25 maja pod hasłem "Polityka wasza, bieda nasza" mają się odbyć pikiety związkowców we wszystkich miastach wojewódzkich. Będą one wstępem do wielkiej antyrządowej manifestacji z udziałem związków europejskich, którą NSZZ "Solidarność" szykuje podczas polskiej prezydencji w UE.
Jarosław Gowin (PO) dodał, że każdy ma prawo do manifestacji, o ile odbywają się one zgodnie z prawem. Poseł nie popiera ani szczególnych przywilejów, jakie uzyskują związkowcy na drodze protestów (mowa o dziesięcioletniej gwarancji zatrudnienia uzyskanej przez pracowników JSW), ani używania przez nich siły. – Ograniczeniae ogromnej władzy burżuazji związkowej to jest jedno z ważniejszych zadań przyszłej kadencji – stwierdził.
Komentując wydarzenia minionego tygodnia, a szczególnie użycie siły przez związkowców spółki KGHM, Jerzy Wenderlich z SLD stwierdził, że zarówno w trakcie manifestacji, jak i negocjacji strony powinny obowiązywać pewne standardy.
Wicemarszałka Sejmu przypomniał, że jego partia od dawna podkreślała, że wybory i prezydencja w jednym terminie będą niezręcznością. - Jeśli teraz Platforma Obywatelska i PSL, wiedząc ile miały zrobić, a ile nie zrobiły, liczą, że prezydencja będzie dla nich parawanem, to się grubo mylą – powiedział.
– Prezydencja to jest taki czas, że w Polsce będzie dużo różnych demonstracji, bo to jest moment zwracania uwagi na stan gospodarki europejskiej – powiedziała Elżbieta Jakubiak. Posłanka PJN stwierdziła, że Polska, jako jedyny kraj w Europie, nie przeprowadziła reform w czasie kryzysu i związkowcy właśnie na ich rzecz protestują. – Związki zawodowe na ulicy powinny dopominać się reform w kraju, bo Donald Tusk zawiesił zmiany w państwie, motywując to wyborami czy prezydencją – powiedziała.
Mariusz Błaszczak z PiS powiedział, że w demokratycznym państwie związki zawodowe mają prawo i obowiązek bronić miejsc pracy. - My popieramy wszystkie działania, które są związane z poprawą sytuacji ludzi pracy. Rząd nie zajmuje się zasadniczymi sprawami, jak na przykład rosnące bezrobocie, a prezentuje postawę "propaganda zamiast rozwiązywania problemów" – powiedział szef Klubu Parlamentarnego PiS.
Eurodeputowany Jarosław Kalinowski (PSL) przypomniał, że jego partia zawsze była zwolennikiem dialogu społecznego, przykładem tego są negocjacje wicepremiera Waldemara Pawlaka ze związkowcami Jastrzębskiej Spółki Węglowe, które doprowadziły do uzgodnienia pakietu socjalnego. – Trzeba rozmawiać i będziemy rozmawiać, ja tylko mam obawę, że niektórzy związkowcy będą chcieli potraktować te manifestacje politycznie, a to nie wróży dobrze - zaznaczył.
Doradca Prezydenta RP Henryk Wujec zgodził się, że istnieją dwa skrajnie różne sposoby rozwiązywania konfliktów między właścicielem firmy a pracownikami. – W Jastrzębskiej Spółce Węglowej został on rozwiązany w wyniku negocjacji i jest to korzystne dla wszystkich. W KGHM związkowcy przyszli od razu z zamiarem zrobienia rozróby, więc wszystko zależy od tego, jaką metodę związek zawodowy stosuje - wyjaśnił.
W dalszej części audycji zebrani w Trójce goście rozmawiali na temat:
- obecności polskich żołnierzy w Afganistanie i bezpieczeństwa międzynarodowego po śmierci Osamy bin Ladena;
- sytuacji na polskich stadionach i decyzji wojewodów o zamknięciu trybun Legii i Lecha.
Aby wysłuchać całej audycji wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie.
Audycji "Śniadanie w Trójce" można słuchać w każdą sobotę o godz. 9.00. Zapraszamy.
(asz)