W piątek może zapaść decyzja dotycząca nowelizacji dyrektywy gazowej. Po zmianach dokument miałby zagwarantować, że wszystkie gazociągi na terenie Unii będą objęte pakietem energetycznym. Gdyby te przepisy dotknęły drugą nitkę Nord Stream, spowodowałoby to wzrost kosztów tej inwestycji.
– Należy podkreślić, że jest ona zła i szkodliwa dla naszego kraju pod względem ekonomicznym, jak i politycznym. Niemcy natomiast nie mają żadnych zahamowań i nie widzą przeciwwskazań w budowie Nord Stream 2. Proszę zauważyć, w jaki sposób realizują oni interesy Rosji. Tam, gdzie są pieniądze, tam zaczyna się inny poziom rozmowy. Nie jest to odpowiednie podejście – dodał parlamentarzysta.
Do grona państw, które są za tym, by realizacja projektu Nord Stream 2 została zatrzymana, nieoczekiwanie dołączy prawdopodobnie Francja, która uchodzi za jednego z największych sojuszników Niemiec na naszym kontynencie. Jak donoszą niemieckie media, na piątkowym spotkaniu ambasadorów państw Unii Europejskiej Francuzi zamierzają zagłosować przeciwko projektowi.
– Zastanawia mnie ta nagła zmiana postawy Francji. Czuję, że może mieć tu znaczenie wpływ Stanów Zjednoczonych. Ekonomia jest ściśle powiązana z polityką. Być może prezydent Macron dogadał się z Amerykanami, którzy, jak wiadomo, nie są przychylni Nord Stream 2. Chcą sprzedawać swój gaz, na swoich warunkach. Jednak być może francuski przywódca negocjuje na dwie strony, także z Niemcam – zastanawiał się Paweł Bejda.
Z Pawłem Bejdą rozmawiała Eliza Olczyk.
Polskie Radio 24/db
-------------------------------
Data emisji: 8.02.2019
Godzina emisji: 7.10