PAP zapytała o tę decyzję Moskwy i jej realny wpływ na sytuację geopolityczną wiceministra Mularczyka. - To wyraz desperacji rosyjskiej polityki zagranicznej. Przecież sankcje, które zastosowała UE oraz szereg innych krajów na świecie już de facto eliminują możliwość jakiejkolwiek współpracy z firmami federacji rosyjskiej z uwagi na wojnę na Ukrainie - mówił.
Jego zdaniem, działania Rosji mają charakter symbolicznej retorsji. - Zakładam, że ta współpraca od dawna już nie funkcjonuje, od momentu agresji Rosji na Ukrainie. Odbieram to w kategoriach pewnego gestu i symboliki bez większego znaczenia faktycznego - dodał Mularczyk.
"Specjalne środki"
W sobotę rząd Federacji Rosyjskiej przyjął poprawki do wcześniejszego postanowienia z maja, przewidującego wdrożenie "specjalnych środków gospodarczych" wobec szeregu podmiotów z państw członkowskich UE i NATO, które wprowadziły restrykcje wobec Kremla w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.
Na zaktualizowanej przed trzema dniami liście sankcyjnej znalazły się 74 przedsiębiorstwa z branży zbrojeniowej, zarejestrowane w: Polsce, Bułgarii, Kanadzie, Czechach, Estonii, Niemczech, Litwie, Słowacji, Czarnogórze, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Najwięcej, bo aż 21 firm pochodzi z Niemiec.
Zgodnie z decyzją władz w Moskwie, z wymienionymi podmiotami nie można przeprowadzać żadnych transakcji w zakresie współpracy wojskowo-technicznej.
PAP/dad