Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Klaudia Hatała 07.01.2014

Spór o zasiłki na dzieci imigrantów. "Chodzi o sygnał wysłany do wyborców"

W wywiadzie dla telewizji BBC brytyjski premier odpowiadając na pytania związane z imigracją, opowiedział się za pozbawieniem pracujących w Wielkiej Brytanii imigrantów z krajów UE dodatku rodzinnego na dzieci, jeśli dzieci te przebywają w swych krajach ojczystych.
David CameronDavid Cameron British Prime Minister Office
Posłuchaj
  • Roman Imielski "Gazeta Wyborcza" i Grzegorz Osiecki "Dziennik Gazeta Prawna" o polsko-brytyjskim sporze dotyczącym zasiłków na dzieci imigrantów, karach dla pijanych kierowców i zakazie handlu w niedzielę (Trójka/"Komentatorzy")
Czytaj także

David Cameron opowiedział się m.in. przeciwko pobieraniu przez pracujących na Wyspach Polaków zasiłku na dzieci w Polsce.

Niefortunna wypowiedź premiera Camerona, który mówił o polskich dzieciach na brytyjskich zasiłkach, była o tyle uzasadniona, że z danych opublikowanych przez "Mail on Sunday" wynika, że z zasiłku na dzieci korzysta około 24 tys. rodzin imigrantów z państw unijnych posiadających łącznie około 40 tys. dzieci, z których dwie trzecie (dokładnie 25659) to dzieci polskie. Za nimi lokują się dzieci irlandzkie (2609), francuskie (2003), słowackie (1881) oraz litewskie (1772).

Czytaj<<<Polsko-brytyjski spór o zasiłki na dzieci imigrantów>>>

Zdaniem Romana Imielskiego z  "Gazety Wyborczej", dla budżetu brytyjskiego są to kwoty niezauważalne, a chodzi bardziej o sygnał wysłany do wyborców. - Partia Konserwatywna jest w sytuacji trudnej dlatego, że jest atakowana z prawej strony. Premier Cameron musi zdobywać punkty wśród wyborców - ocenia gość audycji "Komentatorzy" w radiowej Trójce.

- Zgadzam się, że to jest naciąganie brytyjskiego systemu beneficjów, bo jednak Polacy, mimo, że pracują w Wielkiej Brytanii, dzieci zostawiają poza jej granicami - dodaje Imielski. W jego opinii, większym problemem jest to, że po raz kolejny z ust przywódcy bardzo ważnego kraju w Unii Europejskiej padają słowa, które stygmatyzują pewną grupę.

Według Grzegorza Osieckiego z "Dziennika Gazety Prawnej", Polacy na pewno zarabiają na zasiłki z nawiązką, bo ich wkład w brytyjską gospodarkę jest na tyle znaczny, że "spokojnie wyrabiają te funty".

- Niebezpieczne i irytujące jest granie kartą antyimigrancką, ale Polacy są na tyle oswojeni i mają na tyle silną pozycję, że to się ograniczy do pogróżek Camerona i rzeczywiście może do próby odebrania zasiłków, ale tych wypłacanych poza Wielką Brytanią - mówi gość "Komentatorów".

Czytaj<<<3/4 Brytyjczyków opowiada się za ograniczeniem imigracji>>>

Jakie kary dla pijanych kierowców?

Goście "Komentatorów" rozmawiali także o możliwych propozycjach zmian, dzięki którym ściganie i karanie pijanych kierowców ma być skuteczniejsze. Na ten temat premier Donald Tusk rozmawiał w ubiegłym tygodniu z ministrami: spraw wewnętrznych, sprawiedliwości oraz wiceministrem infrastruktury i rozwoju.

Spotkanie miało związek z wypadkiem w Kamieniu Pomorskim, gdzie pijany kierowca wjechał w grupę ludzi, zabijając sześć osób. W poniedziałek doszło do kolejnego zdarzenia z udziałem nietrzeźwego kierującego:  wypadek tramwaju w Łodzi spowodował śmierć dwóch osób.

Resort sprawiedliwości zapowiadał wcześniej, że chce między innymi ograniczyć kary w zawieszeniu wobec pijanych kierowców. Być może wydłuży się też o 5 lat okres, na jaki może być orzekany zakaz prowadzenia pojazdu. Teraz maksymalnie jest to 10 lat.

W piątek premier Donald Tusk mówił, że przede wszystkim potrzebna jest zmiana mentalności, by nie było przyzwolenia dla pijanych siadających za kierownicą. Dodał też, że rekomendacje rządu, jakie chce przedstawić we wtorek, będą skuteczne i rozsądne.

Czytaj<<<Rząd zabiera się za walkę z pijanymi kierowcami>>>

"Kierowcy boją się jeździć po pijanemu"

Zdaniem Romana Imielskiego, kary za prowadzenie po pijanemu wcale nie są niskie. - Cieszę się, że rząd nie poszedł na wymianę ciosów na najbardziej absurdalne i skrajne metody walki z pijanymi kierowcami, zwłaszcza, że jest to problem z roku na rok coraz mniejszy. Ostatnie statystyki mówią o tym, że kierowcy boją się jeździć po pijanemu, ponieważ jest coraz więcej kontroli - mówi Imielski.

- Rząd przedstawi pakiet, który jakąś część społeczeństwa uspokoi, pokaże, że rząd nie siedzi z założonymi rękami. Ważne jest to żeby nieuchronność kary była realna i stosowana natychmiast - ocenia gość "Komentatorów".

Grzegorz Osiecki uważa, że największą szansę na skuteczność w walce z pijanymi kierowcami, daje zmiana nawyków. - Nawet gdyby było zagrożenie karą 25 lat pozbawienia wolności czy dożywociem, to sprawca wypadku w Kamieniu Pomorskim i tak by wsiadł do samochodu, bo był w takim stanie, że "nie kontaktował" - mówi Osiecki.

- Presja środowiska powinna być większa. Trzeba działać bardziej profilaktycznie i próbować wywrzeć presję na zmianę obyczajów, i na zmianę zachowań osób, które mogą mieć wpływ na pijanych kierowców. Kary majątkowe, jak np. zatrzymanie auta, mogą także odegrać dużą rolę - dodaje Grzegorz Osiecki.

Czytaj też<<<Marek Biernacki: dożywotnia utrata prawa jazdy za powtórne kierowanie po pijanemu>>>

Goście audycji "Komentatorzy" w radiowej Trójce rozmawiali także o propozycji zakazu handlu w niedzielę.

Rozmawiała Joanna Mielewczyk

kh