Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Artur Jaryczewski 02.01.2013

Pieniądze czy bezpieczeństwo? Spór o fotoradary

- Ta sprawa ma większy oddźwięk niż prawdopodobnie zakładał rząd - mówił w Trójce Łukasz Warzecha, publicysta "Faktu".
FotoradarFotoradarCezary Piwowarski/Wikimedia Commons/lic. CC 3.0

W ostatnim czasie fotoradary pojawiają się jak grzyby po deszczu. Z każdym miesiącem na ulicach zarówno większy jak i mniejszych miast, wsi pojawia się coraz więcej urządzeń robiących zdjęcia kierowcom. W mediach toczy się dyskusja, jak jest cel instalowania fotoradarów. Przeciwnicy twierdzą, że służą one tylko i wyłącznie do zarabiania pieniędzy. Rządzący zapewniają jednak, że chodzi tylko i wyłącznie o bezpieczeństwo. - Fotoradary są do walki z mordercami drogowymi - napisał na Twitterze Sławomir Nowak, minister transportu.

Łukasz Warzecha mówił w "Komentatorach", że sprzeciw społeczeństwa wobec polityki fotoradarowej jest bardzo duży. Według publicysty "Faktu" ta sprawa ma większy oddźwięk niż zakładał rząd. Warzecha zaznaczył, że kierowcy doskonale widzą, że tutaj nie chodzi o bezpieczeństwo. - Jeżeli się wpisuje przychody z mandatów, jako normalny przychód budżetu, czyli taki sam jak podatki, to tak się to widocznie traktuje. Po sylwestrowych wpisach ministra Nowaka na Twitterze widać, że rząd idzie na zwarcie na tej samej zasadzie, jak szedł z kibicami - podkreślił Warzecha.

Z publicystą "Faktu" zgodził się Roman Imielski, który również jest przeciwnikiem instalowania fotoradarów. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" uważa, że pieniądze, które trafiają do budżetu z mandatów są "ukrytym podatkiem". - Jeśli zakładamy dosyć wysokie przychody z łapania ludzi, którzy przekraczają prędkość, to zakładamy, że służby za to odpowiedzialne będą nagminnie, to robić - zaznaczył Imielski.

Rozmawiał Krystian Hanke.