Trybunał Konstytucyjny postanowił w środę do czasu rozstrzygnięcia sprawy wstrzymać wykonywanie przez Sąd Najwyższy kompetencji do wydawania uchwał, "jeżeli miałyby dotyczyć zgodności z prawem krajowym, międzynarodowym oraz orzecznictwem sądów międzynarodowych": składu KRS, trybu przedstawiania Prezydentowi RP kandydatów na sędziego, konstytucyjnego prawa prezydenta do powoływania sędziów oraz ich kompetencji do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego. Orzeczenie zapadło zdecydowaną większością głosów. Trybunał uznał także, że kompetencja do orzekania przez sędziego powołanego przez prezydenta na wniosek obecnej KRS nie może być ograniczana, a orzeczenia wydane przez składy orzekające, w których zasiadali tacy sędziowie, mają moc obowiązującą.
Kanthak: kolejny raz część sędziów i polityków podważa legalność konstytucyjnych organów
TSUE jako "wyrocznia wszystkiego"
W ocenie gościa Polskiego Radia 24, "gdyby głębiej przyjrzeć się temu, na czym opiera się część sędziów Sądu Najwyższego, to okaże się, że nie na konstytucji, tylko na orzecznictwie TSUE". - To jest jak gdyby wyrocznia wszystkiego. Absolutnie chcieliby przenieść wszelkie kompetencje stanowienia i interpretacji prawa na czynnik zewnętrzny. To jest tożsame z tym, jak działają politycy totalnej opozycji. Tu jest coraz bardziej zaostrzający się spór - ocenił historyk i politolog.
- Zostawiając niuansowy spór czysto prawniczy, to w istocie jest to bardziej kwestia tego, czy państwo polskie ma zachować atrybuty suwerenności w newralgicznych przestrzeniach - stanowienia prawa i władzy sądowniczej, czy też ma przenieść to na zewnątrz - podkreślił.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Kaleta: w Polsce to Trybunał Konstytucyjny jest sądem ostatniego słowa
Gość Polskiego Radia 24 powiedział, że w kontekście sporu o sądownictwo wystarczy "wziąć konstytucję i zobaczyć, jakie są kompetencje poszczególnych organów". - W tym wypadku rzeczy są tak proste, że nawet ktoś, kto nie jest prawnikiem, jest w stanie to zrozumieć. Jeśli mówimy o kwestiach dotyczących sporów kompetencyjnych, orzekania, co jest zgodne z konstytucją, a co nie, to jest wszystko zapisane w naszej ustawie zasadniczej - ocenił.
"Gdy raz wyjdziemy, już nigdy nie wrócimy". Brytyjscy europosłowie pożegnali się z PE
"Stan stosunków w Europie nie do zniesienia"
W rozmowie także o Brexicie. O północy z piątku na sobotę Wielka Brytania przestaje być członkiem Unii Europejskiej. W ocenie rozmówcy Polskiego Radia, "przede wszystkim, trzeba się zapytać, dlaczego nastał brexit". - To, co się dzisiaj dzieje z Polską, czy w relacji do Polski, ilustruje pewien stan stosunków w Europie, który był nie do zniesienia dla Brytyjczyków. Nikt Wielkiej Brytanii nie stawiał tak do kąta, jak Polskę. Pewne mechanizmy w Europie działają jednak ponad głowami poszczególnych narodów i są tak bardzo - powiedzmy to - niedemokratyczne, że Brytyjczycy, patrząc na politykę migracyjną całej Unii, tak zareagowali - ocenił.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Referendum ws. niepodległości Szkocji? Parlament zadecydował
- To jest dla nas problem natury takiej, że Wielka Brytania stała na stanowisku konfederacyjnym, nie wspierała modelu superpaństwa, do którego brną Niemcy i Francuzi, wykorzystując przewagę w Brukseli i w ten sposób pośrednio zdominować kraje słabsze i zablokować ich w podmiotowości gospodarczej i politycznej - przekonywał prof. Mieczysław Ryba.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy.
***
Audycja: "Temat dnia/ Gość PR24"
Prowadzący: Michał Rachoń
Gość: prof. Mieczysław Ryba (politolog i historyk, KUL)
Data emisji: 30.01.2020
Godzina emisji: 10.09
mbl