Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Kamińska 12.08.2014

"Rosja gra o całą Ukrainę. Wsparcie separatystów to mało"

- Mam wrażenie, że decyzja o interwencji na Ukrainie została już podjęta na Kremlu - ocenił w Trójce dziennikarz Michał Krzymowski. Publicysta Grzegorz Osiecki uważa, że zatrzymać Moskwę może stanowcza reakcja Zachodu.
Ukraińscy żołnierze z batalionu Donbas, jednej z jednostek walczących o oswobodzenie południowego wschodu kraju od prorosyjskich bojówek, uzbrajanych przez KremlUkraińscy żołnierze z batalionu Donbas, jednej z jednostek walczących o oswobodzenie południowego wschodu kraju od prorosyjskich bojówek, uzbrajanych przez KremlPAP/EPA/ROMAN PILIPEY

- Konwój rosyjskiej pomocy humanitarnej dla mieszkańców Doniecka i Ługańska wyruszył spod Moskwy w nocy z poniedziałku na wtorek - podał ITAR-TASS. Ukraińskie źródło rządowe twierdzi, że nie ma zgody na przekroczenie ukraińskiej granicy przez ciężarówki. Są obawy, że Rosja będzie chciała przeprowadzić inwazję na Ukrainę pod przykrywką misji humanitarnej.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny  >>>

Grzegorz Osiecki ("Dziennik Gazeta Prawna") uważa, że te niepokoje są uzasadnione. - Rosjanie będą robili wszystko, żeby podtrzymać opór separatystów - argumentował gość Trójki. Dodał, że w Internecie są już zdjęcia sugerujące, że na Ukrainę transportowane może być uzbrojenie, nie tylko woda i agregaty prądotwórcze. - Dla Kijowa i Zachodu oznacza to stan najwyższej gotowości. Nawet jeśli to nie jest bezpośrednia interwencja militarna, być może przyjadą osoby, które mają wzmocnić garnizon w Doniecku i przyczynić się do fiaska ukraińskiego oblężenia tego miasta - mówił publicysta.

Michał Krzymowski ("Newsweek") uważa, że Rosji chodzi o coś więcej, niż podtrzymywanie oporu separatystów w kilku punktach. - Mam wrażenie, że decyzja o interwencji została już podjęta na Kremlu - ocenił dziennikarz. Według niego Rosja ma problem z tym, jaki sposób będzie najlepszy, by to zrobić. Dodał, że wojna w Czeczenii zbudowała właściwie Władimira Putina jako polityka. Gość Trójki zaznaczył, że z drugiej strony z sondaży wynika, iż tylko 27 procent Rosjan popiera interwencję. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że pozostawienie separatystów samych sobie jest dla niego złym rozwiązaniem, bo są w defensywie. - Moim zdaniem to gra o całą Ukrainę. Konflikt będzie eskalował nadal - powiedział publicysta.

Grzegorz Osiecki ocenił, że wiele zależy od tego, na ile stanowcza będzie reakcja Zachodu. Jego zdaniem może okazać się, że konwój zaatakują nieznani sprawcy i trzeba będzie go bronić. Według niego odpowiednia reakcja państw Unii Europejskiej i USA może zniechęcić Władimira Putina do realizacji podobnego scenariusza. W jego ocenie można spotęgować sankcje ekonomiczne, które wydają się dotkliwe dla Kremla. Po drugie można zadeklarować, że w razie konfliktu Zachód wyśle broń na Ukrainę. Dziennikarz zaznaczył, że deklaracja Baracka Obamy o nieangażowaniu się zbrojnym na początku roku otworzyła Rosji drogę do zajęcia Krymu, bo Władimir Putin był przekonany, że Kijów nie dostanie żadnej pomocy.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy" , "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Kto wystartuje w wyborach prezydenckich w Polsce?

PiS szuka kandydata na prezydenta. Zauważa się, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie chce brać w nich udziału, bo wolałby zostać premierem. Pojawiają się doniesienia, że w grę wchodzą naukowcy sympatyzujący z PiS: padają nazwiska prof. Andrzeja Nowaka (PAN), prof. Zdzisława Krasnodębskiego, prof. Zyty Gilowskiej (w jej przypadku mówi się też o możliwym kandydowaniu na urząd prezydenta Lublina).

Michał Krzymowski uważa, że prawdopodobne są dwie kandydatury: Piotr Gliński i Zyta Gilowska. Ocenił, że ta ostatnia kandydatura jest korzystniejsza dla PiS-u. Zaznaczył, że prof. Krasnodębski nie miał najlepszego wyniku w ostatnich wyborach, dochodziło też do spięć między nim a prezesem PiS-u. Jeśli chodzi o Andrzeja Nowaka, to dziennikarz zauważył, że nie jest on postacią rozpoznawalną, a pozostało zbyt mało czasu do wyborów, by to zmienić.

Grzegorz Osiecki komentował, że w PiS będzie rosła presja, by wystawić kandydata politycznego. Ocenił, ze porażka w wyborach mogłaby być trudna wizerunkowo, ale z drugiej strony zmobilizować elektorat. Dlatego publicysta nie wyklucza, że Jarosław Kaczyński jednak wystartuje w wyborach za rok.

Rozmawiała Maja Borkowska.

(agkm/mk)