Igor Janke (Rzeczpospolita, Salon 24) mówił w trójkowych ”Komentatorach”, że podoba mu się rządowy pomysł klubu przyjaciół spójności. Polska zorganizowała w środę spotkanie 15 państw, żeby uzgodnić strategię i interesy przed negocjacjami o europejskim budżecie na lata 2014-2020. Duże kraje chcą znacznie go odchudzić, a mniejsze starają się temu przeszkodzić, jako odbiorcy unijnych funduszy. Polacy starali się zorganizować biedniejsze kraje w grupie przyjaciół spójności.
- Na przyszłość z tego lekcja jest taka, że trzeba budować wspólny blok środkowoeuropejski. W wielu sprawach mamy wspólne interesy – powiedział publicysta. Zarazem zaznaczył, że bardzo łatwo jest nas podzielić - bo np. już teraz uzależnia się dodatkowe środki dla Polski od odjęcia części pieniędzy Węgrom. Dodał, że prób "rozegrania” tej grupy będzie zapewne wiele. Janke uważa, że mając to w pamięci, powinniśmy stworzyć wiele powiązań z Czechami, Węgrami, Litwą. Polityka powinna być konsekwentna, kontakty przez lata powinny być intensywne. - Trzeba przekonać elity w tych krajach, że naszym strategicznym interesem jest bliska kooperacja – apelował Janke.
Zaznaczył, że nie chodzi o ”klub słabych”, a o stały sojusz państw o dużym potencjale. Dodał, że nie możemy o sobie mówić jako o klubie słabych, bo tacy będziemy.
Paweł Wroński (”Gazeta Wyborcza”) zauważył, że kanclerz Niemiec Angela Merkel ma przed wyborami w tymi kraju dość poważny problem. Zastanawia się jak wytłumaczy obywatelom, że ich pieniądze zostaną wydane na budowę centrum konferencyjnego w Łodzi.
Dodał, że nasza argumentacja polega na tym, że od 2020 roku będziemy płatnikiem netto Unii. - Prezydent i premier mówią: dajcie nam szansę, abyśmy nimi zostali – powiedział Paweł Wroński. Ocenił, że nowa propozycja szefa Rady Europejskiej Hermana van Rompuya jest nieco lepsza niż poprzednio. Jego zdaniem bliżej jej do polskiej propozycji, żeby ciąć wszystkie fundusze po równo, a nie głównie środki spójności.
Rozmawiał Krystian Hanke
agkm