Na wystawie zaprezentowano prace Andrzeja Fogtta, powstałe w reakcji na te zbrodnie. O ekspozycję w Radzie zabiegał ambasador Polski przy Unii Europejskiej, Andrzej Sadoś. „Myślę, że to jest bardzo ważne, że naszym pracom w Radzie, naszej codziennej agendzie europejskiej towarzyszy również refleksja, w tym wypadku refleksja w wymiarze artystycznym o niezwykle silnym ładunku emocjonalnym” - powiedział Polskiemu Radiu ambasador Sadoś. Wyraził zadowolenie, że nieoczekiwane przeszkody, które towarzyszyły otwarciu wystawy, udało się pokonać.
O problemach informowała kilkanaście dni temu brukselska korespondentka Polskiego Radia, Beata Płomecka. Początkowo Polska nie otrzymała zgody Szwecji, kierującej pracami Unii. Rzeczniczka szwedzkiej prezydencji tłumaczyła, że na wystawę nie ma miejsca, choć przestrzenie wcale nie są małe.
Kuratorem wystawy jest doktor Justyna Napiórkowska, która podkreśliła w niedawnej rozmowie z Polskim Radiem, że kilkanaście obrazów w sposób ekspresyjny pokazuje dramat, a konturowa czerń nawiązuje do bestialstwa rosyjskich wojsk. - Andrzej Fogtt wszedł w to jądro ciemności przyglądając się oprawcom, pokazując ich, właściwie animalizując, bo mamy zwierzęta, które rzucają się na swoje ofiary - powiedziała Justyna Napiórkowska. - To malarstwo niezwykle ekspresyjne, takie prowadzone najczystszą emocją, złością, do tego w ogóle doszło - dodała.
Wystawa jest wpisana w czasy wojny i pokazana na surowych, industrialnych barierkach. Doktor Justyna Napiórkowska wyjaśniła, że nie chodziło o to, by skupić się na sztuce, ale aby zwrócić uwagę na dramat wojenny. Na wystawie zostały także zaprezentowane filmy z fotografiami ukraińskich reporterów i dziennikarzy z pola bitwy.
IAR/dad