Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Dariusz Adamski 26.09.2022

Rosjanie kupują głosy w nielegalnym referendum na wschodzie Ukrainy

Rosjanie przekupują mieszkańców okupowanych terenów Ukrainy, by oddawali głosy w referendum na rzecz przyłączenia do Rosji. Według ukraińskich medów, w Kachowce w obwodzie chersońskim oferowana jest gotówka za poparcie aneksji. Filmy zamieszczane w serwisie telegram pokazują chodzących po klatkach schodowych urzędników, którzy w towarzystwie żołnierzy zbierają głosy, pukając do kolejnych drzwi i oferują pieniądze za oddanie głosu zgodnie z ich oczekiwaniami.

Rosyjskie okupacyjne władze w części obwodów chersońskiego i zaporoskiego na południu Ukrainy oraz donieckiego i ługańskiego na wschodzie tego kraju, w tym w samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, przeprowadzają od piątku nielegalne referenda w sprawie przyłączenia do Rosji. Według licznych doniesień lokalna ludność jest zastraszana i zmuszana do oddawania głosów popierających aneksję. Działania najeźdźców pozorujące "demokratyczny wybór" mieszkańców mają potrwać do wtorku.

W najbliższych dniach samozwańczy przedstawiciele ludności z zajętych terytoriów będą apelować do Federacji Rosyjskiej, aby okupowane terytoria znalazły się w jej graniach - powiedział doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Wadym Denysenko. - Jutro lub dzisiaj, zależnie kiedy ogłoszą swoje wyniki, czyli 80 proc. i więcej poparcia (dla aneksji). Do końca września zrobią wszystko, co w ich mocy, by parlament i prezydent Rosji podpisali odpowiednią ustawę o aneksji tych terytoriów. Potem będą prowokowali na arenie międzynarodowej i na Ukrainie w szczególności poprzez szantaż nuklearny - dodał.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy informuje, że Rosjanie z góry ustalili wynik referendum, a ich działania są prowadzone jedynie na pokaz.

Kazachstan nie uzna wyników

Tymczasem jak oznajmił w poniedziałek rzecznik kazachstańskiego resortu dyplomacji Ajbek Smadijarow, Kazachstan nie uznaje referendów przeprowadzanych w samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej na wschodzie Ukrainy, a także na południu tego kraju, w zajętych przez Rosję częściach regionów chersońskiego i zaporoskiego - Jeśli chodzi o referenda, (...) Kazachstan kieruje się zasadami integralności terytorialnej państw, ich suwerennej równości i pokojowego współistnienia - podkreślił Smadijarow, cytowany przez agencję Reutera.

Kazachstan to jeden z najbliższych sojuszników Rosji, a także członek głównych prorosyjskich struktur integracyjnych - Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej i Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, rząd Kazachstanu stara się jednak dystansować od Moskwy, zachowując neutralną postawę w obliczu rosyjskiej agresji.

Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew zapowiedział wcześniej, że nie zamierza uznawać niepodległości separatystycznych republik w ukraińskim Donbasie. Szef państwa powołał się na wcześniejsze decyzje władz swojego kraju, które nie uznały zarówno niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, jak też m.in. Kosowa.

W czerwcu Tokajew odmówił przyjęcia od prezydenta Rosji Władimira Putina Orderu Aleksandra Newskiego - jednego z najwyższych rosyjskich odznaczeń państwowych. W połowie lipca prezydent polecił rządowi stworzenie dogodnych warunków, by zagraniczne firmy, które wycofały się z rosyjskiego rynku, przeniosły swą działalność do Kazachstanu.

Pod koniec sierpnia władze Kazachstanu zdecydowały o wstrzymaniu eksportu broni, sprzętu wojskowego i innych towarów o przeznaczeniu militarnym. Zakaz będzie obowiązywał przez najbliższy rok.


IAR/PAP/dad