty ok. 5 tys. zł miesięcznie – wyjaśnia Barbara Szczepkowska.

Upadłość również dla mających jednego wierzyciela

Droga do upadłości konsumenckiej została otwarta również dla konsumentów, którzy mają tylko jednego wierzyciela, np. bank, dodaje Barbara Szczepkowska.

Barbara Szczepkowska Przedsiębiorca powinien mieć kilku wierzycieli, żeby ta upadłość mogła być wobec niego ogłoszona. Natomiast w przypadku upadłości konsumenckiej wystarczy, że będzie to jeden wierzyciel.

- Przedsiębiorca powinien mieć kilku wierzycieli, żeby ta upadłość mogła być wobec niego ogłoszona. Natomiast w przypadku upadłości konsumenckiej wystarczy, że będzie to jeden wierzyciel. Np. w przypadku frankowiczów wystarczy, że ich wierzycielem będzie bank, w którym zaciągnęli kredyt – podaje przykład ekspertka.

Sławomir Grzelczak przyznaje, że sporą grupę wśród konsumentów ogłaszających upadłość stanowią właśnie osoby mające tylko jednego wierzyciela.

- Co prawda obserwujemy, że dłużnik, który upada konsumencko, ma zwykle pomiędzy 2 a 4 zobowiązania bankowe. To jest 35 proc. upadłości. A jest ok. 26 proc. osób, które upadają bez żadnego kredytu bankowego. Jeśli chodzi zaś o jedno zobowiązanie bankowe, to ma je 20 proc. osób. Jak widać, więc spora grupa skorzystała z tego rozwiązania – podaje liczby gość radiowej Jedynki.

Czasami jedyne wyjście ze spirali zadłużenia

Upadłość konsumencka pozwala ludziom wyjść z poważnych kłopotów finansowych, gdy wpadali w spiralę długów, zauważa Bartosz Wyżykowski.

- W sytuacji, w której konsument jest niewypłacalny, czyli nie jest w stanie wykonywać swoich wymagalnych pieniężnych zobowiązań, może skorzystać z instytucji, jaką jest upadłość konsumencka. I dzięki temu, po tym, jak zostanie spieniężony cały jego majątek i w takim zakresie, w jakim jest to możliwe zaspokojeni zostaną wierzyciele, przynajmniej część zobowiązań wierzycieli wobec niego zostanie umorzonych – tłumaczy ekspert.

Krok ostateczny

Ogłoszenie upadłości powinno być jednak ostatecznością i przed złożeniem wniosku należy się dokładnie zastanowić, gdyż skutki takiego ruchu są daleko idące, dodaje ekspert z Biura Rzecznika Finansowego.

Bartosz Wyżykowski Wszystko, co posiadamy, cały nas majątek wchodzi w skład masy upadłościowej, jest spieniężany.

- Wszystko, co posiadamy, cały nas majątek wchodzi w skład masy upadłościowej, jest spieniężany. I z tego na tyle, na ile to będzie możliwe, zaspokajani są wierzyciele – wyjaśnia Bartosz Wyżykowski.

Po ogłoszeniu upadłości konsumenckiej umarzane są zatem nasze długi, ale jednocześnie tracimy cały majątek.

- Odbywa się to w ten sposób, że sąd wycenia, ile mamy tego majątku, i potem ustala plan spłaty. Zwykle jest to jednak mniej, niż musielibyśmy zwrócić wierzycielom – podkreśla Sławomir Grzelczak.

Sławomir Grzelczak Sąd wycenia, ile mamy tego majątku, i potem ustala plan spłaty. Zwykle jest to jednak mniej, niż musielibyśmy zwrócić wierzycielom.

Warto najpierw spróbować innych rozwiązań

Złożenie wniosku o upadłość konsumencką powinno być krokiem ostatecznym, przed dokonaniem którego warto się dobrze zastanowić, a przede wszystkim należy spróbować innych dróg, jak chociażby porozumienie się z wierzycielem w sprawie restrukturyzacji zadłużenia, radzi Przemysław Barbrich.

- Kiedy mamy drobne problemy ze spłatą naszego kredytu, zawsze powinniśmy rozmawiać z bankiem o restrukturyzacji naszego zadłużenia. Pamiętajmy o tym, że banki to są instytucje, które żyją z udzielania kredytów, żyją ze współpracy z klientami. W związku z tym ich celem nie jest utrudnianie życia tym, którzy chwilowo znaleźli się w trudnej sytuacji – podkreśla ekspert ZBP. – Upadłość konsumencka jest gdzieś na samym końcu, dla tych, którzy naprawdę nie poradzili sobie, nie dali rady – zaznacza.

Zwrócenie się najpierw, przed złożeniem wniosku o upadłość konsumencką, do wierzyciela z prośbą o restrukturyzację zadłużenia, doradza również Bartosz Wyżykowski.

- Jeżeli już wpadniemy w pewne problemy, zwłaszcza jeśli one mają charakter tymczasowy, to być może lepiej będzie się zwrócić do tego podmiotu, u którego mamy zobowiązanie o jakąś restrukturyzację. Mamy obecnie przepisy Prawa bankowego, które nakazują bankowi rozpatrzeć taki wniosek i w przypadku odmowy uzasadnić, dlaczego brak jest zgody na taką restrukturyzację – przypomina ekspert.

1/3 wniosków o upadłość konsumencką oddalana

Kiedy już jednak znajdziemy się pod ścianą i nie jesteśmy w stanie poradzić sobie ze spłatą zobowiązań finansowych, ani porozumieć się na innej drodze z wierzycielem, warto rozważyć złożenie wniosku o upadłość konsumencką. Nie oznacza to jednak, że zawsze zostanie on rozpatrzony pozytywnie, przestrzega Sławomir Grzelczak.

- Ok. 2/3 wniosków o upadłość konsumencką są skuteczne, a 1/3 wniosków sądy oddalają – zwraca uwagę gość radiowej Jedynki. – Jeżeli sąd zobaczy, że był związek z długami gospodarczymi, albo jest sytuacja, że dłużnik zatajał majątek, to wtedy taki wniosek sąd oddala, ale też zamyka drogę do ogłoszenia upadłości na kolejne 10 lat – dodaje.

Rosnąca liczba upadłości to naturalny trend

Zdaniem ekspertów to, że składanych wniosków o upadłość konsumencką ciągle w Polsce przybywa, jest naturalne i normalne.

Przemysław Barbrich Upadłość konsumencka to normalne narzędzie restrukturyzacji złego zadłużenia, które w trudnych sytuacjach się zdarza.

- Upadłość konsumencka to normalne narzędzie restrukturyzacji złego zadłużenia, które w trudnych sytuacjach się zdarza i w wypadku konsumentów, którzy nie poradzili sobie ze spłatą swoich kredytów, nie poradzili sobie ze spiralą zadłużenia, bardzo często bywa to jedyne, bardzo dobre rozwiązanie, aby gdzieś w przyszłości dalej funkcjonować w systemie finansowym. W związku z tym to narzędzie zostało przygotowane dla klientów i oni z tego narzędzia korzystają. Natomiast cały ten proces odbywa się pod kontrolą, pod ścisłym monitoringiem i tak należy na niego patrzeć – podkreśla Przemysław Barbrich.

Opinię tę podziela Sławomir Grzelczak.

- To jest zupełnie normalna rzecz w takich gospodarkach jak nasza. Zawsze znajdą się osoby, które wpadną w tarapaty. Takie osoby uzyskują pewnego rodzaju furtkę do tego, żeby pod warunkiem, że cały ich majątek zostanie spieniężony, wydostać się ze spirali długów – podsumowuje gość radiowej Jedynki.

W Niemczech na przykład liczba upadłości konsumenckich oscyluje wokół 100 tysięcy rocznie. U nas to póki co kilka tysięcy rocznie. Zaś przeciętny dług kredytowy osoby bankrutującej w ubiegłym roku wynosił prawie 181 tys. zł, a w 2015 r. 232 tys. zł.

Dominik Olędzki, Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Anna Wiśniewska