Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Dominika Michalak 18.03.2011

Pierwsza pomoc - minuty dla życia

- To, że nasz syn żyje zawdzięczamy chłopcu, który przystąpił do akcji reanimacyjnej. Przystąpił, bo wiedział jak – mówią rodzice Marcina.
Marcin z Krzysztofem, który uratował mu życieMarcin z Krzysztofem, który uratował mu życie
Posłuchaj
  • Kilka godzin dla życia
Czytaj także

Krzysiek rzadko odwiedza siłownię w niedzielę. Tego dnia jednak przyszedł, bo postanowił przełożyć poniedziałkowy trening. – Po ćwiczeniach ubierałem się w szatni. W pewnym momencie usłyszałam huk i zobaczyłem młodego chłopaka leżącego na podłodze. Miał takie odruchy, jakby chciał złapać powietrze. Po kilku chwilach te odruchy zatrzymały się.

Bohater reportażu miał świadomość upływającego czasu. – To tak, jak na filmie, gdy widzimy saperów odcinających różne przewody. Gdy brakuje oddechu, zostają trzy minuty. Człowiek jak się czegoś uczy, to łapie odruchy. Jak trenujemy sporty walki mamy bodziec i od razu reakcję. W takich sytuacjach w nas odpala się taki program, gdy go nie posiadamy pojawia się panika.

Krzysiek pierwszej pomocy nauczył się na kursie prawa jazdy. Przyznaje, że reakcja w takim momencie, jak wypadek na siłowni, nie jest trudna. Należy się tylko odblokować i pokonać strach. - Miałem świadomość, że coś zrobiłem. Może gdyby mnie nie było, to skończyłoby się inaczej. Dla mnie to osobiste przeżycie.

Dodaje jednak, że pojawiły się wątpliwości, gdy Marcin długo nie odzyskiwał przytomności. - Zadawałem sobie pytania, czy pomoc z mojej strony nadeszła odpowiednio szybko i czy była przeprowadzona prawidłowo. Chcielibyśmy, żeby było tak, że podchodzimy, reanimujemy i człowiek wstaje.

Marcin obudził się w szpitalu po kilku tygodniach. Odzyskiwanie pełnej sprawności trwało miesiącami. Chłopak do tej pory ma problemy z pamięcią. W przyszłość patrzy jednak z optymizmem. - Jestem takim komputerem, który trzeba zrestartować. Może po tym restarcie będzie lepiej.

W Polsce umiejętność udzielania pierwszej pomocy nie jest powszechna, choć podstawowy jej kurs trwa zaledwie kilka godzin. - Kilka godzin, które spędzamy pijąc kawę, śpiąc albo siedząc przed telewizorem. Jeśli poświecimy je na to szkolenie, to kiedyś może będziemy szczęśliwi, że uratowaliśmy komuś życie – przekonuje Krzysiek.

Ojciec uratowanego Marcina dodaje, że gdyby za plecami jego syna nie było wtedy anioła stróża Krzyśka, to pogotowie na pewno stwierdziłoby zgon.

Aby wysłuchać całego reportażu wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Reportaż "Kilka godzin dla życia" przygotowała Urszula Żótowska – Tomaszewska.
Reportaży można słuchać na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku o 18.15. Zapraszamy.

Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.

Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!

(dmc)