Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Karpa 18.09.2013

Reni Jusis: muzykoterapia działa

- Zwerbalizowanie swoich demonów, a potem zilustrowanie ich muzyką pomogło mi zamknąć pewien rozdział w życiu i zacząć nowy – mówiła autorka albumu "Iluzjon cz. I", o którym opowiedziała w kolejnym odcinku cyklu "Historia Pewnej Płyty".
Fragment okładki płyty Iluzjon cz. IFragment okładki płyty "Iluzjon cz. I"mat. promocyjne

Szósty (i ostatni jak do tej pory) krążek Reni Jusis zaskoczył bardzo wielu fanów artystki. – Wcześniej byłam znana z twórczości optymistycznej, by nie nazwać jej imprezową. Pisałam bezpieczne teksty, a tutaj chciałam się po prostu wypłakać – mówiła wokalistka i kompozytorka, która do wspólnego śpiewania zaprosiła m.in. Stanisława Sojkę, Gabę Kulkę oraz Tomka Makowieckiego.
– O płycie akustycznej myślałam od dawna, ale nie miałam odwagi zabrać się do nagrań. Wymagałoby to kilkuset godzin ćwiczenia na fortepianie. A klapą tego instrumentu trzasnęłam, kiedy skończyłam studia, ponieważ stwierdziłam, że nie będzie mi on do niczego potrzebny. Potem przeprosiłam się z fortepianem i wróciłam do ćwiczeń – wspomina artystka. I dodaje: – Poprzednie elektroniczne płyty - "Elektrenika" czy "Trans Misja" - dawały mi poczucie spełnienia. Trudno było zrezygnować z wszystkiego, co budowałam przez tak wiele lat.

– Długo zastanawiałam się nad tytułem dla tej płyty. Przechadzałam się uliczkami Mokotowa, często odwiedzałam kino Iluzjon, w którym można zobaczyć zarówno bardzo stare filmy, jak i ten nowsze, z offowego nurtu. W samym kinie jest też bardzo fajna scena, na której – jak myślałem wtedy – mogłaby równie dobrze zabrzmieć muzyka. Później, gdy podsumowałam moje teksty, uświadomiłam sobie, w jak nierealnym świecie żyję. Wszystko połączyło się w całość. Iluzjon stał się klamrą i wspólnym mianownikiem – opowiadała bohaterka ostatniego odcinka "Historii Pewnej Płyty" .

Audycję "Historia pewnej płyty" prowadziła Anna Gacek.

(mk)