Przyjęta przez Senat ustawa nakłada nowe sankcje jako odwet za rosyjską ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie. Wzmacnia też sankcje nałożone wcześniej przez prezydenta Baracka Obamę w odpowiedzi na aneksję Krymu i udział Rosji w konflikcie zbrojnym na Ukrainie. Ustawa odbiera prezydentowi Donaldowi Trumpowi możliwość samodzielnego zniesienia sankcji wobec Rosji. Aby to zrobić będzie musiał przedstawić uzasadnienie i uzyskać zgodę Kongresu. Rozwiązanie to wprowadzono wobec powszechnych wśród polityków obu partii obaw, że amerykański prezydent mógłby być zbyt łagodny wobec Moskwy.
Ustawa daje też Donaldowi Trumpowi możliwość nałożenia „w koordynacji z sojusznikami” sankcji na firmy uczestniczące w projekcie budowy gazociągu Nord Stream 2. Prezydent USA nie ma jednak obowiązku tego robić.
Ustawa, którą wcześniej przyjęła już Izba Reprezentantów, trafi teraz na biurko Donalda Trumpa. Rzecznik Białego Domu Sarah Huckabee Sanders oświadczyła, że prezydent opowiada się za twardymi sankcjami wobec Rosji, ale nie zadeklarowała, czy ją podpisze. Ustawa została jednak przyjęta tak dużą większością głosów, że ewentualne weto zostałoby z łatwością odrzucone.
"Antyrosyjskie sankcje świadczą o degradacji władzy w USA"
W Moskwie nie cichnie krytyka Stanów Zjednoczonych, w związku z przygotowanym pakietem amerykańskich sankcji wobec Rosji. W ocenie wiceprzewodniczącego senackiej komisji obrony Franca Klincewicza, „antyrosyjskie sankcje świadczą o degradacji władzy w Stanach Zjednoczonych”. Wcześniej w równie ostrych słowach o działaniach amerykańskich parlamentarzystów wypowiedział się przewodniczący senackiej komisji spraw zagranicznych Konstantin Kosaczow, który zapowiedział, że odpowiedź Moskwy będzie „bolesna” dla Waszyngtonu. Z kolei prezydent Władimir Putin nazwał działania Stanów Zjednoczonych „chamstwem”. - Jak wszyscy wiedzą, my postępujemy wstrzemięźliwie i cierpliwie, ale w którymś momencie przyjdzie nam odpowiedzieć, bowiem nie można bez końca znosić chamstwa w stosunku do naszego kraju - oświadczył rosyjski przywódca.
W Niemczech narasta krytyka wobec budowy Nord Stream 2
Niemiecka Agencja Sieci Przesyłowych (Bundesnetzagentur) uznała projekt Nord Stream 2 za niepewny. W najnowszych planach rozwoju infrastruktury gazowej, Agencja zaleca wstrzymanie budowy wszelkich niemieckich połączeń do tego gazociągu. Wśród niemieckich polityków i ekspertów pojawiają się pierwsze głosy krytyczne wobec planów jego budowy.
Jak tłumaczył Bartłomiej Sawicki, pojawiają się problemy finansowe związane z amerykańskimi sankcjami i niemieckie urzędy zaczynają dostrzegać problem. – Patrząc po wypowiedziach niemieckich urzędników, przedstawicieli sektora energetycznego, zaczynają się obawiać, że sankcje mogą, jeśli nie zaprzepaścić projekty mające na celu współpracę z Rosją, to wydłużyć je i zwiększyć koszty. A to już duży sukces, jeśli chodzi o nasze cele energetyczne – ocenił.
Zapowiedź sankcji zaniepokoiła także Komisję Europejską, która obawia się, że uderzą one w europejskie firmy energetyczne. W budowę Nord Stream
2 zaangażowane są także firmy brytyjskie, holenderskie, austriackie i francuskie. KE uruchomiła wszelkie kanały dyplomatyczne, by przedstawić swoje obawy Amerykanom. Zdaniem Bartłomieja Sawickiego, Komisja musi szukać złotego środka, jeśli chodzi o rozmowy z Waszyngtonem. – Sama Unia wie, że sankcje dotychczas wprowadzone nie działają, ich skutek nie jest taki, jak wszyscy by chcieli. Kluczowe będą negocjacje między Brukselą a Waszyngtonem, jeśli chodzi o doprecyzowanie wszystkich szczegółów mających wejść w życie sankcji – wyjaśnił.
Polskie Radio 24, IAR/dp
Rządy Pieniądza w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
____________________
Data emisji: 28.07.17
Godzina emisji: 9:49