Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Dariusz Adamski 08.07.2020

Rosyjskie media: sprawa Safronowa to zły sygnał dla dziennikarzy w Rosji

Jako "bardzo zły sygnał dla wszystkich rosyjskich dziennikarzy" ocenia w środę dziennik "Wiedomosti" przypadek Iwana Safronowa, byłego dziennikarza gazety "Kommiersant", podejrzanego o zdradę stanu. Dziennik apeluje o uczciwe śledztwo.
Posłuchaj
  • Kilkudziesięciu rosyjskich dziennikarzy stanęło w obronie byłego reportera dziennika "Kommiersant". Materiał Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Czytaj także

"Niepubliczne rozpatrywanie sprawy zwiększa ryzyko, że śledczy przedstawią nierzetelne i wątpliwe dowody, a sąd nie będzie bezstronny" - podkreślają "Wiedomosti". Zasłanianie się podczas głośnych procesów tajemnicą państwową "przeszkadza w bezstronnej analizie dowodów i w kontroli społecznej nad obiektywnością procesu" - ocenia dziennik. Przypomina, że w latach 2013-2019 sądy w Rosji uznały około 300 podsądnych za winnych zdrady stanu, szpiegostwa i ujawnienia tajemnicy państwowej. Nikt nie został uniewinniony.

"Safronow i inni dziennikarze opisujący sytuację w siłach zbrojnych, ich wyposażenie w sprzęt bojowy, współpracę wojskowo-techniczną, wykonują bardzo ważne zadanie, informując społeczeństwo o problemach w tych delikatnych sferach" - wskazują "Wiedomosti" w artykule redakcyjnym. Jak zauważają, tacy dziennikarze jak Safronow "nierzadko poruszają się na granicy pomiędzy zaspokojeniem społecznego zainteresowania i przypuszczalnym ujawnieniem tajemnicy państwowej". Służby specjalne "pilnie ich obserwują" i starają się tych dziennikarzy powstrzymać - ocenia dziennik.

Dziennikarze "na świeczniku"

Dziennik "Kommiersant", gdzie Safronow pracował przez dziewięć lat, zauważa, że "praktycznie każdy" autor tekstów "zajmujący się tematami będącymi przedmiotem zainteresowania publicznego" przyciąga uwagę odbiorców zagranicznych. "Naukowcy są zapraszani na seminaria, nauczyciele - do programów międzynarodowych, dziennikarze - na kolację do ambasad (obcych państw)" - wskazuje autor komentarza. Jak przekonuje, jeśli dziennikarz pisze artykuły, które są ciekawe, "to wśród jego czytelników mogą być analitycy administracji prezydenta, a mogą być też cudzoziemcy". A jednocześnie każdy dziennikarz, który zbiera informacje, "decyduje sam, polegając na własnej intuicji i zdrowym rozsądku, gdzie warto podtrzymywać kontakty, a gdzie trzeba je już zerwać".

Dziś w Rosji "znów można podejrzewać o niestosowne kontakty z cudzoziemcami każdego obywatela, który choć raz miał takie kontakty" - ocenia "Kommiersant" i dodaje: "Sami nie zauważyliśmy, jak dożyliśmy chwili, gdy w takiej sytuacji może znaleźć się każdy".


IAR/PAP/dad